Radny, który rzucił się na policjanta z nożem miał zaatakować wcześniej wolontariusza Róży Thun
Politycy PO zaapelowali w poniedziałek do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego i szefa MS Zbigniewa Ziobry o odcięcie się od agresywnej kampanii prowadzonej przez buskiego radnego, który w niedzielę usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa policjanta. Wcześniej radny miał zaatakować w Kielcach wolontariusza Róży Thun, kandydatki Koalicji Europejskiej do PE.
Chodzi o buskiego radnego 33-letniego Łukasza Sz., który w sobotę wziął udział w napaści na dwóch policjantów z Buska-Zdroju (Świętokrzyskie) podczas interwencji przed jednym z miejscowych marketów. W trakcie szamotaniny jeden z policjantów dwukrotnie został dźgnięty nożem w plecy, a drugi doznał rozcięcia dłoni.
Łukasz Sz. usłyszał w prokuraturze dwa zarzuty - pierwszy usiłowania zabójstwa funkcjonariusza policji, dokonania czynnej napaści na niego oraz wywierania wpływu na czynności służbowe i spowodowania u niego obrażeń ciała; drugi zarzut jest związany ze znieważeniem innego funkcjonariusza podczas i w związku z pełnieniem przez niego czynności służbowych. Podejrzany nie przyznał się do winy i skorzystał z prawa do odmowy składania zeznań.
"Miał zaatakować go słownie i naruszyć nietykalność cielesną"
Jak podał rzecznik prokuratury Okręgowej w Kielcach Daniel Prokopowicz, w związku z sobotnim atakiem zarzuty postawione zostały również drugiemu z zatrzymanych mężczyzn. 37-latek jest podejrzany o kierowanie gróźb karalnych wobec "osoby innej niż pokrzywdzeni w przypadku pierwszego z podejrzanych. W poniedziałek poinformował, że miejscowa prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskami o tymczasowy areszt dla obu mężczyzn.
Rzecznik PO Jan Grabiec powiedział na konferencji prasowej w Sejmie, że wszyscy byli "zbulwersowani, wstrząśnięci i zdumieni", kiedy okazało się, że jeden z mężczyzn jest miejskim radnym i działaczem politycznym.
Jak dodał, radny ten "uczestniczył w kampanii wyborczej rządzącej partii" i w piątek zaatakował wolontariusza, który w Kielcach rozdawał ulotki Róży Thun, "jedynki" listy Koalicji Europejskiej do PE w okręgu małopolsko-świętokrzyskim. Z przedstawionych przez polityków Platformy informacji wynika, że Łukasz Sz. miał zaatakować "słownie i naruszyć nietykalność cielesną" wolontariusza, argumentując, że on prowadzi w tym miejscu kampanię kandydata PiS do europarlamentu Marka Cieślaka (Cieślak poparł kandydaturę Elżbiety Śliwy na burmistrza Buska-Zdroju w wyborach samorządowych; Łukasz Sz. startował z Komitetu Wyborczego Wyborców Elżbiety Śliwy - red.).
"Osoby odpowiedzialne za kampanię nie odcięły się od tego człowieka"
- Jest czymś skandalicznym, że takich brutalnych ataków dopuścił się osoba, która uczestniczyła w kampanii wyborczej PiS - ocenił Grabiec. Wskazał, że "osoby odpowiedzialne za tę kampanię nie odcięły się od tego człowieka".
Grabiec oświadczył, że Platforma oczekuje od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego oraz ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, aby "stanowczo odcięli się i potępili takie formy prowadzenia kampanii". - Brak takiej reakcji jest przyzwoleniem na agresję w życiu publicznym - stwierdził rzecznik PO.
Również zdaniem Thun zaistniała sytuacja jest "okropna", a kampania jest "nacechowana przemocą werbalną i fizyczną". - Bezkarność króluje. Żądam od osób odpowiedzialnych w PiS, żeby wpłynęły na swoich aktywistów - zaapelowała.
W sobotę w Kielcach wolontariusze ze sztabu Thun zostali oblani fekaliami, gdy rozdawali ulotki wyborcze. - Jest powód do niepokoju, bo wiemy, że złe słowo niestety obraca się w czyn. Bardzo bym chciała żeby reagować bardzo ostro, bo zaczyna być niebezpiecznie - mówiła kandydatka KE w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Czytaj więcej
Komentarze