"Pełny szacunku do kobiet, zawsze uśmiechnięty". Uczniowie z Wawra żegnają 15-letniego Kubę
Płacz i ból towarzyszą uczniom szkoły na warszawskim Wawrze, którzy także dziś przyszli na miejsce piątkowej tragedii. W śmiertelnej bójce ósmoklasista sześć razy dźgnął nożem starszego o rok kolegę. Ten zmarł na miejscu. Zabójca czeka na postawienie zarzutów. Ich szkolni koledzy są w szoku. Na miejscu jest dla nich dostępny sztab psychologów oraz nauczyciele.
"To, co się stało wczoraj, nigdy nie powinno mieć miejsca. Ta tragedia dotknęła każdego. Nie znamy bardziej miłej, kochanej osoby niż Kuba. Pełny szacunku do kobiet, zawsze uśmiechnięty i wesoły, chętny do pomocy, nieważne za jaką cenę. Jak każdy popełniał błędy, lecz zawsze starał się je naprawiać. Na pewno nie zasłużył na to, co go spotkało. Na zawsze pozostanie w naszych sercach" - czytamy w jednym z listów pozostawionych przed szkołą, w której doszło do tragedii.
Uczniowie i rodzice przychodzą, żeby zapalić znicz lub świeczkę, niektórzy zostawiają przed bramą szkoły kwiaty, inni chcą się pomodlić lub po prostu porozmawiać. Podstawówka, w której zginął piętnastoletni Kuba, mimo weekendu była otwarta.
"Płaczą i my też płaczemy"
Od soboty w zajęciach i rozmowach z zespołem psychologów kryzysowych wzięło udział ponad stu uczniów.
- Płaczą i my też płaczemy. Interwent też płakał po rozmowie z rodziną ofiary. To nie są takie proste emocje, z którymi można sobie poradzić - powiedziała "Wydarzeniom" Małgorzata Jarnuszkiewicz, kierownik zespołu psychologów.
Zajęcia w szkole od poniedziałku mają odbywać się zgodnie z planem, ale nikt nie ma wątpliwości, że nie będą to normalne lekcje. - Pewnie nauczyciele spróbują coś zrobić, ale myślę, że nie da się tak po prostu poprowadzić zwykłej lekcji - stwierdziła Jarnuszkiewicz.
"Był niebezpieczny, bił dziewczyny, wygrażał się"
Dyrekcja szkoły spotkała się w niedzielę z rodzicami zamordowanego ucznia. Jak ustaliły "Wydarzenia" zaoferowano im pomoc psychologiczną. Nie chcą wypowiadać się przed kamerą. Pretensji o sposób opieki nad uczniami nie kryli inni rodzice.
- Wiemy, że miał kuratora, że był niebezpieczny, ze wygrażał się, bił dziewczyny, wygrażał sąsiadkom, ale normalnie wszedł do szkoły i przy wszystkich dzieciakach mordował chłopaka - powiedziała o Emilu B. Teresa Szatkowska, matka, mieszkanka Wawra.
Burmistrz dzielnicy zapewnia, że sprawa ewentualnych zaniedbań będzie wyjaśniana.
Piętnastoletni Emil zatrzymany w piątek na szkolnym korytarzu przebywa w schronisku dla nieletnich. Jeśli uprawomocni się decyzja sądu, za to co zrobił będzie odpowiadał jak dorosły.
Czytaj więcej