Więzienie dla Wietnamki oskarżonej o udział w zabójstwie przyrodniego brata Kim Dzong Una
Wietnamka Doan Thi Huong usłyszała w poniedziałek w Malezji wyrok 3 lat i 4 miesięcy więzienia za udział w zabójstwie Kim Dzong Nama, przyrodniego brata przywódcy Korei Płn. Kim Dzong Una. Według prawników kobieta może wyjść na wolność już w maju.
30-latka początkowo oskarżona była o zabójstwo, za które grozi w Malezji kara śmierci. Prokuratura zmieniła jednak stawiany jej zarzut na lżejszy, oskarżając ją o celowe spowodowanie uszczerbku na zdrowiu przy użyciu niebezpiecznej broni. Wietnamka przyznała się do tego zarzutu.
Wymierzając wyrok trzech lat i czterech miesięcy więzienia, sędzia Azmi Ariffin ocenił, że Huong ma "bardzo dużo szczęścia". Po rozprawie skazana wyraziła radość z powodu werdyktu.
Huong, która odsiedziała już dwa lata w areszcie, może wyjść na wolność już 4 maja, ponieważ malezyjskie prawo zezwala na skracanie wszystkich wyroków o jedną trzecią - powiedział jej prawnik Hisyam Teh Poh Teik.
Oblany śmiercionośnym środkiem chemicznym
Do morderstwa doszło w lutym 2017 roku w hali odlotów na lotnisku w Kuala Lumpur. Początkowo o zabójstwo Kima oskarżono dwie kobiety - Huong oraz obywatelkę Indonezji Siti Aisyah - ale w marcu Indonezyjka została oczyszczona z zarzutów i zwolniona z aresztu.
Prokuratura zarzucała obu kobietom, że wtarły w twarz Koreańczyka śmiercionośny środek chemiczny o nazwie VX. Oskarżone nie przyznawały się do winy.
Ich obrońcy utrzymywali, że kobiety zostały wykorzystane przez północnokoreańskich agentów, którzy przekonali je, że biorą udział w telewizyjnym programie komediowym, a cała sytuacja jest niegroźnym żartem.
Wielu komentatorów oceniało, że to północnokoreański reżim zorganizował zabójstwo Kim Dzong Nama, który uznawany był za krytyka dynastycznych rządów swojej rodziny. Pjongjang zaprzeczał jakimkolwiek związkom z morderstwem.
Interpol wydał nakaz aresztowania czterech obywateli Korei Płn. uznanych przez malezyjską policję za podejrzanych w tej sprawie. Wszyscy oni opuścili jednak Malezję w ciągu kilku godzin po zamachu i prawdopodobnie wrócili do swojego kraju, który nie jest członkiem tej międzynarodowej organizacji policyjnej.
Czytaj więcej
Komentarze