Żydzi domagają się od belgijskich kolei odszkodowań za wywózki do obozu. "Powinny uznać swoją winę"
To także przez belgijskie koleje w obozie Auschwitz zginęło 25 tys. Żydów - twierdzą belgijscy Żydzi, domagając się od przewoźnika odszkodowań za deportacje. Za współpracę z nazistami odszkodowania wypłaciły już francuskie i holenderskie koleje, ale belgijski przewoźnik zasłania się brakiem dowodów. Frustracja Żydów w Belgii rośnie. Rozmawiała z nimi korespondentka Polsat News Dorota Bawołek.
Regine Słuszny całe życie walczy o prawa i odszkodowania dla dzieci ofiar Holokaustu. Sama przeżyła, bo jako blondwłosą 2-latkę ukrywał ją sąsiad, ale jej rodzina nie miała tyle szczęścia. Kobieta twierdzi, że za udział w zamordowaniu jej bliskich odpowiedzialne są również belgijskie koleje.
- Powinni tak jak inni uznać swoją winę i przyznać się, że brali udział w tym, co się działo, że się nie sprzeciwili, nie powiedzieli: "nie ruszajcie ich" - podkreśliła w rozmowie z belgijską korespondentką Polsat News Dorotą Bawołek.
Belgijskie koleje państwowe, przy współpracy z nazistami, miały wywieźć z Mechelen pod Brukselą do Auschwitz ponad 25 tys. Żydów.
- To była konsekwencja tzw. polityki mniejszego zła, która polegała na kolaborowaniu belgijskich elit z niemieckim okupantem w celu obrony belgijskich interesów. Żydzi stali się jej kosztem - tłumaczył Nico Wouters z Belgijskich Archiwów Państwowych.
Zniszczone archiwa
Na to, czy belgijskie koleje wiedziały, że wiozą ludzi na śmierć, brakuje jednak historycznych dowodów. Archiwa zostały zniszczone. Są jednak poszlaki, mówiące np. o antysemityzmie ówczesnego dyrektora kolei.
- To był człowiek nowego porządku, znany z antysemityzmu, ksenofobii. Sprawował wówczas władzę na kolei, więc mógł się sprzeciwić, ale gdy wreszcie chciał to zrobić, to było już za późno - wyjaśnia Lawrence Schram, historyk w Centrum Pamięci o Holokauście "Koszary Dossin".
Za organizację transportu Żydów do obozów zagłady 50 mln euro odszkodowania wypłaciły 5 lat temu francuskie koleje. W ubiegłym roku holenderski przewoźnik zrobił to samo. Belgijskie koleje przeprosiły za współpracę z nazistami, wciąż jednak ignorują finansowe żądania tutejszych Żydów, choć ci zapewniają, że nie chodzi o wielkie pieniądze.
- Mówimy pewnie o jakichś 2-3 milionach za deportację 5 tys. ludzi, nie odnajdziemy każdej rodziny, której się należą. Moglibyśmy wraz z belgijskim rządem przeznaczyć je na naukę o Holokauście albo dla tych, którzy go przeżyli, a teraz na starość nie mogą sobie pozwolić nawet na odpowiednią opieką medyczną - powiedział Michael Freilich, redaktor naczelny "Joods Actueel".
ZOBACZ TEŻ - Grecja domaga się od Niemiec reparacji wojennych
Czytaj więcej