Co piąta para w Polsce w wieku rozrodczym może mieć problem z płodnością. "Choroba naszych czasów"
Kłopoty z płodnością w Polsce ma co szósta, a być może już co piąta para w wieku rozrodczym - alarmowali specjaliści na wtorkowym spotkaniu z dziennikarzami w Warszawie. Według Światowej Organizacji Zdrowia problem ten dotyczy 10-12 proc. populacji w krajach najbardziej uprzemysłowionych.
Dr Piotr Lewandowski z Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu i Embriologii powiedział, że zwiększa się liczba par w naszym kraju borykających się z niepłodnością. Jego zdaniem jest to "choroba naszych czasów" i dotyka co szóstą, a być może nawet już co piątą parę będącą w wieku rozrodczym.
"Wiele par przychodzi zbyt późno"
- Trzeba pamiętać, że jest to schorzenie dotykające jednocześnie dwojga osób naraz, a nierzadko również całej rodziny - podkreślił specjalista na spotkaniu, zorganizowanym z okazji wydania książki "In vitro. Rozmowy intymne".
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) kłopoty z płodnością ma 10-12 proc. populacji w krajach najbardziej uprzemysłowionych. W Polsce jest około 1,5 mln par z tym problemem, czyli około 20 proc. społeczeństwa w wieku reprodukcyjnym - szacuje Polskie Towarzystwo Medycyny Rozrodu i Embriologii.
Według PTMRiE u co trzeciej pary nieznane są przyczyny niepłodności (jest to tzw. niepłodność idiopatyczna). W pozostałych przypadkach w podobnym stopniu występują one po stronie partnerki, jak i partnera.
- Jedne z najczęstszych przyczyn to niedrożność jajowodów w przypadku kobiety oraz słabe parametry nasienia u mężczyzny - wyjaśniał dr Lewandowski. Dodał, że coraz częściej kłopoty z płodnością mają mężczyźni z powodu spadku liczby oraz jakości plemników.
Dorota Gawlikowska z Polskiego Stowarzyszenia Psychologów Niepłodności podkreśliła podczas spotkania, że dla wielu par borykających się z płodnością jest to bardzo silny stres, z którym muszą sobie radzić. Jej zdaniem część par wymaga pomocy psychologicznej, tym bardziej, że niektóre osoby odczuwają zaburzenie lękowe i depresję.
Zdaniem dr Lewandowskiego w razie kłopotów z płodnością nie należy zwlekać z szukaniem pomocy, ponieważ decydujące znaczenie ma upływający czas.
- To on jest główną przeszkodą w leczeniu niepłodności, bo wiele par przychodzi do nas zbyt późno - podkreślił.
Uważa on, że do lekarza powinny zgłosić się pary, które starają się o dziecko przez rok, współżyjąc trzy razy w tygodniu bez żadnych zabezpieczeń, którym mimo to nie udało się uzyskać ciąży. Najlepiej w takiej sytuacji udać się do ginekologa lub lekarza zajmującego się leczeniem niepłodności.
Miliony dzieci rodzą się dzięki zapłodnieniu pozaustrojowemu
Stosowane są różne metody leczenia niepłodności w zależności od jej przyczyn, ale na początku konieczne jest sprawdzenie, czy kłopotów z płodnością nie ma mężczyzna.
- Nie jest tak - pokreślił podczas spotkania z dziennikarzami dr Lewandowski - że w pierwszej kolejności proponuje się zapłodnienie in vitro. Zapłodnienie pozaustrojowe proponuje się po wykorzystaniu innych, mniej skomplikowanych metod leczenia - powiedział specjalista.
- Czasami wystarczające jest leczenie hormonalne lub wykonanie zabiegu inseminacji. Dopiero w przypadku niedrożności jajowodów rozważany jest zabieg in vitro. Albo wtedy, gdy z powodu wieku - dotyczy to szczególnie kobiet tuż przed czterdziestką - szanse na uzyskanie ciąży są już znacznie mniejsze - dodał.
Zdaniem dr Lewandowskiego zapłodnienie pozaustrojowe jest obecnie najskuteczniejszą metodą: u kobiet przed 30. rokiem życia daje ono 40-50 proc. szans na uzyskanie ciąży.
- Szacuje się, że na świecie dzięki tej metodzie urodziło się już ponad 8 mln dzieci, a w Danii co roku dzięki niej przychodzi na świat od 4 do 5 proc. wszystkich dzieci - dodaje.
Specjalista ocenia, że w Polsce dzięki zapłodnieniu in vitro urodziło się już około 50 tys. dzieci. - Wśród nich są moi dwaj synowie - powiedziała Małgorzata Rozenek-Majda, autorka książki "In vitro. Rozmowy intymne".
Zapłodnienie pozaustrojowe wciąż jednak budzi kontrowersje etyczne. Dominikanin Paweł Gużyński w zamieszczonym w książce wywiadzie stwierdził, "obie strony wobec niemożności powołania do istnienia dziecka próbują jakoś ograć rzeczywistość".
- Wobec tragedii niepłodności potrzeba wielkiego człowieczeństwa. To znacznie ważniejsze niż udział w plebiscycie "za czy przeciw" - dodał.
Czytaj więcej
Komentarze