Kilka tysięcy nauczycieli protestowało przed siedzibą resortu edukacji. "Nie mamy wyboru"
Kilka tysięcy nauczycieli i pracowników oświaty protestowało w środę przed Ministerstwem Edukacji Narodowej. Domagali się wyższych płac i poprawy warunków pracy.- Musimy walczyć o etos nauczyciela, żebyśmy mieli szacunek społeczny, żeby nasza praca była doceniana. Teraz wszystko zależy od strony rządowej - powiedziała Polsat News jedna z manifestujących nauczycielek.
Przed budynkiem MEN zebrało się kilka tysięcy pracowników placówek oświatowych: przedszkoli, szkół podstawowych i liceów. Przynieśli ze sobą transparenty z napisami: "Nasza godność, nasza przyszłość", "Kto oświatę w Polsce psuje, ten na pałę zasługuje", "Edukacja moją pasją", i "Pracujemy z powołania, strajkujemy dla godności". Protestujący skandowali: "Nasza godność, wasza przyszłość" i "Za późno, za późno"
- Nie mamy wyboru. Ze swojej strony zrobiliśmy już wszystko, co tylko mogliśmy. Szanowni państwo, musicie mieć świadomość, że dobro dziecka jest dla nas najważniejsze. Kiedy my będziemy szanowani, to dzieci będą mieć dobrych nauczycieli - powiedziała nauczycielka w rozmowie z reporterką Polsat News Moniką Miller.
Jeden z manifestujących nauczycieli podkreślił, że "zawsze mamy nadzieję na kompromis, ale dotychczasowe rozmowy pokazują, że rząd gra na zwłokę". - Gdyby zadowalało nas porozumienie zawarte z "Solidarnością", to by nas tutaj nie było - powiedział nauczyciel.
Jak dodał, jest przekonany, że minister edukacji Anna Zalewska słyszy manifestację "i może wpłynie to na nią i decydentów rządu, żeby zmienili decyzję". - Wiemy, że jak poszukają, to znajdą pieniądze - stwierdził.
- W wyniku przekształcenia gimnazjów w szkoły podstawowe straciłam pracę. Jestem nauczycielem języka angielskiego z 30-letnim stażem. Do tej pory miałam pracę na etat, a teraz proponuje mi się zatrudnienie na czas określony. W wyniku tego w wakacje nie będę zarabiała - powiedziała przewodnicząca komitetu strajkowego ze szkoły 319 na Ursynowie Beata Serafin.
Czytaj więcej