Zmiana zarzutu dla podejrzanego o podpalenie kamienicy w Lęborku. Zmarło dwoje dzieci
Prokurator zmienił zarzut stawiany mężczyźnie, który spowodował pożar budynku mieszkalnego w Lęborku, którego następstwem była śmierć dwojga dzieci. Mężczyzna podejrzany jest o zbrodnię zabójstwa i usiłowanie zabójstwa wielu osób. Za popełnienie tych czynów grozi kara dożywocia.
Pożar w kamienicy przy ul. Pileckiego w Lęborku wybuchł w nocy z 30 września na 1 października 2018 r. Z 25 osób przebywających w budynku, kilkanaście odniosło obrażenia, przy czym troje w wieku 4, 13 i 16 lat doznało ciężkich obrażeń ciała w postaci rozległych poparzeń. 16-letnia dziewczyna po kilku dniach zmarła w szpitalu. 2 grudnia w wielkopolskim centrum oparzeń zmarł jej 13-letni brat.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku Paweł Wnuk poinformował w czwartek w oficjalnym komunikacie, że prokurator podjął decyzję o zmianie stawianego dotychczas Maciejowi D. zarzutu. Przestępstwo, o które jest podejrzany, zostało zakwalifikowane jako "zbrodnia zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa wielu osób". Za jego popełnienie grozi kara od 12 lat pozbawienia wolności, 25 lat więzienia albo dożywocie.
Został przebadany przez psychiatrów
Prokurator zarzuca obecnie 19-letniemu podejrzanemu "umyślne spowodowanie pożaru zagrażającego mieszkańcom całego budynku mieszkalnego, a którego celem było spowodowanie śmierci swojej dotychczasowej partnerki życiowej". Przewidując możliwość pozbawienia życia innych osób, spowodował śmierć dwojga małoletnich oraz ciężkie i lekkie obrażenia u kolejnych ośmiu osób, w tym u swojej dotychczasowej partnerki życiowej.
Wnuk poinformował, że wobec zaistniałych wątpliwości co do poczytalności Macieja D., został on przebadany przez dwóch biegłych psychiatrów. Ci jednak podczas jednorazowego badania nie byli w stanie stwierdzić, czy podejrzany w momencie podkładania ognia był poczytalny. W tej sytuacji prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o zarządzenie obserwacji psychiatrycznej podejrzanego na okres 4 tygodni. Wniosek ten ma zostać rozpoznany przez sąd 14 maja.
Jak poinformował rzecznik prokuratury, Maciej D. nie przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa. Nadal stosowany jest wobec niego tymczasowy areszt.
Mężczyzna nie przyznaje się do winy
Śledztwo w sprawie zostało przedłużone do 30 czerwca i prowadzone jest przez Prokuraturę Okręgową w Słupsku. Ta wcześniej zarzucała Maciejowi D. spowodowanie pożaru, którego następstwem była śmierć dwojga dzieci.
Czyn ten zagrożony jest karą do 12 lat pozbawienia wolności. Do jego popełnienia 19-latek się nie przyznał w toku śledztwa. Złożył wyjaśnienia, w których zaprzeczył temu, by spowodował pożar w kamienicy.
Mężczyzna został zatrzymany przez policję 2 października 2018 r. Jest mieszkańcem gminy Nowa Wieś i byłym partnerem życiowym jednej z pokrzywdzonych mieszkanek podpalonej kamienicy.
Biegły z zakresu pożarnictwa ustalił, iż pożar powstał po uprzednim podpaleniu szmat i butelek plastikowych w pomieszczeniach piwnicznych.