Paulina pisała, że się zabije; znaleziono jej ciało. Policja: nic nie wskazywało na zagrożenie życia
19-letnia Paulina z Pabianic miała plany na przyszłość, ale znajomym pisała, że odbierze sobie życie. Kiedy zaginęła, najbliżsi informowali policję, że dziewczyna może coś sobie zrobić. Funkcjonariusze nadali jednak poszukiwaniom najniższy stopień. W piątek odnaleziono ciało Pauliny. Po interwencji "Wydarzeń" komendant pabianickiej policji wszczął procedury wyjaśniające.
- Paulina była moją jedyną córką, nie mam więcej dzieci – powiedziała w rozmowie z reporterką "Wydarzeń" Ewą Żarską matka Pauliny, Emilia Młostoń.
19-latka z Pabianic chciała w przyszłości studiować architekturę krajobrazu i założyć rodzinę. W poniedziałek wyszła do szkoły i już z niej nie wróciła.
Według relacji rodziny, policja nie przyjęła pierwszego zgłoszenia o zaginięciu. – O 11:00 pani mnie wysłała na pogotowie - twierdzi matka.
Gdy najbliżsi sprawdzili pogotowie i szpitale, wrócili na policję. Funkcjonariusze tym razem przyjęli zgłoszenie. - Mówiliśmy, że mogła sobie coś zrobić, że były takie przesłanki. Policjantka śmiała się, że mogła gdzieś na imprezę pójść - opowiadał Igor Warzycha, chłopak Pauliny.
Jak twierdzą najbliżsi, pokazali policji wiadomości, w których dziewczyna pisała, że odbierze sobie życie. Funkcjonariusze nadali poszukiwaniom trzecią, najniższą kategorię.
"Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca"
- Matka powiedziała, że córka ostatnio zachowywała się normalnie, miała bardzo liczne grono znajomych na portalach społecznościowych ponad 2,5 tys. osób. Miała plany na przyszłość, szukała pracy. Nic nie wskazywało na zagrożenie życia - powiedział Radosław Gwis z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Dziewczyny zaczęli szukać jej bliscy, ochotnicy, policja i straż pożarna. W piątek odnaleziono ciało 19-latki.
Po interwencji "Wydarzeń" komendant policji w Pabianicach wszczął procedury wyjaśniające. - Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca - przyznał w rozmowie z Żarską.
Czytaj więcej
Komentarze