16. dzień strajku. Broniarz: dziś niczego nie kończymy. Manifestacja nauczycieli przed MEN
- Dzisiaj niczego nie kończymy, strajk trwa. Nauczyciele nie chcą polityki. Nauczyciele chcą dobrej szkoły. To jest nasz nauczycielski protest - powiedział przewodniczący ZNP Sławomir Broniarz podczas ogólnopolskiej manifestacji przed budynkiem Ministerstwa Edukacji Narodowej w Warszawie. - Oprócz pieniędzy zależy nam na dobrej, autonomicznej szkole - podkreślił.
Przed budynkiem Ministerstwa Edukacji Narodowej (MEN) we wtorek odbyła się ogólnopolska manifestacja nauczycieli.
W manifestacji biorą udział nauczyciele, którzy przyjechali do Warszawy z wielu polskich miast, m.in. z Wrocławia, Krakowa, Siedlec czy Skierniewic. Na transparentach, które mają ze sobą protestujący, widnieją hasła: "Chcemy godnie zarabiać", "Podejmiemy znowu pracę, ale za godziwą płacę", "Niechaj rząd się obudzi i doceni mądrych ludzi". Nauczyciele mają ze sobą również flagi biało-czerwone oraz flagi ZNP.
- To, że dzisiaj przyszło nas wiele osób, to, że tak licznie protestujemy jest dla nas niezwykle ważne, bo to pokazuje, że nauczyciele nie chcą polityki, chcą dobrej szkoły i na tym nam zależy. Chcemy, abyśmy mieli warunki, te materialne i te organizacyjne, do godziwego funkcjonowania jako nauczyciele i pracownicy niebędący nauczycielami, i nie damy sobie wmówić, że to jest robione na czyjeś życzenie, na czyjeś zlecenie, czy w porozumieniu z tym czy innym działaczem partyjnym. To jest nasz nauczycielski protest, nasz protest - powiedział Broniarz do uczestników manifestacji.
- Kiedy 10 stycznia Zarząd Główny (ZNP - red.) podjął uchwałę o wejściu w spór zbiorowy, było dla nas rzeczą oczywistą, że to jest ostatni moment, abyśmy mogli upomnieć się o godność zawodu nauczyciela, o godność tych wszystkich, którzy w liczbie kilkuset tysięcy decydują o jakości polskiej edukacji, ale także o godność pracowników, którzy nie są nauczycielami, a którzy są równie ważni, równie istotni, a którzy funkcjonują poniżej jakiegokolwiek minimum socjalnego - mówił prezes ZNP.
Podziękował wszystkim tym, którzy wspierają nauczycieli, rodzicom, samorządom, którzy "współpracują z nami i wiedzą w jakiej sytuacji są nauczyciele".
Polska szkoła "musi się zmienić"
Broniarz podkreślał, że polska szkoła "musi się zmienić". - Musimy postawić na nauczycieli, jako tych, którzy mając kwalifikacje, mając ambicje, mając własny honor zawodowy, chcą tylko jednego: godziwego wynagrodzenia - mówił.
Zaznaczył, że nauczycielom zależy również na "dobrej, autonomicznej szkole z wysoką pozycją zawodową nauczycieli i dyrektorów szkół". Wskazał, że protestujący oczekują także m.in. "odchudzenia" podstawy programowej, chcą mieć więcej czasu dla ucznia, a także prawo do wyboru lektur.
- ZNP - podobnie jak i wszyscy nasi partnerzy - potrafi mówić swoim głosem, nie potrzebujemy, żeby ktoś nam suflował i podpowiadał, jak mamy działać. (...) Oczekujemy pełnego szacunku dla członków związku, ale także wszystkich nauczycieli bez względu na ich przynależność - powiedział Broniarz.
Broniarz podkreślał też, że nie jest prawdą, że nauczyciele mają dużo czasu wolnego.
"Pensum to nie czas pracy"
- Nie można mylić pensum (liczby przeprowadzonych lekcji - red.) z czasem pracy nauczyciela. Nikomu do głowy nie przyjdzie powiedzieć, że pan premier Mateusz Morawiecki pracuje tylko wtedy, kiedy obraduje Rada Ministrów - przez trzy godziny akurat dzisiaj" - powiedział szef ZNP.
Podkreślił, że z badania Instytutu Badań Edukacyjnych sprzed 6 lat wynika, że czas pracy nauczyciela wynosi ponad 47 godzin tygodniowo.
Broniarz powiedział, że przez pierwsze trzy tygodnie po ogłoszeniu daty protestu "rząd nie wykonał najmniejszego gestu" wobec nauczycieli. Dodał jednocześnie, że ZNP obniżył oczekiwania z początkowego postulatu 1 tys. zł do 30 proc. wzrostu wynagrodzenia. - Jesteśmy przekonani, że ten postulat 30-procentowego wzrostu wynagrodzenia jest postulatem nieprzekraczalnym - podkreślił.
Dodał, że każda z dotychczasowych propozycji rządu "bez względu na swój konfrontacyjny charakter, jest także ekonomicznie głęboko nieuzasadniona i krzywdząca".
Propozycja rządu "pisana na kolanie"
- I mamy wrażenie, że była ona pisana na kolanie pod doraźne potrzeby zespołu negocjacyjnego, bo z każdą propozycją wartość godziny ponadwymiarowej nauczyciela, czy wartość godziny pracy nauczyciela, leci "na łeb, na szyję". To są propozycje rządu: będziemy więcej pracować i mniej zarabiać. Tak ma być budowana godność naszego zawodu? - mówił szef związku.
- ZNP - podobnie jak i wszyscy nasi partnerzy - potrafi mówić swoim głosem, nie potrzebujemy, żeby ktoś nam suflował i podpowiadał, jak mamy działać. (...) Oczekujemy pełnego szacunku dla członków związku, ale także wszystkich nauczycieli bez względu na ich przynależność. Żeby nie dorabiano nam gęby polityków, nie wskazywano na to, że realizujemy to na czyjeś zapotrzebowanie. Bo taka narracja, takie poglądy i taka teza była głoszona przez stronę rządową - powiedział Broniarz.
Dodał, że protestujący oczekują także stanowiska rządu w sprawie mediacji. Przypomniał, że prymas Polski abp Wojciech Polak w sobotę powiedział, że Kościół mógłby pełnić rolę mediatora w sporze nauczycieli ze stroną rządową.
"Bez nauczycieli nie jesteśmy w stanie wychować dzieci"
- Przynoszę wam pozdrowienia, słowa otuchy i wsparcia od branżowego ruchu zawodowego zrzeszonego w Ogólnopolskim Porozumieniu Związków Zawodowych, pozdrowienia, które kierują do was górnicy, hutnicy, metalowcy, przemysł miedziowy, ochrona zdrowia - mówił szef OPZZ Jan Guz do uczestników manifestacji nauczycieli przed MEN. - Cała Polska z nauczycielami, wspiera walkę o dobro polskiej oświaty - zaznaczył.
- Wiemy, że bez szkoły, bez nauczyciela, pracownika administracji szkolnej nie jesteśmy w stanie wychować swoich dzieci. Wielki heroizm z waszej strony, poświęcenie i społecznikowska praca dawała przez lata efekty, ale dłużej tak nie można - powiedział szef OPZZ.
Mówił też o konieczności zwiększenia nakładów na edukację. Zaznaczył, że nie może być spadku nakładów na edukację w stosunku do PKB. - Nie będzie rozwoju gospodarczego, nie będzie innowacji, jak nie będzie dobrej szkoły - podkreślił GUZ.
- Dziękuję wam za waszą społecznikowską pracę, bo nie podziękuje wam za nią rząd. Oni się sami wyżywią" - ocenił Guz. Według niego, jeśli nauczyciele przegrają, to przegra cały ruch związkowy. "Dziękujemy wam za lekcję wychowania obywatelskiego, za lekcję demokracji. Niech się rząd uczy - apelował.
"Te igrzyska są polityczne, partyjne"
Przypomniał, że OPZZ od początku opowiadało się za tym, by problemy pilne bieżące, dotyczące wynagrodzeń, rozwiązać w ramach Rady Dialogu Społecznego. "Ale cóż nam zaproponował pan premier, co nam zaproponowała władza? Igrzyska na stadionie - powiedział Guz. - Co gorsza, te igrzyska są polityczne, partyjne. My w tym udziału nie będziemy brać. Chcemy usiąść do stołu, ale wśród osób odpowiedzialnych, przygotowanych, znających polską szkołę i o takie rozmowy i dialog nam chodzi - podkreślił szef OPZZ.
Zapowiedział, że w najbliższych dniach zorganizowana zostanie manifestacja przed Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. -(Ministerstwem - red.) rodziny, która powinna odpowiadać za wychowanie. Pracy, która powinna odpowiadać za dobre wynagrodzenia, która powinna odpowiadać za dialog społeczny, konstytucyjnie"- mówił Guz.
- To w nas jest ta siła i bez względu na ilość hejtu, który się pojawił i oskarżeń, to my jesteśmy przedstawicielami załóg zakładów pracy, to my upominamy się i mamy odwagę - bo jest nas wielu - to my zwyciężymy" - podkreślił.
Utrudnienia w komunikacji
"Z powodu zgromadzenia zablokowany został przejazd w al. Szucha. Autobusy linii 222 zostały skierowane na trasę objazdową: pl. Unii Lubelskiej - Bagatela - al. Ujazdowskie" - poinformował na Twitterze warszawski Zarząd Transportu Miejskiego.
Uwaga utrudnienia!⚠️⚠️ Z powodu zgromadzenia publicznego zablokowany został przejazd w al. Szucha. Autobusy 🚌 linii 222 zostały skierowane na trasę objazdową: pl. Unii Lubelskiej - Bagatela - al.Ujazdowskie
— WTP Warszawa (@WTP_Warszawa) 23 kwietnia 2019
Protest wspierają m.in. politycy opozycji.
Wspieramy nauczycieli na Ogólnopolskiej Manifestacji pod MEN❗️W #StrajkNauczycieli chodzi o godność zawodu nauczyciela, o sprawiedliwą płacę i dobrą edukację! To sprawa obywatelska, międzypokoleniowa i ponad podziałami. Tu chodzi o demokratyczną szkołę i świadomych obywateli. pic.twitter.com/bIQWVFJB7N
— Michał Szczerba (@MichalSzczerba) 23 kwietnia 2019
"Każdy Polak. Bez wyjątku - wszyscy jesteśmy dziećmi nauczycieli!!!!" - napisał europoseł Michał Boni
Każdy Polak. Bez wyjątku - wszyscy jesteśmy dziećmi nauczycieli!!!! @ZNP_ZG #StrajkNauczycielski #deformaedukacji pic.twitter.com/zPcjgnCieK
— Michał Boni (@MichalBoni) 23 kwietnia 2019
"Jesteśmy z nauczycielami i popieramy ich całym sercem"
Po manifestacji prezydium Zarządu Głównego ZNP ma zadecydować, co dalej ze strajkiem w oświacie. W grę wchodzą trzy scenariusze, wśród nich możliwość nieprzeprowadzenia klasyfikacji, co oznacza, że uczniowie mogą nie zostać dopuszczeni do egzaminów dojrzałości.
- Matury mogą zostać przesunięte, ale są rzeczy ważne i ważniejsze. Jesteśmy z nauczycielami i popieramy ich całym sercem - powiedziała Polsat News Julia, uczennica II LO w Kwidzynie.
Także we wtorek w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog", jak poinformowała przewodnicząca Rady Dialogu Społecznego Dorota Gardias, ma się odbyć, na wniosek organizacji pracodawców, spotkanie Prezydium Rady Dialogu Społecznego w sprawie okrągłego stołu.
Natomiast przed południem część strajkujących nauczycieli spotkała się w warszawskim IX LO im. Klementyny Hoffmanowej. To jedna z placówek oświaty, w której w związku z trwającym strajkiem nie udało się przeprowadzić klasyfikacji tegorocznych maturzystów. Rada pedagogiczna w tej sprawie została zwołana na środę.
16. dzień strajku
Manifestacja poparcia dla strajku z udziałem nauczycieli, rodziców i uczniów odbywa się także przed urzędem wojewódzkim w Szczecinie.
"Zaszliśmy już za daleko, aby zrezygnować" - mówią reporterce Polsat News protestujący.
W Poznaniu natomiast nauczyciele biorą udział w spontanicznym "pikniku". Przemarsz ulicami miasta jest wyrazem wsparcia dla strajku.
Zebrani na rynku nauczyciele podpisali się również pod listem otwartym do prezydenta miasta Jacka Jaśkowiaka. Mają również przejść pod urząd miasta, aby przekazać pismo. Ten gest to wyraz dezaprobaty na słowa włodarza, że nauczyciele powinni zawiesić protest na okres matur.
Ogólnopolski strajk nauczycieli zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych rozpoczął się 8 kwietnia tego roku. Przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej Solidarności.
ZNP i FZZ początkowo upominały się o tysiąc zł podwyżki, obecnie postulują 30 proc. podwyżki rozłożonej na dwie tury - 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września br. Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" negocjowała m.in. podwyżkę wynagrodzeń w wysokości 15 proc. od stycznia 2019 r. oraz zmianę systemu wynagradzania, według którego pensje nauczycieli byłyby bezpośrednio powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej.
Propozycje rządu niewystarczające dla ZNP
Rządowe propozycje dla nauczycieli to prawie 15 proc. podwyżki w 2019 r. (9,6 proc. podwyżki we wrześniu plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia), skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, zmiana w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji. Rząd przedstawił także nowy kontrakt społeczny dla grupy zawodowej nauczycieli, obejmujący podwyżki i zmianę warunków pracy.
Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" podpisała porozumienie z rządem. Zapisano w nim 15 proc. podwyżki w 2019 r. - 9,6 proc. podwyżki we wrześniu plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia, skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, zmianę w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji.
Czytaj więcej