Kilkudniowy łoszak błąkał się koło Ostrołęki. Nietypowa akcja ratunkowa

Polska

Kilkudniowy łoszak znalazł się na podwórzu domu koło Ostrołęki. Właściciele o pomoc poprosili leśniczego. Zadanie nie było proste - trzeba było wyprowadzić łosia z posesji, a jednocześnie go nie dotknąć. Gdyby mały przesiąkł zapachem człowieka, mógłby zostać odtrącony przez matkę. Żeby było trudniej, matkę malucha trzeba było jeszcze znaleźć.

Kiedy właściciel nieruchomości, na której zawieruszył się łoszak, skutecznie wyprowadzał go poza teren, leśniczy z Ostrołęki (Mazowsze) przeczesywał pobliski las w poszukiwaniu klępy. Misja zakończyła się sukcesem.

 

Mały wrócił do matki i już po chwili ssał mleko. Tym razem pomoc ośrodka rehabilitacji zwierząt w Napromku przy Nadleśnictwie Olsztynek nie była konieczna, choć leśnicy z Napromka już czekali w pogotowiu.

 

"Właścicielom domu należą się wielkie podziękowania" 


- Właścicielom domu, na którego terenie zawieruszył się mały łoś, należą się wielkie podziękowania i gratulacje za bardzo świadomą postawę - podkreślał Hubert Pawelec, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Ostrołęka.


W zeszłym roku właśnie do Napromka trafił inny ostrołęcki łoszak. Był ofiarą leśnych kidnaperów. Sądząc, że młody jest opuszczony przez matkę, ludzie zabrali go z nadnarwiańskiej łąki i przetrzymywali na swojej posesji. Zwierzę odebrali im dopiero ostrołęccy leśnicy, którzy następnie przekazali zwierzę kolegom z ośrodka w Napromku. Wychowany przez leśników z Olsztynka łoszak, na szczęście jesienią wrócił na wolność.

grz/ml/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie