Kopcińska: chcemy by "emerytura+" była powtarzana co roku

Polska

- Jeśli będzie rządziło Prawo i Sprawiedliwość, chcemy by program "emerytura+" był powtarzany w każdym roku - zapowiedziała w czwartek w programie "Wydarzenia i Opinie" rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska. Dodała, że wprowadzenie tego programu to "wyrażenie szacunku" dla seniorów.

W czwartek Sejm uchwalił ustawę o jednorazowym świadczeniu pieniężnym dla emerytów i rencistów w 2019 r. Przewiduje ona, że emeryci i renciści otrzymają w maju jednorazowo 1100 zł brutto (ok. 888 zł netto). Świadczenie będzie przysługiwało w sumie ponad 9,8 mln osób (ok. 6,96 mln emerytów i 2,62 mln rencistów, w tym 282 tys. rencistów socjalnych). Koszt wypłaty jednorazowych świadczeń to 10,8 mld zł.

 

- Chcemy, żeby ten program był powtarzany w każdym roku, kiedy będzie rządziło Prawo i Sprawiedliwość - oświadczyła Kopcińska w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim. Według niej, na podstawie wypowiedzi polityków opozycji nie można mieć pewności, że program zostanie utrzymany, gdy PiS straci władzę.

 

"Nie ma znaczenia, czy nazwiemy to »Jarkowe« czy »piątka Morawieckiego«"

 

Kopcińska zapewniła też, że "emerytura+" nie jest "kiełbasą wyborczą", a jedynym celem tego programu jest podniesienie poziomu życia Polaków. - W tej chwili mamy uszczelnione podatki, mamy pieniądze, których nie było i mamy finanse na programy, które trafiają do polskich rodzin, do emerytów - powiedziała rzeczniczka rządu.

 

Mówiąc o 13. emeryturze, stwierdziła, że to nie ma znaczenia, jak jest nazwana. - Czy "Jarkowe", czy "nowa piątka", czy "piątka Morawieckiego". To program Prawa i Sprawiedliwości, który realizujemy - mówiła rzeczniczka.

 

- Jesteśmy jedną drużyną, razem wygraliśmy wybory, wygrywamy kolejne potyczki. To jest dobry program. Wyrażenie szacunku dla ludzi, którzy przepracowali całe życie dla naszego kraju - mówiła.

 

Rekonstrukcja rządu

 

- Nie znam żadnych przesłanek i informacji, żeby ta dymisja miała być - powiedziała rzeczniczka rządu, odnosząc się do spekulacji na temat dymisji minister finansów Teresy Czerwińskiej. - Pani minister Czerwińska pracuje nad uaktualnieniem planu konwergencji, musi być przedstawiony Komisji Europejskiej do 30 kwietnia. Dzisiaj reprezentuje nasz kraj na zjeździe ministrów w Rumunii - tak Kopcińska wyjaśniała nieobecność minister na debacie o 13. emeryturze.

 

Goszcząca w programie Bogdana Rymanowskiego rzeczniczka rządu mówiła, że "naturalną rzeczą jest, że wybory determinują rekonstrukcje". Nie chciała jednak ujawnić, kiedy ma ona nastąpić. - W gestii premiera jest dobór współpracowników - mówiła.

 

Dodawała, że "jeśli wyborcy tak zadecydują", to również ona zamieni stanowisko rzecznika na europarlament (Kopcińska startuje z list PiS w okręgu łódzkim - red.).

 

Pytana o ocenę hasła Koalicji Europejskiej do wyborów ("Przyszłość Polski. Wielki Wybór") stwierdziła: "samo hasło nie oznacza nic". 

 

- Ta wiarygodność już była. Miała być zielona wyspa, a co było? Podniesiony VAT, wiek emerytalny, OFE, które zostało zabrane - podkreśliła.

 

Dodała, że obecny rząd "zabiera mafiom vatowskim, walczy z szarą strefą".

 

Protest nauczycieli

 

Negocjacje rządu z nauczycielami zostały zawieszone do piątku do godz. 8:00. Rząd ma wtedy - jak mówiła wicepremier Beata Szydło - przedstawić nowe propozycje i odnieść się do postulatów strony społecznej.

 

Kopcińska pytana w Polsat News, czy wicepremier Szydło przyjdzie na piątkowe rozmowy z jakąś nową propozycją dla nauczycielskich związków, czy też nie powinny one na to liczyć, odpowiedziała: - Cały czas trwają rozmowy; póki te rozmowy trwają i jest wola po obu stronach, to można się znaleźć w tzw. środku i doprowadzić do kompromisu.

 

Podkreśliła zarazem, że środki dotychczas wyasygnowane na podwyżki znalazły się w budżecie za czasów rządu PiS i to ten rząd zauważył, że trzeba te wynagrodzenia zwiększać. - Nie trzeba nas przekonywać, że te wynagrodzenia mają rosnąć - zapewniła rzeczniczka rządu.

 

Kopcińska była też pytana o czwartkowe manifestacje NSZZ "Solidarność" przed urzędami wojewódzkimi w całej Polsce, podczas których domagano się m.in. podwyżek płac dla pracowników budżetówki, wprowadzenia kryterium stażowego uprawniającego do przejścia na emeryturę bez względu na wiek, odmrożenia wskaźnika naliczania Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych oraz wprowadzenia systemowych rozwiązań stabilizujących ceny energii i wsparcia dla przemysłu energochłonnego.

 

- My słuchamy, dialog cały czas trwa, rozmawiamy i - mało tego - dokładamy - powiedziała rzeczniczka rządu. Wskazała na już dokonane podwyżki m.in. dla pracowników urzędów wojewódzkich. - To nikt inny, tylko rząd PiS podniósł te wynagrodzenia, już, co prawda o 6 proc., za mało, ale to zrobił, a wcześniej wynagrodzenia w budżetówce były zamrożone - dodała Kopcińska.

 

Dopytywana, czy rząd podejmie rozmowy z Solidarnością na temat jej postulatów, Kopcińska zaznaczyła, że te rozmowy "cały czas trwają". - MSWiA spotyka się raz w miesiącu z przedstawicielami Solidarności, rozmawia, negocjuje i są efekty - wynagrodzenia zaczynają wzrastać; oczywiście nie w sposób satysfakcjonujący dla wszystkich, ale to się zmienia - mówiła.

 

ZNP i FZZ od stycznia prowadzą procedury sporu zbiorowego, przeprowadziły referenda strajkowe. ZNP podało w niedzielę, że w strajku chce wziąć udział 79,5 proc. szkół i przedszkoli w całym kraju. Jeżeli nie dojdzie do porozumienia z rządem, to 8 kwietnia rozpocznie się bezterminowy strajk. Termin zapowiedzianego protestu zbiega się z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma odbyć się egzamin gimnazjalny, 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasisty, a 6 maja powinny rozpocząć się matury.

 

Kopcińska: na pewno nie odbierzemy Polakom pieniędzy z OFE

 

W zeszłotygodniowej rozmowie z "Rzeczpospolitą" premier Mateusz Morawiecki poinformował, że jego rząd pracuje nad koncepcją dot. przekazania Polakom aktywów zarządzanych przez OFE. Jak zapowiedział, propozycja w tej sprawie miałaby zostać przedstawiona "w najbliższych miesiącach". Szef rządu dodał, że 25 proc. aktywów OFE, w tym aktywa ulokowane w zagranicznych akcjach i obligacjach, trafiłoby do Funduszu Rezerwy Demograficznej, zaś pozostałe 75 proc. trafiłoby na specjalne, prywatne konta emerytalne obywateli.

 

Kopcińska pytana w czwartkowej rozmowie z Polsat News, czy środki z OFE znajdą się na indywidualnych kontach emerytalnych, zapewniła, że na pewno nie zostanie powtórzony scenariusz zrealizowany przez rząd PO-PSL, w ramach którego przekazano część środków z funduszy do ZUS.

 

- O szczegółach, jak zapadnie decyzja, poinformuje premier Mateusz Morawiecki. Ja zapewniam, że na pewno nie będzie tak, że będziemy Polakom te pieniądze odbierali - dodała rzeczniczka rządu.

 

Według "Rz" wcześniej w rządzie ścierały się dwie koncepcje zagospodarowania wartych obecnie ponad 160 mld zł aktywów OFE. "Jedna koncepcja to przedstawiona przez premiera, prorynkowa, czyli fizyczne przekazanie aktywów Polakom. Drugi scenariusz - czarny dla gospodarki rynkowej - to wrzucenie wszystkiego do ZUS, co sparaliżowałoby spółki giełdowe i całą giełdę, a sama informacja o tym obniżyłaby wyceny spółek o kilkadziesiąt procent" - napisała gazeta.

 

W środę "Super Express" napisał, że wszystkie pieniądze zgromadzone w OFE zostaną przelane na prywatne, indywidualne konta emerytalne. Z informacji gazety wynika, że decyzja w tej sprawie zapadnie już w kwietniu, a pieniądze - średnio ponad 10 tys. zł na osobę - mogłyby się znaleźć na kontach jeszcze w tym roku.

 

Odnosząc się do tych doniesień Ministerstwo Finansów poinformowało PAP Biznes, że pracuje obecnie nad przygotowaniem aktów wykonawczych do Pracowniczych Planów Kapitałowych i wdrożeniem systemu, zaś decyzje co do zmian w zakresie Otwartych Funduszy Emerytalnych zostaną podjęte po zakończeniu tych prac.

 

Dotychczasowe odcinki programu "Wydarzenia i Opinie" dostępne są w zakładce Programy.

prz/luq/ Polsat News, polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie