Prezydent formalnie uruchomił procedurę ws. ułaskawienia Marka Falenty
Andrzej Duda przesłał do Prokuratury Krajowej wniosek rodziny Marka Falenty o jego ułaskawienie przesłany do Kancelarii Prezydenta. Ta przekazała dokumenty sądowi pierwszej instancji, który orzekał w sprawie biznesmena, skazanego na 2,5 roku więzienia za aferę podsłuchową - poinformowało RMF FM. Głowa państwa odsyła wniosek z mocy prawa, gdy nie zdecyduje się na skorzystanie z prawa łaski.
Prezydent Andrzej Duda przekazał do prokuratury wniosek o ułaskawienie zamieszanego w "aferę taśmową" biznesmena Marka Falenty - poinformował w środę prezydencki minister Błażej Spychalski. Jak zaznaczył, jest to standardowa procedura i nie oznacza, że prezydent zamierza zastosować prawo łaski.
- To jest zwykła, standardowa procedura jeżeli chodzi o wnioski o ułaskawienie, które są składane do Pałacu Prezydenckiego. W trybie zwykłym, a tu został przyjęty tryb zwykły, one są przesyłane do Prokuratury Krajowej, która dalej procedurę prowadzi - powiedział Spychalski.
Jak dodał minister, prezydent będzie teraz oczekiwał na opinię sądu ws. wniosku. Zaznaczył, że nadanie sprawie biegu nie świadczy w najmniejszym stopniu o intencjach prezydenta dot. ułaskawienia Falenty.
O nadaniu przez prezydenta biegu wnioskowi o ułaskawienie biznesmena poinformowało RMF FM.
Zgodnie z art. 561 Kodeksu postępowania karnego prośbę o ułaskawienie przedstawia się sądowi, który wydał wyrok w pierwszej instancji. Powinien on rozpoznać prośbę o ułaskawienie w ciągu 2 miesięcy od daty jej otrzymania. Zgodnie z art. 565 prośbę o ułaskawienie skierowaną bezpośrednio do Prezydenta RP przekazuje się Prokuratorowi Generalnemu w celu nadania jej biegu.
Rozpoznając prośbę o ułaskawienie sąd powinien mieć na względzie zachowanie się skazanego po wydaniu wyroku, rozmiary wykonanej już kary, stan zdrowia skazanego i jego warunki rodzinne, naprawienie szkody wyrządzonej przestępstwem, a przede wszystkim szczególne wydarzenia, jakie nastąpiły po wydaniu wyroku.
Marek Falenta został skazany w 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 2,5 roku więzienia w związku z tzw. aferą podsłuchową. Ujawnione w tygodniku "Wprost" nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska. Chodziło o nagrywane od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. na zlecenie Falenty w warszawskich restauracjach osoby z kręgów polityki, biznesu i funkcjonariuszy publicznych. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury i rozwoju - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę i szefa CBA Pawła Wojtunika.
Wyrok na Falentę uprawomocnił się w grudniu 2017 roku. Obrońcy biznesmena złożyli kasację do Sądu Najwyższego, zaś w styczniu ubiegłego roku do prezydenta Dudy trafił wniosek o ułaskawienie biznesmena.
Falenta miał stawić się w zakładzie karnym w celu odbycia kary 1 lutego, ale nie zrobił tego. Od tamtego momentu ukrywał się i był poszukiwany w związku z nakazem doprowadzenia do aresztu śledczego, który trafił do jednego ze stołecznych komisariatów 6 lutego 2019 roku.
22 marca Wydział Kryminalny Komendy Stołecznej Policji poinformował sąd, że "skazany Marek F. nie został zatrzymany na podstawie listu gończego i opuścił terytorium Polski". Następnie 28 marca Sąd Okręgowy w Warszawie wydał Europejski Nakaz Aresztowania Falenty. Do zatrzymania Falenty na podstawie ENA doszło w piątek w Hiszpanii.
Czytaj więcej