Krasnodębski o brexicie: to nie jest wina Tuska
- Nie Donald Tusk zarządza Unią Europejską, gdzie indziej są ośrodki decyzyjne - stwierdził w programie "Graffiti" wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Zdzisław Krasnodębski z PiS, zapytany, czy brexit jest winą przewodniczącego Rady Europejskiej.
- Brexit to nie jest wina Donalda Tuska. Myślę, że trochę byśmy przeceniali Donalda Tuska w instytucjach unijnych. Nie Donald Tusk zarządza Unią, gdzie indziej są ośrodki decyzyjne. Jak popatrzymy na ostatnią wizytę przywódcy chińskiego w Paryżu - no to kto z nim negocjował? Była pani Angela Merkel, prezydent Emmanuel Macron, Jean-Claude Juncker - mówił Krasnodębski odnosząc się w ten sposób do słów Jacka Saryusz-Wolskiego, który w czwartek w Polsat News powiedział, że "brexit to wina Donalda Tuska".
Jak dodał wiceprzewodniczący PE, nie uważa, że "Donald Tusk jest wybitnym przewodniczącym Rady Europejskiej, dlatego nie przeceniam jego roli".
"Jestem optymistą"
Zgodnie z pierwotnym założeniem Wielka Brytania miała opuścić UE o północy z 29 na 30 marca. Brytyjska premier Theresa May złożyła jednak wniosek o przedłużenie procesu wyjścia z Unii do 30 czerwca.
Zdzisław Krasnodębski powiedział, że to, iż do brexitu nie dojdzie dzisiaj jest "wynikiem niezadowolenia Brytyjczyków z tego, co wynegocjowała pani Teresa May. Prawdopodobnie wyobrażano sobie, że to będzie inaczej".
Na pytanie, czy w piątek uda się brytyjskim politykom przezwyciężyć impas ws. brexitu Krasnodębski stwierdził, że "już ostatnie głosowanie pokazało, że chwieje się opór przeciwko tej umowie". - Trochę zwiększyły się szanse, że Brytyjczycy ustąpią w jakiś punktach i częściowe porozumienie zostanie zawarte - powiedział wiceprzewodniczący PE.
Zgodnie z decyzją Rady Europejskiej w razie nieprzyjęcia w piątek proponowanej umowy Wielka Brytania będzie miała czas do 12 kwietnia, by zdecydować się albo na brexit bez umowy, albo na przedłużenie swego członkostwa w UE i znalezienie wyjścia z impasu politycznego, na przykład przez drugie referendum lub zmianę proponowanego modelu relacji z UE (np. przez pozostanie we wspólnym rynku lub w unii celnej).
- Przypuszczam, że albo "klamka zapadnie" albo dojdzie do porozumienia w ostatniej chwili, jak to się dzieje często w UE (…) lub będzie "twarde" wyjście, a potem będą negocjacje. Niezależnie jak to się potoczy, jestem optymistą. Na pewno dojdzie potem do porozumienia Wielkiej Brytanii z Unią - dodał.
Czytaj więcej