Po operacji lekarze zostawili w brzuchu dwie chusty
Ireneusz Nowak z Wrocławia przeszedł zabieg wycięcia nowotworu jelita grubego i szybko wrócił do zdrowia. Nikt nie spodziewał się, że w jego brzuchu zalegają dwie duże chusty chirurgiczne pozostawione po zabiegu. 9 miesięcy później mężczyzna zaczął dramatycznie słabnąć. Niestety, nie udało się go uratować. Chirurg został uniewinniony przed sądem I instancji. Sprawą zajęła się "Interwencja".
78-letni Ireneusz Nowak z Wrocławia był inżynierem budownictwa. W czerwcu 2012 roku dowiedział się, że ma nowotwór jelita grubego. Wczesne stadium choroby kwalifikowało mężczyznę do operacji, którą przeprowadzono dwa miesiące później. Stan zdrowia pacjenta miał się poprawiać.
- Bardzo szybko doszedł do siebie. Został wypisany już tydzień po operacji. Później stawił się do szpitala onkologicznego, żeby wziąć wlewy chemii. I te wlewy brał sam. Sam jechał, sam wracał. Dopiero w grudniu zaczął mówić, że potrzebuje pomocy, żeby go zawieść i zabrać, bo się nie czuje najlepiej - wspomina Grzegorz Nowak, syn zmarłego.
Niestety, stan pana Ireneusza pogarszał się.
"Chusty większe od pomarańczy"
- Doszło już do tego, że rano majaczył. Byliśmy bardzo zaniepokojeni tym, co się z nim działo. Moja siostra wywalczyła w szpitalu onkologicznym badanie obrazowe, takie zwykłe usg – opowiada pan Grzegorz.
Podczas badania lekarze znaleźli w ciele pana Ireneusza obce ciała. Dopiero później okazało się, że były to dwie zwinięte chusty chirurgiczne, które pozostawiono w jamie brzusznej podczas czerwcowej operacji. Rodzina była w szoku.
- Jak się przejrzy tomografię komputerową, to dokładnie widać, jak mienią się te chusty. Jakiej są wielkości. To nie jest jabłko, pomarańcza, to jest znacznie większy materiał – mówi pan Grzegorz.
- Tato w sumie poczuł ulgę, że to nie nowotwór go "zjada", że te chusty to się wyciągnie i wszystko się ułoży – dodaje w rozmowie z reporterem "Interwencji" Dorota Nowak, córka pana Ireneusza.
Niestety, mężczyzna słabł. Lekarze co prawda przeprowadzili reoperację i usunęli chusty, ale to nie pomogło. 78-latek zmarł. Rodzina winą za zgon obarcza Dariusza R. - chirurga, który przeprowadzał obie operację.
Uniewinnienie
Sprawa trafiła do sądu. Ten po długim procesie lekarza uniewinnił.
- Zarzucono lekarzowi, że po wykonanym zabiegu pozostawił w ciele pacjenta dwie serwety chirurgiczne, co, pomimo usunięcia, po kilku miesiącach doprowadziło do śmierci pacjenta na skutek wstrząsu septycznego. Sąd po przeprowadzeniu rozprawy uniewinnił oskarżonego od zarzucanego mu czynu. Wyrok jest nieprawomocny i podlega zaskarżeniu - informuje Marek Poteralski, rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
- Biegli o ile na samym początku wskazali na związek miedzy śmiercią pana Ireneusza a pozostawieniem chusty w ciele, to uznali, że jest to związek pośredni, a nie bezpośredni 0 mówi Łukasz Buratowski, pełnomocnik rodziny.
Chirurg Dariusz R. nie zgodził się na wypowiedź przed kamerą "Interwencji".
- On przeprosił mnie, później moją siostrę, nie miał okazji przeprosić mojej matki. Czuł się winny tej sytuacji. Widocznie później, w sądzie mu się zmieniło postrzeganie całego zdarzenia - ocenia pan Grzegorz.
Rodzina zmarłego nie zamierza odpuszczać. Niebawem będzie odwoływać się od niekorzystnego dla niej wyroku. Nie wyklucza także pozwu o odszkodowanie i zadośćuczynienie od lekarza.
- W tej chwili wygląda na to, że nikt nie jest winien. Człowiek nie żyje. To nie jest jednostka statystyczna, to jest mój ojciec – mówi Dorota Nowak.
Komentarze