"Nic nie boli tak, jak kilka słów trudnej prawdy". Jażdżewski odpowiada na krytykę
"Nie pozwólmy zaganiać się pokornie do zagrody przez narodową prawicę. Bo tylko hipokryzja i poczucie, że pewnych prawd nie można wypowiadać może uratować ich władzę w Polsce - stwierdził Leszek Jażdżewski w artykule odnoszącym się kontrowersji, jakie wywołało jego wystąpienie na Uniwersytecie Warszawskim. "Nic nie boli tak, jak kilka słów trudnej prawdy" - dodał redaktor naczelny pisma Lbierte.
Jażdżewski w piątkowym wystąpieniu przed Donaldem Tuskiem mówił m.in. że "polski Kościół zaparł się Ewangelii, zaparł się Chrystusa i gdyby dzisiaj Chrystus był ponownie ukrzyżowany, to prawdopodobnie przez tych, którzy używają krzyża jako pałki do tego, aby zaganiać pokorne owieczki do zagrody".
Jego wypowiedź spotkała się z krytyką m.in. polityków obozu rządzącego, opozycji, władz UW, czy Episkopatu.
W niedzielę Jażdżewski opublikował w Liberte artykuł, stwierdzają, że jego wypowiedź na UW wzbudziła "prawdziwy amok w prawicowym internecie", wspominając m.in. że Krystyna Pawłowicz nazwała go "satano-faszystą".
"W TVP Info nazwano mnie »satanistycznym przedskoczkiem«, Paweł Lisicki uznał, że nie można podawać mi ręki. Episkopat wydał oświadczenie, że moje słowa to »przejaw nienawiści«, Wiadomości poświęciły mi osobny materiał. Sam Jarosław Kaczyński stwierdził, że »Kto podnosi rękę na Kościół, podnosi rękę na Polskę«.
"To właśnie o tych ludziach powiedziałem 3 maja, po słowach prawdy o polskim Kościele" - wyjaśnił naczelny Liberte i zacytował swoją wypowiedź: Dziś agendę tematów dnia układają nam cyniczni wrogowie nowoczesności, czarnoksiężnicy, którzy liczą, że przy pomocy zaklęć i manipulacji złymi emocjami, będą w stanie zdobyć władzę nad duszami Polaków.
Ale rywalizacja na inwektywy i na negatywne emocje z nimi nie ma sensu, dlatego że po kilku godzinach zapasów ze świnią w błocie orientujesz się, że świnia to lubi. Trzeba zmienić zasady gry. Nie może być mowy o odnowie polityki, jeśli rozmowę o niej zaczniemy od pytania »z kim trzymasz?«, zamiast »o co walczysz?«.
Tekst wystąpienia Jażdżewskiego z 3 maja na UW https://t.co/Dgffe1zAYv
— Magazyn Liberte! (@MagazynLiberte) 4 maja 2019
Rywalizacja na inwektywy i startowanie w konkurencji na wyścig do dna nie ma sensu, bo albo przegra się z ludźmi, którzy nie mają żadnych moralnych hamulców albo trzeba się do nich całkowicie upodobnić.
"Nie pozwólmy zaganiać się pokornie do zagrody przez narodową prawicę. Bo tylko hipokryzja i poczucie, że »pewnych prawd nie można wypowiadać« może uratować ich władzę w Polsce. Opiera się ona na przekonaniu, że nie można otwarcie mówić o tym, co wielu z nas przeczuwa: że Kościół nie ma podstaw do tego, żeby rościć sobie prawo do bycia moralnym autorytetem w Polsce" - przekazał Jażdżewski.
Koalicja Europejska cierpi na rodzaj syndromu sztokholmskiego
Nawiązał również do Koalicji Europejskiej i "wielu z popierających ją publicystów", która "cierpi na rodzaj syndromu sztokholmskiego. Pomimo że Kościół wspiera ich przeciwników, pomimo że elektoraty Platformy, SLD i Nowoczesnej w ogromnej większości nie są odbiorcami Wiadomości czy prawicowej prasy, oni wciąż chowają głowę w piasek. Dają się szantażować PiSowi i jego akolitom, nie rozumiejąc, że Polacy, do których się zwracają, także ci, którzy chodzą do Kościoła, czekają dziś na zupełnie inne przywództwo. Które nie boi się mówić trudnej, ale potrzebnej prawdy." - ocenił.
Cały artykuł można przeczytać tutaj.
Czytaj więcej