Już cztery lata temu interweniowano ws. przedszkola w Chojnicach. "Nie stwierdzono uchybień"
Prokuratura wszczęła śledztwo ws. przedszkola w Chojnicach (Pomorskie). Zdaniem rodziców, dzieci były kneblowane, nauczycielki spinały im usta klamerkami i zamykały maluchy w ciemnych pomieszczeniach. Jak się okazuje, do podobnych skarg dochodziło już w 2015 roku. W przedszkolu miała miejsce wówczas kontrola. - Nie stwierdzono żadnych uchybień - twierdzi pomorski kurator oświaty.
Według relacji rodziców, to dzieci miały zaalarmować o tym, że w przedszkolu dzieje się coś niepokojącego. - Pani zdejmowała laczki i rzucała nimi w dzieci w momencie, kiedy te były za głośno - mówiła Polsat News Katarzyna Pankowska, mama jednego z dzieci.
Niegrzecznym i zbyt głośnym dzieciom miały być zakładane na usta klamerki, a niegrzeczni chłopcy mieli być zamykani w kantorku. Maluchy miały mieć także kneblowane usta.
- To jest tak tragiczne, bo te dzieci się do tego przyzwyczaiły - mówi jedna z matek.
Do przedszkola chodzą także dzieci autystyczne, które często nie są w stanie powiedzieć o tym, że dzieje się im krzywda.
"Reakcja będzie bardzo ostra i surowa"
Urząd miasta zawiadomił o sprawie prokuraturę, Rzecznika Praw Dziecka i kuratorium oświaty. Dyrektor przedszkola odmówiła komentarza przed kamerą, zapewniła jednak, że dwie przedszkolanki zostały odsunięte od pracy z dziećmi.
Sprawą zajęli się prokuratorzy, lecz nie z Chojnic, tylko z Człuchowa. - Prokurator Okręgowy podejmując taką decyzję miał na uwadze konieczność zachowania bezstronności - mówi Paweł Wnuk ze słupskiej prokuratury.
Zainterweniował także wiceminister nauki oraz poseł PiS Piotr Müller. "Jako poseł z tego okręgu, zwróciłem się do Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry o szczególny nadzór prokuratury. Jestem w stałym kontakcie z Pomorską Kurator Oświaty, która rozpoczęła wnikliwą kontrolę" - napisał na Twitterze.
W związku z bulwersującymi informacjami z przedszkola w Chojnicach https://t.co/Tv7RDwB2p0 jako poseł z tego okręgu,zwróciłem się do Prokuratora Gen. @ZiobroPL o szczególny nadzór prokuratury. Jestem w stałym kontakcie z Pomorską Kurator Oświaty,która rozpoczęła wnikliwą kontrolę
— Piotr Müller (@PiotrMuller) 19 kwietnia 2019
Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak zapewnił z kolei, że jeśli w rezultacie jego ustaleń wynikną jakiekolwiek nieprawidłowości, "reakcja będzie bardzo ostra i surowa, po to, aby przeciwdziałać na przyszłość tego typu zachowaniom".
Podobna zapowiedź padła już jednak cztery lata temu z ust poprzednika Pawlaka, po liście Marii Rekowskiej, w którym pisała o "horrorze" w tym samym przedszkolu.
- Dlaczego pani dyrektor, wiedząc, że takie rzeczy się dzieją, ma monitoring i nie sprawdzi tego? - dziwi się Rekowska.
"To znajomi pani dyrektor"
Kontrolę zlecił ówczesny burmistrz Chojnic Arseniusz Finster. - Trzeba zbadać, czy to były incydentalne przypadki, czy cały system wymaga modyfikacji - mówił w grudniu 2015 roku dla portalu chojnice.com.
W archiwach Pomorskiego Kuratorium Oświaty zachowały się ślady kontroli sprzed czterech lat.
- Poza naprawdę drobnymi uchybieniami m.in. takimi jak dostosowanie statutu do wymogów prawnych, nie stwierdzono żadnych uchybień - mówi pomorski kurator oświaty Monika Kończyk.
Rekowska podkreśla, że nie podobało jej się to, że kobieta, która miała tę sprawę prowadzić, znała się z dyrektorką placówki. - Pan burmistrz też się znał - dodaje.
Sprawa ucichła. Aż do tego tygodnia, kiedy rodzice nabrali podejrzeń, dzięki czujności i pilnej obserwacji dzieci.
Czytaj więcej