Kandyduje na szefową unijnej prokuratury. Dostała zakaz wyjazdu z kraju

Świat
Kandyduje na szefową unijnej prokuratury. Dostała zakaz wyjazdu z kraju
Wikimedia Commons/ YouTube CC-BY

Była szefowa rumuńskiej agencji antykorupcyjnej Laura Condruta Kovesi, obecnie kandydatka na prokuratora europejskiego, w piątek po raz pierwszy stawiła się w komisariacie policji w Bukareszcie w ramach nadzoru sądowego, którym została objęta dzień wcześniej.

Po wyjściu z komisariatu Kovesi oświadczyła, że rumuński rząd prowadzi przeciwko niej kampanię, mającą na celu uniemożliwienie jej kandydowania na najwyższe stanowisko w nowej prokuraturze europejskiej.

 

- Jest oczywiste, że jestem celem kampanii nękania i zastraszania - podkreśliła.

 

45-letnia Kovesi została w czwartek objęta nadzorem sądowym przez organ kontrolujący rumuńskich sędziów i prokuratorów, co oznacza, że nie może opuszczać kraju ani rozmawiać z dziennikarzami. Musi także regularnie stawiać się na komisariacie i przedstawiać sprawozdania ze swojej działalności zawodowej.

 

Była szefowa rumuńskiej agencji ds. walki z korupcją (DNA) została kilka miesięcy temu usunięta z tego stanowiska przez socjaldemokratyczne władze Rumunii. Wcześniej swoją działalnością znacznie przyczyniła się do ograniczenia korupcji w kraju, gdzie skala tego problemu należy do największych w Unii Europejskiej.

 

Utrudnianie walki z korupcją wśród polityków

 

Kovesi uzyskała poparcie Parlamentu Europejskiego w ubieganiu się o stanowisko prokuratora europejskiego, mimo że rumuński rząd starał się zablokować jej kandydaturę w Radzie UE. Obecnie jest jedną z dwóch osób, obok Francuza Jean-Francois Bohnerta, które mogą objąć nowy urząd prokuratury europejskiej.

 

Sprawa Kovesi wywołuje duży niepokój w Komisji Europejskiej, która w piątek wezwała władze w Bukareszcie do lojalnej współpracy z UE. Rzecznik KE Margaritis Schinas powiedział, że wszyscy kandydaci na szefa prokuratury europejskiej muszą mieć możliwość bezproblemowego udziału we wszystkich etapach procedury selekcyjnej.

 

Rząd Rumunii od wielu miesięcy oskarżany jest przez opozycję o utrudnianie walki z korupcją wśród polityków i urzędników państwowych. Krytyka gabinetu wzmogła się na początku lipca 2018 roku, gdy znowelizowana została ustawa antykorupcyjna, co spotkało się z oburzeniem sędziów, prokuratorów, centroprawicowej opozycji oraz Rady Europy. Zdaniem przeciwników zmiany w prawie mają utrudnić ściganie polityków za przestępstwa korupcyjne, na czym najbardziej mógłby skorzystać lider rządzącej Partii Socjaldemokratycznej Liviu Dragnea.

 

Dragnea, który jest przewodniczącym Izby Deputowanych, nie mógł zostać premierem, ponieważ został skazany prawomocnym wyrokiem za oszustwa, m.in. za bezprawne przywłaszczenie sobie funduszy unijnych. De facto jednak polityk ten kontroluje rząd Rumunii.

las/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie