Tusk o zatrzymaniu ws. plakatów z tęczową aureolą: to nie mieści się w głowie
- Mnie też to się nie mieści w głowie - tak szef Rady Europejskiej Donald Tusk skomentował we wtorek zatrzymanie Elżbiety Podleśnej, która rozkleiła plakaty z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej z tęczową aureolą. Tusk przywołał jednocześnie artykuł konstytucji, mówiący o wolności artystycznej.
Tusk miał we wtorek wystąpienie podczas centralnych uroczystości jubileuszu 100-lecia Uniwersytetu Poznańskiego.
W poniedziałek policja zatrzymała 51-letnią Elżbietę Podleśną, której przedstawiono zarzut profanacji wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej. Pod koniec kwietnia w Płocku kobieta rozkleiła plakaty i nalepki z Matką Boską i dzieciątkiem Jezus z tęczowymi aureolami.
- Zatrzymana, dziękując w internecie za wsparcie, napisała: "jestem bardzo zmęczona, ale przede wszystkim w głowie mi się to nie mieści". Powiem szczerze, mi też to się nie mieści w głowie - podkreślił Tusk, przemawiając na obchodach 100-lecia Uniwersytetu Poznańskiego.
Zauważył, że "informacja o tym, że została zatrzymana i przez wiele godzin była przesłuchiwana autorka pewnej grafiki, kontrowersyjnej - Matka Boska z tęczą w tle - obiegła niestety prawie cały świat". - Od Iranu przez Rosję, po Hiszpanię, Anglię i Stany Zjednoczone wszyscy zauważyli ten przedziwny fakt - dodał b. premier.
- Mówię o tym, ponieważ jestem przekonany, że wasz uniwersytet przetrwał i przetrwa wszystkie wahnięcia historii tak długo, jak będzie tę misję różnorodności i tę wiarę w sens różnorodności i wolności respektował i praktykował. W końcu stoi za tą misją precyzyjny artykuł naszej konstytucji - podkreślił Donald Tusk.
Przywołał artykuł stanowiący, że każdemu zapewnia się wolność twórczości artystycznej, badań naukowych oraz ogłaszania ich wyników, wolność nauczania, a także wolność korzystania z dóbr kultury.
"Uniwersytety to gwarancja wolności"
Nawiązał też do wystąpienia szefa "Liberté" Leszka Jażdżewskiego, które poprzedzało jego przemówienie 3 maja na Uniwersytecie Warszawskim.
- Kilka dni temu rozpętała się burza po jednej z wypowiedzi na Uniwersytecie Warszawskim, byłem tam świadkiem i uczestnikiem tego zdarzenia. Co ciekawe gorączka polityczna wokół słów, które tam padły przesłoniła moim zdaniem istotę problemu. Otóż kluczowe pytanie dziś brzmi, ile wolności na polskich uczelniach, po co nam tak naprawdę uniwersytety? Czy uniwersytety (...) mają możliwość realizować w pełni misję organizowania życia publicznego poza wykładami, misje organizowania ludzi o różnych poglądach i udzielania im gościny, aby te różne, nie zawsze pasujące innym poglądy wygłaszać - mówił Tusk.
Jak wskazał, "bywają takie momenty", w których uczelnie wyższe to "rdzeń Europy". - Kiedy uświadamiamy sobie, że uniwersytety to gwarancja wolności, to przestrzeń publiczna bez której tak naprawdę żadna demokracja nie jest w stanie przetrwać - powiedział.
Jażdżewski występując w piątek na Uniwersytecie Warszawski przed szefem Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem mówił m.in., że "Kościół katolicki w Polsce, obciążony niewyjaśnionymi skandalami pedofilskimi, opętany walką o pieniądze i o wpływy, stracił moralny mandat do tego, aby sprawować funkcję sumienia narodu". - Polski Kościół zaparł się Ewangelii, zaparł się Chrystusa i gdyby dzisiaj Chrystus był ponownie ukrzyżowany, to prawdopodobnie przez tych, którzy używają krzyża jako pałki do tego, aby zaganiać pokorne owieczki do zagrody - mówił.
Wyraził też pogląd, że "dziś agendę tematów dnia układają nam czarnoksiężnicy, którzy liczą, że przy pomocy zaklęć i manipulacji złymi emocjami będą w stanie zdobyć władzę nad duszami Polaków". - Ale rywalizacja na inwektywy i negatywne emocje z nimi nie ma sensu, dlatego że po kilku godzinach zapasów ze świnią w błocie orientujesz się w końcu, że świnia to lubi. Trzeba zmienić zasady gry - powiedział Jażdżewski.
Tusk do mediów: to w waszym interesie jest bronić wolności słowa
Były premier zwrócił się z apelem do polskich mediów. - Mam gorący apel, szczególnie do tych państwa, którzy są dziennikarzami, czy zajmują się relacjami politycznymi, pracują w mediach: to jest także w waszym, i to takim najbardziej istotnym interesie, aby bronić wolności słowa, wolności przekonań i swobody wypowiadania poglądów, nawet jeśli się z nimi nie zgadzacie - oświadczył szef Rady Europejskiej.
Jego zdaniem "kłamstwo, które jest dzisiaj wszechobecne w debacie publicznej, manipulacja" mogą "zrujnować polską demokrację". - Uwierzcie mi państwo, tu już nie ma miejsca ani czasu na żarty. I dlatego mnie w dużo mniejszym stopniu uderzyło to, co usłyszałem w czasie wystąpienia przed moim wykładem na Uniwersytecie Warszawskim - z niektórymi tezami się zgadzam, z niektórymi się nie zgadzam, niektórych słów na pewno bym nie użył - ale o wiele ważniejsze dla przyszłości Polski jest to, czy będziemy zamykali ludziom usta, czy będziemy wsadzali do aresztu kogoś, kto ma odrębną wizję artystyczną - podkreślił Tusk.
W jego ocenie "te sprawy nabrały dzisiaj rangi wyjątkowej także w Polsce". - I apeluję do wszystkich mediów: skupcie państwo uwagę na tym, co jest także fundamentem waszego posłania i waszej misji, na ile możecie w sposób swobodny, zgodny z własnym przekonaniem, realizować także swoją misję, a na ile pracujecie na rzecz czasami zorganizowanego i bardzo nachalnego kłamstwa - apelował Tusk.
Tusk: Warto się skupić na tym, czego polityka dotyczy, a nie czy ktoś będzie gdzieś kandydował
Warto się skupić na tym, czego polityka dotyczy, a nie, czy ktoś zdecyduje się gdzieś kandydować, bo to jest kwestia drugorzędna - podkreślił we wtorek w Poznaniu przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk pytany przez dziennikarzy o swoje plany dotyczące powrotu do polskiej polityki.
- Uwierzcie mi na słowo i to jest poważna deklaracja - to nie jest pierwszorzędna sprawa dzisiaj w Polsce, jakie plany polityczne ma X, czy Y - powiedział Tusk. Zaznaczył, że mówi również o sobie.
- To co na prawdę jest groźne w przyszłości, co jest wielkim wyzwaniem dla Polski, dla Europy, ale też dla człowieka, jako takiego, to nie jest kariera polityczna, awans czy decyzje polityczne jednego człowieka. To jest być albo nie być naszej cywilizacji, człowieka jako takiego - podkreślił b. premier nawiązując do swoich wcześniejszych wypowiedzi o zagrożeniu środowiska naturalnego i ratowaniu go.
- Jeśli na serio myślimy o uratowaniu środowiska naturalnego i tu nie tylko o klimat chodzi, ale też o nasze oceany, powietrze. Jeśli natychmiast nie zdecydujemy się na refleksję i działania, jeśli chodzi o zagrożenia płynące ze strony nowych technologii - głównie cyfrowych, to na prawdę nie będzie co zbierać w ciągu kilkudziesięciu lat - powiedział Tusk.
- Warto się skupić na tym, czego polityka dotyczy, a nie, czy ktoś zdecyduje się gdzieś kandydować, bo to jest kwestia drugorzędna - podkreślił szef Rady Europejskiej.
Tusk: Niech sytuacja w Turcji będzie memento
Niech sytuacja w Turcji będzie memento dla myślących, że bez demokracji jakoś sobie poradzimy - mówił w Poznaniu przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Dodał, że to "krytyczny moment" w negocjacjach akcesyjnych Turcji z UE.
Tusk pytany był o decyzję o powtórzeniu wyborów w Stambule. Szef RE podkreślił, że Turcja jest i będzie ważnym partnerem Unii Europejskiej, ale już od dłuższego czasu on obserwuje "negatywną ewolucję zdarzeń" w Stambule i Turcji.
- Niech sytuacja w Turcji będzie memento dla tych wszystkich w Europie, którzy myślą, że demokracja demokracją, ale my sobie jakoś poradzimy z wyborami. Wolność słowa, wolnością słowa, ale my jakoś zapanujemy i skontrolujemy ludzi i obywateli" - mówił przewodniczący Rady Europejskiej. "To jest niezwykle niepokojący przypadek - dodał.
Przyznał, że UE nie ma wpływu na to, co dzieje się w Stambule i na Erdogana, ale wszyscy mamy wpływ na to, co dzieje się w Polsce i Europie. - Za wszelka cenę przypilnujmy naszych spraw, tak, aby nigdy tego nie przeżyć na własnej skórze - zaznaczył Tusk.
Pytany o dalsze negocjacje akcesyjne z Turcją odparł, że nie ma oficjalnego stanowiska UE w tej sprawie, ale to na pewno krytyczny moment. Przyznał, że rozmowy na ten temat utknęły w impasie.
- Jeżeli ktoś myślał, że te rozmowy i proces akcesyjny może ruszyć na nowo z impetem, na pewno dzisiaj musiałby nad tym postawić wielki znak zapytania - powiedział. Dodał, że jest zaniepokojony sytuacją w Turcji i będzie rekomendował twarde stanowisko UE w tej kwestii.
Zaznaczył, że państwa członkowskie nie wypowiadały się jeszcze na ten temat, a jego rolą jest prezentacja wspólnego stanowiska. Uczyni to, gdy będzie gotowy.
W poniedziałek turecka Wysoka Komisja Wyborcza anulowała wybory w Stambule i nakazała je zorganizować ponownie 23 czerwca ze względu na domniemane powiązania niektórych członków komisji wyborczych z "organizacją terrorystyczną". Komisja ogłosiła, że 43 członków komisji wyborczych utrzymywało kontakty z organizacją Fethullaha Gulena, oskarżanego przez rząd Turcji o zorganizowanie udaremnionego zamachu stanu z 2016 roku.
Wybory lokalne z 31 marca w Stambule niewielką przewagą wygrał kandydat opozycyjnej Partii Ludowo-Republikańskiej (CHP) Ekrem Imamoglu, zwyciężając z kandydatem rządzącej w Turcji Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) Binalim Yildirimem. Wcześniej politycy AKP sprawowali władzę w Stambule przez 25 lat. Turecka opozycja od dawna kwestionuje niezależność tego gremium.
Imamoglu i Yildirim zapowiedzieli, że wystartują w powtórzonych wyborach.
Unieważnienie wyborów w Stambule skrytykowali przedstawiciele Unii Europejskiej, a kanclerz Austrii Sebastian Kurz zaapelował o oficjalne zerwanie prowadzonych z Turcją rozmów o przystąpieniu tego kraju do UE. Turcja rozpoczęła w 2005 r. negocjacje akcesyjne z UE, jednak utknęły one w martwym punkcie z powodu sprzeciwu niektórych państw wobec jej członkostwa oraz obaw o stan demokracji w tym kraju i łamanie praw człowieka.
Czytaj więcej
Komentarze