Impas w rozmowach nauczyciele-rząd. Szydło: 250 zł, ale pensum wyższe o 2 godz. Broniarz mówi "nie"

Polska

W Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie zakończyło się kolejne spotkanie przedstawicieli strony rządowej i związków nauczycielskich. Rząd zaproponował nowe rozwiązania: 250 zł podwyżki i wzrost pensum o dwie godziny. "Zapytam kolegów" - powiedział szef ZNP Sławomir Broniarz. Czwartek jest jedenastym dniem strajku nauczycieli prowadzonego przez ZNP i FZZ.

- W okrągłym stole jesteśmy otwarci na wykorzystanie mediatorów do rozmów oraz ekspertów proponowanych przez centrale związkowe - powiedział po rozmowach szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. 

 

Nowy wzrost wynagrodzeń dla nauczycieli

 

Wicepremier Beata Szydło przedstawiła nową propozycję dla nauczycieli. Miałaby ona zawierać rozpoczęcie nowego wzrostu wynagrodzeń dla nauczycieli od września 2020 r.; średnio dla nauczyciela dyplomowanego 250 zł podwyżki za zwiększenie o 90 minut czasu pracy w tygodniu.

 

- To propozycja wstępna, tzn., że w czasie prac nad nią strona związkowa będzie składała swoje postulaty, będzie mogła również składać swoje propozycje - powiedziała wicepremier.

 

 

Broniarz: "to daje netto 125 zł"

 

Do słów Szydło odniósł się na portalu społecznościowym Sławomir Broniarz, który stwierdził, że nie zgadza się z nową propozycją przedstawioną przez rząd, ale w związku z prośbą wicepremier o konsultacje ze środowiskiem, "pyta kolegów".

 

 

 

Szef ZNP stwierdził po zakończeniu spotkania, że związek "niezwłocznie pokusi się o konsultacje propozycji rządowej".  - Mamy iść do naszych koleżanek i kolegów z informacją, prośbą o konsultacje propozycji strony rządowej, bo pani premier oczekuje, ze być może środowisko zareaguje inaczej niż kierownictwo związku - powiedział. 

 

Broniarz odniósł się również do szykanowania nauczycieli niebiorących udziału w strajku. - To były przypadki jednostkowe i bez akceptacji ZNP. Jest to niezgodne z etyką nauczyciela, wszystkich, którzy poczuli się urażeni, mogę przeprosić - oświadczył. Dodał również, ze większość rad pedagogicznych nie klasyfikuje obecnie maturzystów, a sama sytuacja jest "dominującą z punktu widzenia szkół ponadgimnazjalnych".

 

"Przerwa świąteczna czasem dla dzieci"

 

Szef ZNP został zapytany o przebieg strajku nauczycieli w trakcie przerwy świątecznej. Podkreślił, że przerwa świąteczna "jest czasem przerwy dla dzieci, nie jest to czas przerwy dla nauczycieli".

 

- Jeżeli nauczyciele strajkują, szkoła jest czynna, mają (oni) obowiązek przebywać w tym zakładzie pracy, chyba że wspólnie z dyrektorem i w porozumieniu z organem który prowadzi szkołę podejmą inne decyzje, ale póki co prawo mówi jednoznacznie - jest to przerwa dla dzieci, nie dla nauczycieli - zaznaczył.

 

Broniarz zaapelował do strony rządowej, aby ta starała się unikać dyskredytowania partnera i stałego odwoływania się do jego rzekomych kontaktów z Grzegorzem Schetyną.

 

- Postęp polega na tym, że już nie jesteśmy przybudówką SLD, ale teraz Platformy Obywatelskiej. Jest to nie tylko testowanie partnera, ale po prostu niegrzeczne i nieprawdziwe - powiedział.

 

 

Wittkowicz: "na stole nie ma żadnej sensownej propozycji"

 

Szef Branży Nauki, Oświaty i Kultury FZZ Sławomir Wittkowicz ocenił propozycję rządu jako "prowokację, żeby strajk nie mógł być zawieszony". Podkreślił, że rząd odmówił rozmów w sprawie dodatkowego podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli w 2019 r.

 

"Oferta rządu dla strajkujących nauczycieli jest taka, że ci, którzy utrzymają się w przyszłym roku w zawodzie będą mogli mieć szanse na podwyżkę rzędu 120 zł netto do wynagrodzenia zasadniczego" - powiedział. Zaznaczył, że kwota ta odnosi się do nauczycieli dyplomowanych, bo mianowani, kontraktowi i stażyści otrzymaliby mniej.

 

- Na stole nie ma żadnej sensownej propozycji - podsumował.

 

Proksa: "zmiana pensum nie poprawi warunków pracy"

 

- Jeśli chodzi o nową ofertę rządu, to uważamy, że nie czas ani pora na rozmowy o zmianie pensum - stwierdził po spotkaniu szef sekcji krajowej oświaty i wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa. Dodał, że porozumienie które podpisała Solidarność, często jest źle interpretowane.

 

- Na dzisiaj nowa propozycja rządu jest dla nas nie do zaakceptowania - podkreślił.

 

Gardias: "decyzja w sprawie okrągłego stołu we wtorek"

 

Gardias na konferencji prasowej w Centrum "Dialog" poinformowała, że we wtorek 23 kwietnia na wniosek organizacji pracodawców odbędzie się spotkanie Prezydium Rady Dialogu Społecznego w sprawie okrągłego stołu.

 

"Czy i jak będzie wyglądał okrągły stół i decyzje całej rady, przedstawimy dopiero we wtorek" - powiedziała przewodnicząca RDS.

 

"My zaproponowaliśmy, żeby okrągły stół odbywał się w ramach Rady Dialogu Społecznego. Nieważne w którym budynku (...). Jestem po rozmowach z panem prezydentem, który jest patronem Rady Dialogu Społecznego, i taką rozmowę przeprowadziliśmy, żeby to było w ramach rady dialogu. To jedyne najlepsze narzędzie w demokratycznym państwie" - podkreśliła Gardias.

 

"Dobro młodzieży jest najważniejsze"

 

W rozmowach w "Dialogu" uczestniczyli m.in. wicepremier Beata Szydło, minister edukacji narodowej Anna Zalewska, wiceminister edukacji Maciej Kopeć, minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska, szef kancelarii premiera Michał Dworczyk, wiceminister finansów Tomasz Robaczyński i sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera.

 

Przed spotkaniem szef kancelarii premiera Michał Dworczyk napisał na Twitterze: "Dobro młodzieży jest najważniejsze, dlatego rząd proponuje: podwyżka od 1 września 2020 r - 250 zł dla nauczyciela dyplomowanego przy założeniu wzrostu tygodniowego czasu pracy z uczniami o 90 minut! Apelujemy o zawieszenie strajku i przeprowadzenie matur".

 

 

Stronę związkową reprezentowali m.in.: prezes ZNP Sławomir Broniarz i szef Branży Nauki, Oświaty i Kultury FZZ Sławomir Wittkowicz. Obecny jest także szef sekcji krajowej oświaty i wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa.

 

Przed posiedzeniem w "Dialogu" przed budynkiem odbyła się konferencja przedstawicieli Warszawskiego Międzyszkolnego Komitetu Strajkowego, którzy został - jak sami poinformowali - powołany 16 kwietnia.

 

"Jesteśmy niepartyjni, różnorodni i zdeterminowani. Będziemy działać do skutku, do podpisania uczciwych porozumień między rządem a stroną społeczną. (…) Nie damy się skłócić, podzielić, zantagonizować. (…) Kontynuujemy strajk" - brzmi odczytane stanowisko, pod którym podpisanych jest czterech nauczycieli.

 

 

"Podtrzymuje swoje postulaty"

 

- Z naszej strony propozycje dotyczą kalendarza i pewnej formy negocjacyjnej - powiedział szef ZNP Sławomir Broniarz  przed rozpoczęciem negocjacji ze stroną rządową w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie.

 

Szef ZNP przyznał, że do związku docierają informacje, "że rezygnują (ze strajku - red.) niektóre placówki". Ocenił, że "nie ma tu lawinowego spadku". Podkreślił, że "robią to w porozumieniu z Zarządem Głównym ZNP i my te decyzje szanujemy". Wskazał, że "każdy komitet strajkowy ma prawo do podjęcia takiej decyzji".

 

- One wynikają z różnych uwarunkowań, niestety przede wszystkim tej potężnej presji psychicznej i politycznej wywieranej na nauczycielach i pracownikach oświaty przez lokalne samorządy - oznajmił.

 

W jego ocenie "tam, gdzie synergia między samorządem a nauczycielami jest poprawna, nie ma takiej sytuacji. Tam, gdzie jesteśmy traktowani jako wrogowie publiczni (…), sytuacja jest trudna".

 

Broniarz był także pytany, czy w rozmowach z rządem zastąpi go inny "negocjator". Odpowiedział, że zgodnie z decyzją Zarządu Głównego ZNP nadal będzie prowadził negocjacje.

 

Okrągły stół

 

Przewodnicząca Rady Dialogu Społecznego Dorota Gardias poinformowała w środę, że podczas spotkania omawiane będą wyłącznie problemy płacowe. Zaznaczyła, że na debatę o reformie oświaty będzie czas przy okrągłym stole.

 

Propozycję wznowienia rozmów ze strajkującymi nauczycielami złożyły do Rady Dialogu Społecznego we wtorek ZNP i FZZ. Rada przedstawiła propozycję stronie rządowej, która ją przyjęła.

 

- Nie można zapominać, że sprawy nauczycieli są najważniejsze. Jutro przy stole negocjacyjnym omawiane będą wyłącznie problemy płacowe. Ktoś musi z czegoś zejść, inny musi dołożyć. Ideą negocjacji jest osiągnięcie konsensusu. Jestem pozytywnie nastawiona do rozmów i mam nadzieję, że dojdzie do porozumienia i obie strony będą mogły spokojnie usiąść przy świątecznym stole - powiedziała szefowa RDS.

 

"Rząd przedstawi pewne propozycje"

 

W środę kancelarii premiera Michał Dworczyk zapowiedział, że podczas czwartkowego posiedzenia Rady Dialogu Społecznego rząd przedstawi stronie związkowej "pewne propozycje", licząc jednak na to, że ta "rozważy" przystąpienie do porozumienia, które wcześniej podpisała "Solidarność".

 

Prezes ZNP we wtorek, mówiąc, dlaczego związki wystąpiły o zwołanie posiedzenia RDS w trybie pilnym, ocenił: - Z jednej strony jesteśmy oskarżani o wszystkie zło w edukacji, a z drugiej strony strona rządowa udaje, że z nami rozmawia, że prowadzi mediacje i jakiekolwiek rokowania, w sytuacji, gdy nie ma politycznej woli ze strony rządu do zakończenia tego protestu - stwierdził Broniarz.

 

Wyraził nadzieję, że spotkanie potwierdzi, iż strona związkowa - czyli ZNP i Forum Związków Zawodowych - mówi jednym głosem, żądając zwiększenia wynagrodzenia dla nauczycieli.

 

- Z drugiej strony będzie także okazja do tego, żeby strona rządowa być może zrezygnowała ze swego biernego oporu, bo problem nie leży w tych brakujących 2-3 mld zł. Problem w tym, że strona rządowa stała się zakładnikiem tego porozumienia zawartego z Solidarnością. I teraz nie jest w stanie się z tego wycofać, bo jak pokaże, że dogadała się z inną stroną związkową, ponad głowami swojego partnera czy stronnika związkowego? - pytał Broniarz.

 

- Pani wicepremier nadal uważa, że jedynym dokumentem, który leży na stole, jest dokument podpisany przez Solidarność. A my tego dokumentu nie chcemy i nie zamierzamy podpisać - powiedział prezes ZNP.

 

Zapowiedź protestu przed MEN

 

Broniarz zapowiedział, że na wtorek 23 kwietnia jest zaplanowany przed siedzibą MEN protest nauczycieli z centralnej Polski. Tego samego dnia ma odbyć się również prezydium zarządu głównego ZNP, które zdecyduje, co robić ze strajkiem. - Mam nadzieję, że do tego czasu będziemy mieli już informację w sprawie okrągłego stołu - dodał.

 

Zapewnił, że ZNP nie neguje potrzeby dyskusji o kształcie polskiej edukacji, ale podkreślił, że zacząć trzeba od rzeczy najistotniejszej, czyli warunków pracy i płacy.

 

Zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych strajk w szkołach trwa od 8 kwietnia. Przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej Solidarności.

 

Poprzedziły go negocjacje rządu ze związkami zawodowymi nauczycieli, które trwały od 25 marca do 7 kwietnia. ZNP i FZZ podczas negocjacji zmodyfikowały oczekiwania (początkowo żądały tysiąca złotych podwyżki) i teraz domagają się 30-proc. podwyżki rozłożonej na dwie tury: 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września br. Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" negocjowała m.in. podwyżkę wynagrodzeń w wysokości 15 proc. od stycznia 2019 r. oraz zmianę systemu wynagradzania, według którego pensje nauczycieli byłyby bezpośrednio powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej.

 

7 kwietnia porozumienie z rządem zawarła tylko oświatowa Solidarność. ZNP i FZZ odrzuciły propozycje rządu. Następnego dnia rozpoczął się strajk nauczycieli. Porozumienie zawarte przez rząd z "S" zakłada w sumie prawie 15 proc. podwyżki w 2019 r. (9,6 proc. we wrześniu plus już wypłacona 5-proc. podwyżka od stycznia), skrócenie stażu, ustalenie dodatku za wychowawstwo na nie mniej niż 300 zł, zmianę w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji.

 

Dwa dni później - w drugim dniu strajku nauczycieli - doszło do kolejnego spotkania strony rządowej z ZNP i FZZ. Strona rządowa zaproponowała na nim związkowcom podpisanie tego samego porozumienia, które podpisała z Solidarnością. ZNP i FZZ tak jak wcześniej odrzuciły tę propozycję. Z kolei związkowcy zaproponowali rozłożenie 30 proc. podwyżki w tym roku na trzy raty po 10 proc.

 

Okrągły stół po świętach Wielkiej Nocy

 

W ubiegłym tygodniu premier Mateusz Morawiecki zaproponował zorganizowanie po świętach Wielkiej Nocy okrągłego stołu na temat edukacji.

 

W odpowiedzi na propozycje szefa rządu prezes ZNP Sławomir Broniarz zapewnił, że związek weźmie udział w okrągłym stole, jednocześnie zwrócił się do premiera o natychmiastowe wszczęcie rozmów ze związkami, gdyż - jak mówił - problem, czyli niskie wynagradzanie nauczycieli, jest do rozwiązania tu i teraz, a nie w wyniku debaty przy okrągłym stole.

 

W poniedziałek Morawiecki podtrzymał swoją zapowiedź zorganizowania po świętach okrągłego stołu. Zapewnił, że wierzy, że będzie on nowym otwarciem, ogólnonarodową dyskusją dla poprawy systemu oświaty. - Dla nas jest to jedno z fundamentalnych założeń reformy całego państwa. Jeżeli chcemy naprawiać państwo, to trzeba wejść w głęboką naprawę systemu oświaty - powiedział premier. - Czas dojrzał do tego, żeby powiedzieć: jest potrzebna głęboka reforma całego systemu oświaty - podkreślił. Jak mówił, chce by było to przedmiotem debaty przy okrągłym stole. Zaapelował także do ZNP, żeby "przyłączył się do podpisanego przez nauczycielską Solidarność porozumienia".

 

We wtorek szef rządu poinformował, że w czwartek zostanie zaproponowana konkretna formuła dotycząca okrągłego stołu w sprawie oświaty. Jak zapowiedział, pierwsza sesja odbędzie się prawdopodobnie w przyszłą środę, czwartek lub w piątek. Przekazał, że zaproszenie do udziału otrzymają m.in. związkowcy, organizacje pozarządowe, pedagodzy, rodzice i przedstawiciele opozycji.

 

Wicepremier Beata Szydło poinformowała zaś, że okrągły stół ws. oświaty będzie trwał dłużej niż jedno posiedzenie, a jego efektem powinno być wypracowanie rozwiązań prawnych.

hlk/maw/rob/luq/ PAP, Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie