Prokuratura nie uwzględniła zażalenia pełnomocników Birgfellnera na bezczynność prokuratora
Warszawska prokuratura regionalna nie uwzględniła zażalenia na bezczynność prokuratora w sprawie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa oszustwa złożonego przez austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera - poinformowała we wtorek ta prokuratura.
- Prokuratura Regionalna w Warszawie po rozpoznaniu zażalenia zawiadamiającego na bezczynność Prokuratury Okręgowej w Warszawie w wydanym postanowieniu nie uwzględniła zażalenia - powiedziała rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Warszawie prok. Agnieszka Zabłocka-Konopka.
Zażalenie wpłynęło do warszawskiej prokuratury regionalnej w drugiej połowie marca. Wcześniej - 13 marca - Birgfellner po raz szósty zeznawał w warszawskiej prokuraturze okręgowej w ramach postępowania sprawdzającego w związku z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, które pod koniec stycznia złożył w prokuraturze jeden z pełnomocników Austriaka, mec. Jacek Dubois.
Mec. Dubois "nie jest zaskoczony"
- Prokuratura nam powiedziała, że mamy przetłumaczyć 20 tysięcy stron i że w kwietniu będzie następne przesłuchanie - przekazał po tym przesłuchaniu drugi z pełnomocników Austriaka mec. Roman Giertych. Z kolei rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński informował wtedy, że prokurator nie może jeszcze podjąć decyzji o wszczęciu lub odmowie wszczęcia śledztwa po zawiadomieniu Birgfellnera. Wyjaśniał, że konieczne jest m.in. przetłumaczenie dokumentów przez biegłego.
Mec. Dubois zapowiedział wówczas złożenie skargi na opieszałość do prokuratury wyższego rzędu ze względu na niewszczęcie śledztwa. Zgodnie z Kpk "jeżeli osoba lub instytucja, która złożyła zawiadomienie o przestępstwie, nie zostanie w ciągu 6 tygodni powiadomiona o wszczęciu albo odmowie wszczęcia śledztwa, może wnieść zażalenie do prokuratora nadrzędnego albo powołanego do nadzoru nad organem, któremu złożono zawiadomienie".
We wtorek mec. Dubois powiedział, iż nie jest zaskoczony takim rozstrzygnięciem prokuratury.
"Pokrzywdzonego przesłuchuje się kilkadziesiąt godzin"
Birgfellner był w tej sprawie sześciokrotnie przesłuchiwany przez warszawską prokuraturę okręgową w terminach: 11, 13 i 28 lutego oraz 1, 11 i 13 marca. Wydano też postanowienie o nałożeniu na Birgfellnera dwóch kar porządkowych po 3 tys. zł za niestawienie się na przesłuchaniach zaplanowanych na 21 i 22 lutego. Ostatnio sąd uchylił te kary. W zeszłą środę Birgfellner nie stawił się na kolejnym terminie przesłuchania w warszawskiej prokuraturze okręgowej.
"Pokrzywdzonego przesłuchuje się kilkadziesiąt godzin, a osoby, których zawiadomienie dotyczy nie pyta się nawet, czy zaprzeczają zarzutom. (...) Pokrzywdzonego karze się najsurowszymi karami porządkowymi, które nawet sąd uchylając je ocenił jako przejaw rażąco nadmiernej surowości" - napisał w poniedziałek na swoim profilu na Facebooku mec. Giertych.
Jak kontynuował "w związku z tymi wszystkimi działaniami, które pokrzywdzony odbiera jako prześladowanie wysłał on do prokuratury informacje, że kolejne przesłuchania w ramach postępowania sprawdzającego (przed wszczęciem śledztwa) mogą się odbyć wyłącznie w polskich placówkach dyplomatycznych w Austrii". Dodał przy tym, że "możliwość i tryb takich przesłuchań dopuszcza Kodeks postępowania karnego".
Prokuratura oświadczała z kolei jeszcze w lutym, że czynności podejmowane przez Birgfellnera i jego adwokatów wskazują na dążenie do nieuzasadnionego wydłużenia czynności, co prowadzi do uniemożliwienia podjęcia przez prokuratora decyzji procesowych.
Czytaj więcej
Komentarze