Wrak Tu-154M na lotnisku wojskowym nadal niedostępny
Wrak Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r., w dalszym ciągu znajduje się na terenie lotniska wojskowego w tym mieście w zachodniej Rosji. Od czasu oględzin wraku przez polskich prokuratorów we wrześniu 2018 r. żaden przedstawiciel polskiej strony nie miał dostępu do wraku.
Wrak od 2010 r. znajduje się na płycie lotniska. Moskwa twierdzi, że nie może przekazać go Polsce, dopóki nie zakończy swojego śledztwa w sprawie katastrofy 10 kwietnia 2010 r., ponieważ części samolotu stanowią materiał dowodowy.
W dniach 3-7 września 2018 roku w Smoleńsku polscy prokuratorzy prowadzili czynności procesowe związane z oględzinami wraku. Wyjazd ten był wynikiem wniosków o pomoc prawną, w których polski zespół śledczy zwracał się m.in. o przeprowadzenie dodatkowych oględzin elementów konstrukcyjnych samolotu. Podczas tych oględzin miał być stosowany - według oświadczeń strony rosyjskiej - specjalny sprzęt kryminalistyczny pozwalający na robienie zdjęć sferycznych detali badanych przez śledczych.
Wówczas strona rosyjska ogłosiła, że fragmenty samolotu są w specjalnej "sterylnej" strefie i że przed dostępem do wraku konieczne jest przejście przez punkt kontrolny. Media wprost pisały, że w tym punkcie znajdują się urządzenia "zdolne do wykrycia materiałów wybuchowych nawet w minimalnych ilościach" oraz inna aparatura o wysokiej czułości.
Teraz nawet go nie widać
Do ubiegłego roku jedynym (wykorzystywanym przez dziennikarzy) sposobem na zobaczenie go było wejście na ostatnie piętro sąsiadujących z lotniskiem bloków. Dostęp do budynku został jednak zablokowany i odtąd nie ma możliwości nawet wizualnej oceny sytuacji.
Przed 8. rocznicą katastrofy, na miejscu przykrywającego wcześniej wrak samolotu prowizorycznego hangaru z drewna i brezentu, stanęła blaszana konstrukcja. Szczątki samolotu nie były widoczne.
Sprawę zwrotu Polsce wraku Tu-154M wielokrotnie poruszali w rozmowach ze stroną rosyjską przedstawiciele polskich władz.
- Za każdym razem, przy każdej możliwości, domagamy się zwrotu wraku - mówił w ubiegłym roku prezydent Andrzej Duda.
W udzielonym jesienią zeszłego roku wywiadzie w dzienniku "Kommiersant" szef MSZ Jacek Czaputowicz tłumaczył, że wrak samolotu państwowego jest własnością Polski i jeśli znajdować się on będzie w Polsce, to polscy śledczy będą mogli go badać nie kierując zapytań do strony rosyjskiej. Tuż przed obecną, 9. rocznicą katastrofy rosyjskie media niezależne - radio Echo Moskwy i "Nowaja Gazieta" - opublikowały wywiady z ambasadorem RP Włodzimierzem Marciniakiem, który argumentował m.in., że nierozstrzygnięcie kwestii zwrotu wraku mocno odbija się na reputacji Rosji.
Czytaj więcej
Komentarze