Roczna dziewczynka zginęła w płonącym aucie, gdy jej ojciec uciekał z narkotykami przed policją
26-letni Imhotep Norman jechał z córką samochodem autostradą w Karolinie Południowej. Na widok policjantów, którzy chcieli go zatrzymać do kontroli, przyspieszył. Później zatrzymał auto, wysiadł z niego i zaczął uciekać pieszo. W tym czasie jego samochód zaczął płonąć. Straż pożarna, która przyjechała na miejsce, na tylnym siedzeniu znalazła zwłoki dziecka. Norman uciekał, bo miał narkotyki.
Policjanci zeznali, że zauważyli dym i iskry wydobywające się z podwozia samochodu, później zobaczyli płomienie. Wezwali straż pożarną, która ugasiła płonące auto.
To strażacy znaleźli w środku ciało dziewczynki.
Policja znalazła Normana i torbę z narkotykami, którą podczas ucieczki wyrzucił. 26-latek został oskarżony o zabójstwo i znęcanie się nad dzieckiem, grozi mu dożywocie. Jest w areszcie śledczym. Sąd nie podjął jeszcze decyzji w sprawie narkotyków, które miał.
"Pomógłbym swojej córce"
Norman twierdzi, że "samochód zapalił się, dopiero kiedy z niego wysiadł". Podkreślił, że jeśli byłoby tak, jak mówią śledczy, "pomógłby córce".
- Widziałem iskry dochodzące spod opon, kiedy próbowałem się zatrzymać. Nie wiem, co stało się z samochodem, którym nie mogłem się zatrzymać - dodał.
Babcia dziewczynki przekonywała sąd, że Norman mówi prawdę. - Umarłby za nią - powiedziała Christina Palmer.
- Nie wierzę w to, co mówią. Uratowałby swoje dziecko - podkreśliła.
Zbiórka na pogrzeb dziecka
Na portalu crowdfundingowym internauci zorganizowali zbiórkę pieniędzy na pogrzeb dziecka. Zebrano już ponad 4 tys. dolarów.
"Ta sytuacja, z którą mam do czynienia, wpłynęła na całe moje życie. Jak Bóg mógł zabrać takie piękne, kochające dziecko i zabrać ode mnie moje dziecko?" - napisała w oświadczeniu matka dziewczynki Thaisha Young.
Czytaj więcej
Komentarze