10 minut na przedstawienie stanowiska polskiej prokuratury przed TSUE. Odmówiono przedłużenia czasu
Przewodniczący Trybunału Sprawiedliwości UE nie zgodził się na wydłużenie do 60 minut czasu na przedstawienie końcowego stanowiska polskiej prokuratury na rozprawie przed Trybunałem. Reprezentant Prokuratury Krajowej będzie miał zaledwie 10 minut, aby zaprezentować argumenty - dowiedziała się PAP.
Jednocześnie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej pozostawił bez rozpatrzenia wniosek Zastępcy Prokuratora Generalnego, aby wyznaczyć dodatkowy termin posiedzenia na przedstawienie argumentów prokuratury, co oznacza, że takie posiedzenie się nie odbędzie. Trybunał odmówił ponadto wyłączenia z akt sprawy negatywnej wobec polskiego systemu sądownictwa opinii przedstawionej przez Republikę Łotewską, mimo że premier Łotwy wycofał tę opinię.
"Proces może się zamienić we własną parodię"
Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak powiedział, że wyznaczenie Zastępcy Prokuratora Generalnego zaledwie 10 minut na wystąpienie przed TSUE i odmowa przedłużenia tego czasu jest czymś niebywałym. - Sprawności postępowania nie można wymuszać poprzez decyzje, które spowodują, że proces może się zamienić we własną parodię - ocenił.
- Sprawa przed TSUE ma kolosalne znaczenie dla wszystkich państw członkowskich UE i w ich interesie jest rzetelne wyjaśnienie wszystkich istotnych dla rozstrzygnięcia okoliczności. 10 minut to czas, który nawet w najprostszych sprawach o przysłowiową pietruszkę wystarczy jedynie na sprawdzenie tożsamości osób występujących przed sądem, a tu ma wystarczyć prokuratorowi na wyjaśnienie niebywale skomplikowanych uwarunkowań związanych z funkcjonowaniem krajowego mechanizmu powoływania sędziów - z odniesieniem się do konstytucyjnych aspektów zagadnienia i analizy porównawczej rozwiązań obowiązujących w tym obszarze w innych państwach członkowskich UE - podkreślił Piebiak.
- To jest fizycznie niemożliwe. Przywołując swoje sędziowskie doświadczenie, jest dla mnie oczywiste, że taki sposób wprowadzenia dyscypliny czasowej wobec uczestników postępowania spotkałby się z natychmiastową reakcją sądu przełożonego w postaci uchylenia orzeczenia i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania z powołaniem się na nieważność postępowania. Dodatkowo sędzia mógłby otrzymać wytyk orzeczniczy, a być może zbadana byłaby nawet kwestia odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziego wobec oczywistego i rażącego naruszenia prawa - zaznaczył.
"Nie uwzględnia interesu stron podstępowania"
Jak dodał, można postawić pytanie, raczej retoryczne w tej sytuacji, czy TSUE, który ma stać na straży praworządności w całej Unii Europejskiej, sam dochowuje podstawowych reguł, które są oczywiste nawet dla najniższego hierarchicznie sądu rozstrzygającego najdrobniejszą sprawę.
W ocenie Prokuratury Krajowej, brak wyznaczenia terminu dodatkowego posiedzenia Trybunału Sprawiedliwości UE, drastyczne ograniczenie czasu wystąpienia reprezentanta prokuratury, a także odmowa uwzględnienia zmiany stanowiska rządu Łotwy stanowi istotną przeszkodę dla podjęcia przez Trybunał rozstrzygnięcia opartego na pełnym i rzetelnym materiale procesowym. Według PK, nie uwzględnia interesu stron podstępowania, w tym przysługujących im gwarancji swobodnego i pełnego przedstawienia stanowiska, uniemożliwia też dokonanie prawidłowych ustaleń, które są niezbędne do podjęcia rozstrzygnięcia w sprawie mającej istotne znaczenie dla funkcjonowania systemów sądownictwa we wszystkich krajach Unii Europejskiej.
Rozprawa przed TSUE dotyczy pytań prejudycjalnych Sądu Najwyższego m.in. w sprawach indywidualnych sędziów SN, którzy zostali przeniesieni nową ustawą o Sądzie Najwyższym w stan spoczynku. Sędziowie uważali, że takie przeniesienie było niezgodne z prawem unijnym. Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym przywróciła tych sędziów do pracy, ale Sąd Najwyższy uznał, że mimo zmiany prawa nie wycofa pytań prejudycjanych i TSUE powinien się na ten temat wypowiedzieć.
Komentarze