Gang "Braciaków" rozbity. Policja poszukuje trzeciego z braci
Centralne Biuro Śledcze Policji rozbiło gang "Braciaków" trudniący się m.in. sutenerstwem i handlem narkotykami. Zatrzymano 14 osób, w tym szefów grupy - braci Aleksandra i Leszka B. Są oni podejrzani m.in. o zlecenie podpalenia konkurencyjnej agencji towarzyskiej w Danii. W pożarze zginęła Polka. Nadal poszukiwany jest na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania trzeci z braci 39-letni Paweł.
Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku toczy się już inny proces braci B. Są oskarżeni o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, posiadanie znacznej ilości narkotyków, zmuszanie kobiet do nierządu i czerpanie z tego korzyści oraz paserstwa luksusowych pojazdów.
Podczas jednej z rozpraw w 2015 r. sąd podjął jednak decyzję o zmianie środka zapobiegawczego wobec oskarżonych z tymczasowego aresztowania na środki wolnościowe, stosując wobec nich poręczenie majątkowe oraz zakaz opuszczania kraju.
Bracia, jak twierdzą śledczy, przenieśli wówczas nielegalną działalność za granicę.
Podpalenie "salonu masażu"
Rzecznik prasowy CBŚP komisarz Iwona Jurkiewicz poinformowała, że grupa działała na terenie kilku europejskich państw. Wyjaśniła, że większość członków grupy stanowili Polacy, głównie z Pomorza. Zdaniem funkcjonariuszy gang ma na koncie zabójstwo i usiłowanie zabójstwa, do których doszło na terenie Danii.
Zdaniem śledczych, doszło do tego na tle porachunkówj między gangami zajmującymi się sutenerstwem i handlem narkotykami.
- Członkowie gangu weszli w konflikt z inną grupą przestępczą w Danii i zlecili zabójstwo osoby, która kierowała "salonem masażu". Na tym tle w styczniu 2017 r. doszło do podpalenia tego budynku, w wyniku czego śmierć poniosła obywatelka Polski, jak również jeden z bezpośrednich wykonawców tego zamachu - powiedział Polsat News Remigiusz Signerski z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Jak dodał, dwa miesiące później CBŚP zatrzymało 6 sprawców tego przestępstwa. - Kilka miesięcy później na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania sprowadzono kolejnego sprawcę - dodał.
220 kilogramów haszyszu
Po tym zdarzeniu liderzy gangu "Braciaków" - Aleksander i Leszek B. - mieli uciec do Hiszpanii i zająć się tam handlem narkotykami. O ich zatrzymaniu poinformowano w środę. W ręce policji trafił również ostatni z domniemanych bezpośrednich wykonawców zabójstwa - Mateusz W.
- W jednym z domów na terenie Hiszpanii znaleziono też plantację konopi indyjskich, na której rosło niemal 2,5 tys. krzewów. Z takiej ilości roślin można by uzyskać co najmniej 750 kg marihuany. Tam także znaleziono i zabezpieczono 220 kilogramów haszyszu. Z ustaleń policjantów wynika, że narkotyki miały trafić na rynek europejski - poinformowała rzecznik CBŚP.
Zatrzymani wkrótce zostaną przekazani do Polski. Prokurator ma przedstawić braciom B. zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, zlecenia zabójstwa, czerpania korzyści z cudzego nierządu oraz posiadania znacznych ilości środków odurzających. Mateusz W. z kolei usłyszy zarzut zabójstwa i działania w zorganizowanej grupie przestępczej.
Zatrzymany ojciec, były policjant
W czasie akcji hiszpańskiej policji, CBŚP na Pomorzu zatrzymało ojca kierujących gangiem braci - Jana B., byłego policjanta. Jemu postawiono zarzut działania w zorganizowanej grupie przestępczej oraz czerpania korzyści z cudzego nierządu. Sąd aresztował go na trzy miesiące.
W Danii natomiast policja zatrzymała Martę M. podejrzaną o organizację na terenie tego kraju trzech agencji towarzyskich na polecenie braci B. W tym samym śledztwie zatrzymany został także adwokat Piotr J. Zdaniem śledczych on nakłaniał świadka - jedną z prostytutek - do składania fałszywych zeznań. Grozi mu za to 8 lat więzienia. Gdański sąd nie zgodził się na jego aresztowanie.
Na wolności nadal przebywa trzeci z braci 39-letni Paweł Barwik. Poszukiwany jest na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania.
Czytaj więcej