Oskarżeni policjanci nie stawili się na procesie ws. Stachowiaka
W procesie w sprawie śmierci Igora Stachowiaka na komisariacie policji złożono w środę ostatnie wnioski dowodowe. W procesie oskarżeni są czterej byli policjanci, którym zarzucono przekroczenie uprawnień i znęcanie się nad osobą pozbawioną wolności.
Wnioski wpłynęły do sądu dwa miesiące temu, ale strony miały okazję się z nimi zapoznać dopiero niedawno. - Sąd zwrócił się z pismem do Komendy Głównej Policji w Warszawie, żeby wyjaśniła, jakie szkolenia muszą przechodzić policjanci, żeby móc rozpocząć pracę w danej jednostce. Chodzi np. o udowodnienie, czy policjanci musieli i powinni znać ustawę o użyciu przymusu bezpośredniego - mówił reporter Polsat News Piotr Kaszuwara.
To o tyle istotna kwestia, że każdy z oskarżonych odbywał szkolenia w innym okresie, a zarządzenia policyjne zmieniały się w tym zakresie na przestrzeni lat. O ponowne przesłanie dokumentów wnioskowała zarówno obrona jak i oskarżenie oraz pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych. Ich zdaniem, pierwsza odpowiedź nadesłana z Komendy Głównej Policji była nieprecyzyjna i niewystarczająca.
Sędzia Krzysztof Korzeniewski odroczył proces. Kolejne rozprawy zaplanowane są na 17 i 21 czerwca. Niewykluczone, że już wówczas rozpoczną się mowy końcowe w tym procesie.
Kolejne rozprawy w czerwcu
Na ławie oskarżonych zasiadają policjanci, którzy zatrzymali mężczyznę na wrocławskim rynku. Byłym już policjantom grozi do pięciu lat więzienia, są oskarżeni o przekroczenie uprawnień i fizyczne oraz psychiczne znęcanie się nad 25-latkiem. Żaden z nich nie przyznaje się do winy.
Kolejne rozprawy zaplanowane są na 17 i 21 czerwca.
Ojciec Igora Stachowiaka spodziewa się sprawiedliwego wyroku, ale jednocześnie zapowiada, że w razie konieczności będzie walczył o niego nawet poza granicami Polski.
"Najważniejsza rzecz w moim życiu"
- Rozumiem, że zdarzenie miało miejsce na komisariacie i policjanci w tym momencie mogą się bronić, bo są większą grupą. Zeznają to, co chcą zeznawać, a tak naprawdę tylko jeden z policjantów był przesłuchiwany przez panią prokurator, reszta zrobiła tylko notatki. Wydaje mi się, że to jest chyba troszeczkę za mało w przypadku śmierci człowieka na komisariacie w tak dziwnych okolicznościach - mówił przed wtorkową rozprawą Maciej Stachowiak, ojciec Igora.
- To jest dopiero pierwsza instancja i będziemy wychodzili, jeśli trzeba będzie, poza Polskę. Nie odpuszczę tej sprawie absolutnie, bo jest to w tej chwili dla mnie najważniejsza rzecz w moim życiu - dodawał.
Stachowiak zmarł w 2016 roku na komisariacie
Igor Stachowiak zmarł w maju 2016 r. po zatrzymaniu i przewiezieniu na komisariat policji Wrocław Stare Miasto. Według opinii lekarza, przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa.
Po śmierci Stachowiaka pod komisariatem przez kilka dni trwały zamieszki. Mieszkańcy protestowali, sugerując, że policjanci doprowadzili do śmierci zatrzymanego. W tej sprawie o spowodowanie zamieszek i naruszenie nietykalności policjantów oskarżono i skazano kilkadziesiąt osób.
W maju 2017 r. po ujawnieniu przez media nagrania z kamery paralizatora, którego funkcjonariusze użyli wobec Stachowiaka na komisariacie, ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak odwołał komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu. Stanowiska stracili też komendant miejski i zastępca komendanta komisariatu Stare Miasto.
Czytaj więcej