Brytyjski minister obrony zdymisjonowany. Za przeciek medialny ws. Huawei
Dotychczasowa minister rozwoju międzynarodowego Penny Mordaunt została w środę ministrem obrony W. Brytanii, zastępując Gavina Williamsona, którego zdymisjonowano za przeciek do mediów nt. planowanego użycia technologii Huawei w infrastrukturze sieci 5G.
46-letnia Mordaunt jest posłanką Partii Konserwatywnej reprezentującą okręg wyborczy Portsmouth North. Przed wejściem do parlamentu pracowała w sektorze prywatnym; jest też rezerwistką marynarki wojennej w randze podporucznika.
Następcą Mordaunt na stanowisku ministra rozwoju międzynarodowego został 46-letni lojalista premier Theresy May, Rory Stewart, który w trakcie wcześniejszej kariery politycznej był m.in. wiceministrem w tym resorcie i w ministerstwie spraw zagranicznych ds. Afryki, a ostatnio w ministerstwie sprawiedliwości, gdzie odpowiadał za więziennictwo.
Decyzja premier May
O decyzji premier Theresy May dotyczącej zwolnienia Williamsona poinformowały w środę po południu służby prasowe Downing Street, zaznaczając, że szefowa rządu "straciła zaufanie co do (jego) zdolności do kontynuowania (pracy) na stanowisku ministra obrony".
Decyzja została przekazana mu osobiście przez szefową rządu podczas półgodzinnego spotkania w cztery oczy.
W przekazanym mediom formalnym liście do Williamsona May tłumaczyła motywy, które towarzyszyły jej decyzji o przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego ws. "bezprecedensowego" przecieku z obrad Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Jak zaznaczyła, była szczególnie "zaniepokojona" tym, w jaki sposób odpowiadał na zadawane pytania, co - w jej ocenie - "nie było na tym samym poziomie, co u innych" ministrów.
"W trakcie naszego wieczornego spotkania przedstawiłam Panu najnowsze informacje z tego śledztwa, które zawierają jednoznaczny materiał dowodowy, sugerujący Pańską odpowiedzialność za nieautoryzowane ujawnienie (tych informacji). Jednocześnie nie zidentyfikowano żadnej wiarygodnej wersji wydarzeń, które tłumaczyłyby ten przeciek" - dodała.
"Jest konieczne, abym miała pełne zaufanie do członków mojego gabinetu i Rady Bezpieczeństwa Narodowego" - podkreśliła szefowa rządu, zastrzegając, że "waga tej kwestii oraz jej konsekwencje dla działania RBN i brytyjskiego interesu narodowego uzasadniają podjęcie poważnych kroków (w celu jej wyjaśnienia) i równie poważną odpowiedź (na ustalenia śledztwa)".
"Z wielkim żalem doszłam zatem do wniosku, że nie mogę mieć dłużej pełnego zaufania do Pana jako ministra obrony oraz członka mojego gabinetu i poprosiłam o opuszczenie rządu" - skonkludowała premier, dziękując jednak politykowi za "szerszy wkład" w jego funkcjonowanie na przestrzeni ostatnich trzech lat.
"Stanowczo zaprzeczył"
Williamson opublikował w odpowiedzi swoje oświadczenie w mediach społecznościowych, w którym "stanowczo zaprzeczył" temu, że jakkolwiek był zaangażowany w przeciek informacji do mediów. "Jestem pewien, że szczegółowe i formalne postępowanie wyjaśniające w tej sprawie potwierdziłoby moje stanowisko" - oświadczył.
Jak dodał, z tego powodu nie mógł przyjąć początkowej oferty ustąpienia ze stanowiska zamiast otrzymania dymisji. "Byłoby to zaakceptowaniem tego, że ja, moi urzędnicy, doradcy wojskowi lub pracownicy byli za to odpowiedzialni - a tak nie było" - zaznaczył.
W rozmowie z telewizją Sky News były minister obrony poszedł nawet o krok dalej, przysięgając wręcz na życie swoich dzieci, że nie był odpowiedzialny za przeciek, i oskarżając May o polityczne motywacje towarzyszące jego zwolnieniu.
W odpowiedzi na zwolnienie Williamsona opozycyjna Partia Pracy i Liberalni Demokraci wezwały do przeprowadzenia przez policję śledztwa ws. przecieku ws. Huawei, które mogłoby się potencjalnie skończyć zarzutami karnymi dla osoby, która zostałaby uznana za odpowiedzialną za publikację informacji niejawnych.
Rzecznik premier May odpowiedział jednak na te apele mówiąc, że szefowa rządu uznaje sprawę za zakończoną.
Przebieg tajnych dyskusji
Na początku ubiegłego tygodnia media ujawniły przebieg tajnych dyskusji w ramach Rady Bezpieczeństwa Narodowego, podając, że brytyjski rząd zdecydował, iż Huawei nie zostanie zaangażowany do budowy kluczowych elementów infrastruktury 5G, jednak będzie mógł uczestniczyć w tworzeniu mniej istotnych elementów systemu telekomunikacyjnego.
Konserwatywny dziennik "Daily Telegraph" podkreślił wówczas, że wbrew rekomendacjom niektórych ministrów nie zdecydowano o całkowitym wykluczeniu technologii Huawei mimo obaw, iż mogą one posłużyć do zbierania danych wywiadowczych dla władz w Pekinie.
Szczególne obiekcje dotyczące zaangażowania Huawei w budowę brytyjskiej infrastruktury sieci G5 mieli zgłosić ministrowie: spraw wewnętrznych Sajid Javid, spraw zagranicznych Jeremy Hunt, obrony Gavin Williamson i handlu międzynarodowego Liam Fox.
Kontrowersje wśród polityków i mediów
Przeciek do mediów dotyczący szczegółów dyskusji na temat Huawei wywołał duże kontrowersje wśród polityków i mediów, którzy wskazywali na implikacje współpracy z Huawei dla bezpieczeństwa narodowego.
Minister kultury, mediów i sportu Jeremy Wright uznał wręcz, że publikacja tych informacji "jest szkodliwa", ponieważ może utrudnić funkcjonowanie Narodowej Rady Bezpieczeństwa, w której zasiadają m.in. ministrowie i szefowie agencji wywiadowczych.
Brytyjski rząd zapowiedział wówczas przeprowadzenie wewnętrznego postępowania wyjaśniającego w tej sprawie. Jednocześnie podkreślono, że nie podjęto jeszcze ostatecznych decyzji w sprawie współpracy z Huawei.
Czytaj więcej
Komentarze