Żyją w huku wysadzanych skał i pyle. Pod samymi oknami budują Zakopiankę
Budowa najdłuższego drogowego tunelu w Polsce, elementu powstającej ekspresowej Zakopianki, okazała się koszmarem mieszkańców Naprawy koło Rabki Zdroju. Przez roboty pęka dom starszego, schorowanego małżeństwa, który oddalony jest o zaledwie 30 m od budowy. Do tego dochodzi pył, huk i wstrząsy od rozsadzania skał trotylem. Wg urzędników podstaw do wysiedlenia nie było. Materiał "Interwencji".
Dom Haliny i Stanisława Domałecznych stoi między istniejącym odcinkiem drogi łączącej Kraków z Zakopanem a budowanym właśnie nowym odcinkiem Zakopianki. Zaledwie 30 metrów od ich budynku kopany jest dwukilometrowy tunel. Małżeństwo żyje w tym miejscu od 1994 roku.
- Jest problem z hukiem w Tunelu. Wybuchy są trotylem, aż dom się trzęsie. Było uzgodnione, że jak będzie wybuch, to będą syreny (ostrzegawcze). Ze dwa razy tak było. Noc, dzień są wybuchy – mówi Stanisław Domałeczny.
- Dom pęka i są niedogodności. Wyjść na pole nie można, otworzyć, wywietrzyć. Jak wyjdę, to się duszę - dodaje Halina Domałeczna.
"Kurz rani oczy"
Budowa ekspresowej Zakopianki w Naprawie rozpoczęła się w 2016 roku. Starsze małżeństwo żali się, że od tego czasu ich życie zamieniło się w koszmar. Pękają mury w całym domu. Do tego potworny hałas i zapylenie uprzykrzają życie.
- Jak oni zaczęli wiercić, ja nie miałem katarakty. Od pyłu momentalnie na oczy mi się rzuciło, musiałem robić operację w Katowicach. Mam zaświadczenie od lekarza, że nie mogę przebywać na polu jak jest kurz, bo rani oczy – opowiada pan Stanisław.
O niedogodnościach reporter "Interwencji" rozmawiał z Iwoną Mikrut-Purchlą z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie.
Reporter: Oni tam nie powinni mieszkać, dom się sypie, nocne wybuchy, zapylenie.
- Wszystko określają przepisy prawa. Jeżeli zostało uznane, że na domy, w których mieszkają ludzie nie będzie oddziaływało to, co się dzieje wokół, to nie znalazły się w decyzji (o wysiedleniu).
Reporter: Teraz wiemy, że jest oddziaływanie.
- W papierach tego nie mamy.
"Bez przerwy szum, hałas, wybuchy. Tortury"
Z podobnym problemem boryka się mieszkający obok Domałecznych pan Włodzimierz. Mężczyzna twierdzi, że od 2005 roku, czyli od chwili, kiedy tylko pojawiły się pierwsze plany budowy ekspresowej Zakopianki wnioskował o wysiedlenie.
- Myśmy prosili o wykupienie całości, a oni nam zabrali 15 arów, zostawiając niecałe 12. Zgłaszamy, prosimy o wykup, to mówią, że nie ma takiej możliwości. I męczymy się. Prace 24 godziny na dobę, bez przerwy szum, hałas, wybuchy. Tortury - przyznaje Włodzimierz Buksa.
- Następnym etapem, kiedy można kupić budynek jest etap porealizacyjny. Robi się jeszcze raz ekspertyzę uciążliwości dopiero po zakończeniu. My się teraz nie możemy cofnąć proceduralnie - tłumaczy Iwona Mikrut-Purchla z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie.
- 3-4 lata budowy, bo nie wiem czy się nie przeciągnie, to dla tych ludzi za długi okres oczekiwania. Mając po 70 lat ci ludzie, z przykrością muszę stwierdzić, mogą nie doczekać – ocenia Marcin Szkodziński, dziennikarz Gazety Krakowskiej i portalu zakopane.info.
Pozostała walka w sądzie
Mieszkańcy rozumieją, że budowa musi być uciążliwa. Nie mogą jednak pojąć, czemu nie wykupiono ich domów. Pan Stanisław, który choruje na nowotwór krtani i czerniaka zwrócił się o pomoc do krakowskiego sądu. Chce walczyć w sądzie z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, która odpowiada za budowę.
- Zapadło postanowienie mówiące, że wnioskodawcy zostali zwolnieni z kosztów sądowych, wyznaczony został pełnomocnik z urzędu do wytoczenia powództwa. Chodzi o sporządzenie pozwu - informuje Beata Górszczyk z Sądu Okręgowego w Krakowie.
- Chcemy, żeby nas wysiedlili i wypłacili odszkodowanie. Nikt się nami nie interesuje, chcą nas wykończyć. Pięknie ładnie buduje się autostrady, ale kosztem ludzi - mówią Domałeczni.
Czytaj więcej
Komentarze