Niemcy: pełnomocnik rządu przeciw noszeniu chust przez uczniów. Podobne prawo ma już Austria
Pełnomocnik rządu Niemiec ds. integracji Annette Widmann-Mauz opowiedziała się przeciwko noszeniu chust przez dziewczynki w szkołach podstawowych. Jest to reakcja na przyjęcie w środę odpowiednich regulacji w sąsiedniej Austrii.
Austriacki parlament przyjął w środę ustawę zakazującą noszenia chust przez dziewczynki w szkołach podstawowych. Regulacje, które zostały zaaprobowane głosami deputowanych rządzącej koalicji OeVP-FPOe, zabraniają "zakładania ubrań, których noszenie wynika ze względów religijnych i światopoglądowych i jest związane z zakrywaniem głowy".
Prawodawcy zadbali o doprecyzowanie, że przepisy dotyczą tylko muzułmanów, a nie np. żydów czy sikhów.
Przedstawiciele austriackiej koalicji rządowej tłumaczyli, że jest to jasny sygnał przeciwko "politycznemu islamowi", a także "uwolnienie muzułmańskich dziewczynek". Za złamanie zakazu grozi kara finansowa w wysokości 440 euro.
W reakcji na decyzję austriackich władz, Widmann-Mauz stwierdziła w rozmowie z dziennikiem "Bild": - To absurd, że małe dziewczynki noszą chusty; uważa tak również większość muzułmanów.
- Wszystkie środki, które chronią dziewczynki przed tym, od rozmowy z rodzicami po zakaz, powinny być sprawdzone i zastosowane - dodała.
"Rodzice wywierają nacisk na małe dzieci"
Przewodniczący Niemieckiego Stowarzyszenia Nauczycieli (DL) Heinz-Peter Meidinger również opowiedział się za wprowadzeniem zakazu noszenia chust przez muzułmańskie dziewczynki w przedszkolach i podstawówkach.
- Chusty w szkole przeciwdziałają integracji. Przyczyniają się do izolacji na podstawie zewnętrznych oznak - przekonywał na łamach "Bilda". Zdaniem szefa DL to rodzice wywierają nacisk na małe dzieci, by ubierały się w określony sposób.
Dyskusja dotycząca ewentualnego zakazu noszenia chust przez muzułmanki przetacza się przez RFN regularnie. Jest to element szerszej debaty na temat tego, czy islam jest częścią Niemiec.
W 2017 roku Bundestag przegłosował przepisy zabraniające noszenia burki i nikabu przez kobiety pracujące w administracji, wojsku i sądach.
Ówczesny minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere (CDU) powiedział, że nowe prawo "wyznacza granice tolerancji wobec innych kultur". Posłowie koalicji rządowej uznali zaś, że całkowite zasłanianie twarzy z powodów religijnych jest sprzeczne z nakazem neutralności, obowiązującym przedstawicieli państwa.
Propozycja całkowitego zakazu noszenia burek i nikabów w miejscach publicznych nie znalazła akceptacji m.in. kanclerz Angeli Merkel, która oceniła ją jako niezgodną z niemiecką konstytucją.
W RFN mieszka około 4,5 mln muzułmanów, którzy stanowią około 5,5 proc. społeczeństwa.
Czytaj więcej
Komentarze