Ksiądz skazany za molestowanie prowadził rekolekcje dla dzieci. Sprawa może trafić do Watykanu
Niewykluczone, że sprawa ks. Edwarda P., który prowadził rekolekcje dla dzieci, choć był skazany za molestowanie seksualne ministrantów, trafi do Watykanu. - Na razie ksiądz ma przebywać w miejscu ustalonym z arcybiskupem - mówi polsatnews.pl rzecznik archidiecezji wrocławskiej. To na terenie tej archidiecezji ks. P. dopuścił się molestowania, tu obecnie przebywa i tu prowadził rekolekcje.
W 2002 r. sąd skazał ówczesnego proboszcza kościoła w Pszennie (Dolnośląskie) ks. Edwarda P. za molestowanie dwóch małoletnich ministrantów na karę 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 4 lata.
Podczas procesu jedno z molestowanych dzieci zeznało, że kapłan dopuszczał się swoich czynów wielokrotnie i w różnych sytuacjach.
Duchowny złożył apelację, ale Sąd Okręgowy w Świdnicy podtrzymał wyrok.
Miał nie pełnić posługi - został proboszczem
Skazany ksiądz - według zapowiedzi ówczesnego biskupa Edwarda Janiaka - miał już nigdy nie pełnić posługi kapłańskiej.
Tak się jednak nie stało. W 2006 roku ks. P. został proboszczem w parafii w Brożcu (Dolnośląskie). - W 2007 roku nastąpiło zatarcie skazania (uznanie przestępstwa za niebyłe - red.), co skutkowało tym, że ksiądz przedstawiał zaświadczenia o niekaralności - wyjaśnia w rozmowie z polsatnews.pl rzecznik archidiecezji wrocławskiej, ks. Rafał Kowalski.
Tę posługę ks. P. sprawował do 2013 roku. Po interwencji lokalnych mediów usunięto duchownego ze stanowiska proboszcza. Od tego czasu miał przebywać w miejscu wskazanym przez ordynariusza archidiecezji wrocławskiej.
W 2013 r. ordynariuszem został bp Józef Kupny, który powołał specjalną komisję mającą badać przeszłość księży w związku z przestępstwami seksualnymi. Jednym z duchownych, którymi komisja się zajęła, był m.in. ks. P.
Jednak ze względu na zatarcie wyroku jej prace w stosunku do księdza P. były utrudnione. - Komisja próbowała szukać świadków. Teraz kończą się jej prace, które będą podsumowane sprawozdaniem - zapewnia ks. Kowalski. Dodaje również, że Kościół nie ma prawa nękać ofiar zdarzenia, które po 20 latach mają już swoje życie i rodziny.
Kolega proboszcza
Od 31 marca do 2 kwietnia ks. P. w parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Sobótce prowadził rekolekcje dla uczniów miejscowej szkoły podstawowej. Okazało się też, że od stycznia duchowny - który miał być odsunięty od pełnienia posługi kapłańskiej - jednak ją sprawuje w tej parafii.
Zapytany przez nas o działalność księdza P. rzecznik archidiecezji wrocławskiej, na terenie której znajduje się parafia w Sobótce, mówi, że kuria nie miała na ten temat żadnych informacji.
- Mieliśmy adres księdza, pod którym przebywał po porozumieniu z arcybiskupem. Używaliśmy go do kontaktu z ks. Edwardem, więc wydawało nam się, że jest wszystko w porządku - wyjaśnia w rozmowie z polsatnews.pl ks. Rafał Kowalski. - Myślę, że proboszcz (parafii w Sobótce - red.) był świadomy czynów księdza. Może to wynikać z faktu, że są oni kolegami - dodaje.
Jak mówi ks. Kowalski, możliwe, że po zakończeniu prac komisji, archidiecezja poprosi Watykan o rozstrzygnięcie, co zrobić z tą sytuacją, czy i jakie konsekwencje wobec ks. P. wyciągnąć.
Proboszcz parafii w Sobótce ks. Marek Pieczykolan odmówił nam komentarza. - Ksiądz był tu i od tygodnia już go nie ma, nie będę się zagłębiał w temat - mówi jedynie.
Czytaj więcej
Komentarze