Sąd Najwyższy utrzymał uchylenie immunitetu prokurator-referent od sprawy Amber Gold
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego utrzymała we wtorek postanowienie I instancji o uchyleniu immunitetu prok. Barbary K., pierwszej referent zajmującej się postępowaniem ws. Amber Gold. Decyzja ta otwiera prokuraturze drogę do postawienia K. zarzutów niedopełnienia obowiązków.
Z wnioskiem o uchylenie immunitetu prok. Barbary K. wystąpił na początku maja zeszłego roku legnicki prokurator okręgowy, zaś Sąd Dyscyplinarny przy Prokuratorze Generalnym wydał uchwałę zezwalająca na pociągnięcie prokurator do odpowiedzialności karnej. Od tej uchwały zażalenie złożyła obwiniona prokurator, zaś we wtorek rozpoznał je SN.
- Zażalenie było bezzasadne, zaś zarzuty skarżącej chybione i nie znajdujące potwierdzenia w zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym - mówił w uzasadnieniu wtorkowej decyzji SN sędzia Piotr Niedzielak. Jak dodał, analiza decyzji sądu dyscyplinarnego I instancji wskazuje, iż nie ma podstaw do zakwestionowania oceny tego sądu. - W sprawie zachodzi dostatecznie uzasadnione podejrzenie popełnienia przez prokurator przestępstwa, co stanowi jedyną przesłankę zezwolenia na pociągnięcie prokurator do odpowiedzialności karnej - stwierdził.
W toku śledztwa zabezpieczono dokumenty
Sędzia Niedzielak w uzasadnieniu wymieniał czynności, których nie podjęła w sprawie prok. K. - W toku śledztwa zostały zabezpieczone dokumenty w postaci regulaminu domu składowego, umów zawarcia lokat i udostępnienia skrytki sejfowej, jednakże należy stwierdzić, że nie mogły być one uznane za wystarczające nawet do przystąpienia do wydania opinii. (...) Trudno wyobrazić sobie z perspektywy zdroworozsądkowej, nieopartej nawet o specjalistyczną wiedzę z zakresu księgowości, aby biegły rewident mógł wydać rzetelną opinię tylko w oparciu o treść zabezpieczonych umów i zeznania świadka, który był zainteresowany wynikiem postępowania - mówił.
- Prokurator zaniechała podjęcia jakichkolwiek czynności zmierzających do zweryfikowania, czy w skrytkach sejfowych jest przechowywane złoto i tym samym wykonania jego oględzin, co miało z punktu widzenia przedmiotu postępowania istotne znaczenie i praktycznie była to kluczowa czynność biorąc pod uwagę treść zawieranych przez Amber Gold umów - podkreślił SN.
Sędzia zaznaczył ponadto, że wprawdzie obrońca prokurator może mieć rację, iż tego typu postępowania - jak sprawa Amber Gold - nie powinny być prowadzone na szczeblu prokuratury rejonowej. - Nawet, gdy tak się dzieje, to nie zwalnia to prokuratora z podejmowania czynności, które są konieczne do realizacji celów tego postępowania, nie zwalnia też prokuratora z obowiązku wykonywania zaleceń sądu zawartych w postanowieniach uchylających orzeczenia prokuratora - podkreślił.
Obowiązek samokształcenia prokuratora
- Na prokuratorze ciąży obowiązek samokształcenia. Brak znajomości metodyki prowadzenia tego typu postępowań nie może stać się przeszkodą w podejmowaniu czynności, czy też być przyczyną podejmowania ich w kolejności sprzecznej z logiką - mówił sędzia Niedzielak.
SN zastrzegł, iż wtorkowa decyzja dotyczyła jedynie uchylenia immunitetu - nie przesądza natomiast o ewentualnej winie K.
- W ocenie Prokuratury Okręgowej w Legnicy zaniedbania prokurator K. pozwoliły na kontynuowanie przestępczej działalności przez właścicieli Amber Gold - informowała Prokuratura Krajowa w mału ubiegłego roku. - Gdyby prowadzone przez nią w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz postępowanie było prawidłowe, dużo wcześniej doszłoby do ujawnienia przestępczych mechanizmów w działalności spółki, a liczba pokrzywdzonych przez Amber Gold osób byłaby znacznie mniejsza - zaznaczyła.
Zarzuty dla Barbary K.
- Wobec zgromadzonych niezbitych dowodów, Prokuratura Okręgowa w Legnicy zamierza postawić prok. Barbarze K. zarzuty niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień - oceniła. . PK przypominała jednocześnie, że zgodnie z Prawem o prokuraturze "prokurator nie może być jednak pociągnięty do odpowiedzialności karnej bez zezwolenia sądu dyscyplinarnego".
K. była prokuratorem referentem prowadzącym sprawę Amber Gold w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz w pierwszej fazie tamtego postępowania, po zawiadomieniu Komisji Nadzoru Finansowego pod koniec 2009 r. KNF podejrzewała, że Amber Gold prowadzi działalność bankową, ale nie ma wymaganych zezwoleń. K. jako referent sprawy w styczniu 2010 r. odmówiła wszczęcia postępowania, nie dopatrując się w działalności firmy znamion przestępstwa.
Po tym, gdy w kwietniu 2010 r. sąd uwzględnił zażalenie KNF, wszczęte zostało dochodzenie, które K. umorzyła w sierpniu 2010 r. Sąd w grudniu uwzględnił kolejne zażalenie KNF. W maju 2011 r. K. zawiesiła postępowanie w związku z przedłużaniem się opracowania opinii biegłego. Wznowiono je dopiero wiosną 2012 r., gdy postępowanie przejęła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.
"Postępowanie prowadzone niedbale"
- Z ustaleń wynika, że prok. K. odmówiła po miesiącu wszczęcia śledztwa, nie analizując dostatecznie wnikliwie faktów przedstawionych w zawiadomieniu o przestępstwie. Decyzję oparła między innymi na ogólnodostępnych informacjach o ofercie spółki zamieszczanych przez nią na stronie internetowej. W sporządzonym postanowieniu nie odniosła się natomiast do kwestii ewentualnego oszustwa na szkodę klientów Amber Gold - oceniła przed rokiem legnicka prokuratura.
Zdaniem śledczych, choć decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa uchylił sąd, to "postępowanie było dalej prowadzone niedbale". - Prok. K. - wbrew decyzji sądu - nie zbadała, czy Amber Gold ma wystarczające fundusze na pokrycie zobowiązań wobec klientów, ani w jaki sposób generuje zyski, które pozwalałby na wypłatę wysokich odsetek od przyjmowanych depozytów - zaznaczali.
- K. zlekceważyła jednocześnie informacje KNF, że spółka ma zakaz prowadzenia działalności w postaci składowania złota, które miało być gwarancją pokrycia zobowiązań wobec klientów, jak też fakt, że prezesowi Amber Gold Marcinowi P. były stawiane zarzuty karne. Ponadto nie podjęła działań zmierzających do weryfikacji wiarygodności zeznań złożonych przez P. - uznała legnicka prokuratura.
"Sprawa Amber gold przerosła moje możliwości"
W lipcu 2017 r. prok. K. zeznawała jako świadek przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold. - Sprawa Amber Gold przerosła zarówno moje możliwości, jak i możliwości prokuratury rejonowej - przyznała wówczas. Jednocześnie zaprzeczała, aby w tej sprawie były wobec niej stosowane jakieś naciski ze strony przełożonych lub wysuwano wobec niej sugestie dotyczące kierunku postępowania. Mówiła, że nie zna Marcina P. i nigdy nie miała z nim kontaktu. Zapewniła ponadto, że nigdy, w żadnej sprawie, nie przyjęła od nikogo żadnych korzyści.
Wobec K. toczyło się prokuratorskie postępowanie dyscyplinarne, ostatecznie jednak została ona uwolniona od zarzutów dyscyplinarnych. B. rzecznik dyscyplinarny w ówczesnej Prokuraturze Generalnej prok. Jacek Radoniewicz mówił w grudniu 2016 r. przed komisją śledczą, że prokuratorzy w sprawie Amber Gold zawinili w sensie potocznym, ale w sensie prawnym nie, skoro zostali uniewinnieni przed sądem dyscyplinarnym. - Cały problem polega na tym, że w porę nie dostrzeżono powagi sprawy - uważał. Dodawał, że powodów uchybień, dopatrywałby się też w małym doświadczeniu Prokuratury Gdańsk-Wrzeszcz i prok. K.
Czytaj więcej
Komentarze