Rosyjski dyplomata oskarżony o szpiegostwo po cichu opuścił Szwecję
Szwedzkie władze poinformowały w czwartek, że oskarżony o szpiegostwo rosyjski dyplomata Jewgienij Umierenko po cichu opuścił Szwecję. Pod koniec lutego w Sztokholmie został zatrzymany 45-letni Szwed, konsultant techniczny, którego Rosjanin miał wcześniej zwerbować.
Rzeczniczka szwedzkiego ministerstwa spraw zagranicznych Anna Lundbladh potwierdziła w czwartek, że Umierenko opuścił Szwecję, lecz odmówiła dalszych komentarzy na ten temat.
Według szwedzkiego kontrwywiadu SAPO, który aresztował szwedzkiego specjalistę komputerowego podczas kolacji w Sztokholmie z rosyjskim oficerem wywiadu, Umierenko jest pracownikiem rosyjskiej służby wywiadu zagranicznego SWR. Nie można go było zatrzymać, gdyż ma on immunitet dyplomatyczny.
Specjalista od szpiegostwa technologicznego
Z raportu otrzymanego przez agencję AP wynika, że Umierenko jest specjalistą od szpiegostwa technologicznego. Zwerbowany przez niego Szwed pracował dla niego co najmniej od 2017 roku. Podobną szpiegowską rolę odgrywał on też, gdy mieszkał w Niemczech, gdzie był dyplomatą.
Magnus Ranstorp, analityk w Szwedzkim Kolegium Obrony Narodowej, określił aresztowanie Szweda jako "wielką sprawę", zwracając uwagę, że Szwecja i sąsiednia Finlandia są obszarem mocno penetrowanym przez rosyjskich agentów wywiadu.
Specjalista komputerowy został zidentyfikowany jako Kristian Dimitrievski, naturalizowany obywatel szwedzki mieszkający w Goeteborgu, drugim co do wielkości mieście Szwecji i siedzibie wielu znanych instytutów badawczych.
"Pan Dimitrievski jest specjalistą od symulacji komputerowej i biofizyki" - podano w raporcie wywiadu.
Rzeczniczka SAPO Sofia Hellqvist nie przedstawiła żadnych nowych informacji na jego temat i odesłała dziennikarzy agencji AP do prokuratora prowadzącego śledztwo w sprawie Dimitrievskiego.
Szwed pracował wcześniej na politechnice Chalmers w Goeteborgu i potem założył firmę o nazwie Complex Simulation AB.
Według Christiana Borga, rzecznika prasowego uczelni, Dimitrievski był zatrudniony jako badacz do 2011 roku i nie miał dostępu do "wrażliwych" informacji. "Oskarżenia pod jego adresem były dla nas całkowitą niespodzianką. Nie widzimy żadnych związków z jego dawną pracą dla Chalmers" - dodał.
Czytaj więcej
Komentarze