"Zatrzymać edukoszmar". W Gdańsku demonstracja poparcia dla strajkujących nauczycieli
Około 800 osób - w ocenie policji - wzięło udział w demonstracji poparcia dla strajkujących nauczycieli, która odbyła się w sobotę wieczorem na Długim Targu w Gdańsku. Wśród manifestantów byli m.in. uczniowie i ich rodzice oraz sami pedagodzy.
Demonstranci przynieśli transparenty, m.in z napisami "Kocham swoją pracę, nienawidzę swojej pensji", "Zatrzymać edukoszmar", "MEN mnie mnie" czy "PiS wyrzucił niepełnosprawne dzieci ze szkoły". Bardzo wiele osób miało na ubraniach naklejki lub przypinki ze znakiem wykrzyknika, który stał się symbolem poparcia dla nauczycielskiego strajku.
Do zgromadzonych wokół Fontanny Neptuna osób przemawiali m.in. uczniowie, rodzice i nauczyciele, a także działacze nauczycielskich związków zawodowych. W przerwach między przemówieniami organizatorzy demonstracji - Inicjatywa Rodziców Zatrzymać Edukoszmar, odtwarzali z głośników piosenki nagrane przez nauczycieli w czasie protestu.
- Bardzo serdecznie dziękujemy za poparcie nauczycieli w wielkim nauczycielskim powstaniu - mówiła do zgromadzonych szefowa pomorskich struktur Związku Nauczycielstwa Polskiego Elżbieta Markowska. Jak powiedziała, strajk nauczycieli "popierają uczniowie, rodzice, autorytety, instytucje kultury, naukowcy, pracownicy wyższych uczelni, studenci, sędziowie, lekarze i rezydenci".
"Przerażają nas puste klasy"
- Dziękujemy, że w tych najtrudniejszych chwilach jesteście z nami. Przerażają nas puste klasy, brak gwaru na szkolnych korytarzach, waszych uśmiechów i radości. Ten niemy krzyk kumuluje w nas emocje buntu i jeszcze większej siły przetrwania" - powiedziała Markowska, dodając, że "żal serce ściska", gdy w ważnych dla uczniów dniach - w czasie ich egzaminów - pedagodzy nie mogą być ze swoimi uczniami.
- Podejmujemy walkę w imię dobra polskiej edukacji, w imię przyszłych pokoleń Polaków. Zbyt wiele doznaliśmy upokorzeń ze strony prominentnych polityków, strachu i presji, niegodziwości, poniżania i hejtu. A to pod adresem tych odważnych, zdeterminowanych, którzy - nie bacząc na konsekwencje - trwają i trwać będą w strajku w imię polskiej szkoły, godności zawodu nauczyciela. Strajkujący są wspaniałymi nauczycielami, którzy walczą w imieniu tych, którzy takiej decyzji jak oni nie podjęli - mówiła też Markowska.
"Bo jak nie my - nauczyciele, to kto"
- Wierzymy, że jesteśmy na tyle silni, że wytrwamy. Bo jak nie my - nauczyciele, to kto. W imieniu wszystkich nauczycieli wzywam rząd do rozmów i dialogu, a nie - jak wzywa nas pani premier - do podpisania porozumienia, które nie gwarantuje zmian w systemie edukacji ani zmian w systemie wynagradzania pracowników oświaty - dodała.
- Nie zawiedziemy tych, którzy uwierzyli w naszą moc. Nie damy wklepać się w glebę ani w jeszcze większą biedę. Panie premierze, ten strajk jest lekcją wychowania obywatelskiego nie tylko dla naszych uczniów, dla nas wszystkich. Jest też lekcją solidarności - stwierdziła.
- Pragniemy pokazać, że ta sytuacja nie jest dla nas obojętna, że wszystkim nam zależy na przyszłości edukacji i pragniemy, aby nauczyciele byli godnie wynagradzani za ich ciężką pracę, za to, że kształtują przyszłe pokolenia Polek i Polaków - mówiła z kolei jedna z uczennic.
Kilka tysięcy osób na placu Zamkowym w Warszawie
W piątek, by wyrazić wsparcie dla strajkujących nauczycieli, kilka tysięcy ludzi zebrało się na placu Zamkowym w Warszawie na pikiecie pod hasłem "Światełko z wykrzyknikiem do nieba". Podobne pikiety odbyły się też w piątek w Katowicach, a w czwartek w Poznaniu, Wrocławiu, Opolu i Toruniu.
Od poniedziałku w wielu polskich szkołach trwa strajk zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych. W niektórych regionach, w tym w gdańskim, protestują też nauczyciele zrzeszeni w oświatowej "Solidarności".
Czytaj więcej