Wypadek w kopalni Pniówek. Nie żyje górnik
33-letni górnik zginął w środę w wyniku wypadku, do którego doszło w kopalni Pniówek - podała Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW), do której należy ten zakład.
Rzeczniczka JSW Katarzyna Jabłońska-Bajer - zaznaczając, że wciąż nie ma oficjalnego komunikatu - powiedziała PAP, że do wypadku doszło podczas prac likwidacyjnych w rejonie ściany wydobywczej około 900 metrów pod ziemią.
"Krótko po wypadku pracownik żył"
Według niepotwierdzonych informacji pracownik został poszkodowany w wyniku działania jednego z podziemnych urządzeń - obudowy zmechanizowanej. Ustalane są szczegółowe okoliczności wypadku.
- Krótko po wypadku pracownik żył, był przytomny. Lekarz przejął go w trakcie transportu jeszcze na dole. Po dotarciu do punktu medycznego na powierzchni do pomocy dołączył lekarz Lotniczego Pogotowia Ratunkowego - górnik miał być transportowany śmigłowcem do Katowic. Tam stan poszkodowanego się pogorszył, lekarze zaczęli prowadzić reanimację, niestety pracownik zmarł - powiedziała Jabłońska-Bajer.
Dyspozytor Wyższego Urzędu Górniczego powiedział , że informacja o wypadku dotarła do nadzoru górniczego przed godz. 15, lekarz stwierdził zgon po 16.
Pracował od 10 lat w kopalni Pniówek
Zmarły w środę mężczyzna pracował w kopalni Pniówek od 10 lat. To ósma w tym roku śmiertelna ofiara pracy w polskim przemyśle wydobywczym.
Najtragiczniejszym ubiegłorocznym wypadkiem górniczym było majowe tąpnięcie w kopalni Zofiówka, gdzie zginęło pięciu górników. Ponadto 20 grudnia ub. roku w czeskiej kopalni CSM Stonawa wybuch metanu zabił 13 górników, wśród nich 12 Polaków.
Czytaj więcej
Komentarze