Trzaskowski: stanowisko PO było takie, żeby głosować przeciw dyrektywie o prawach autorskich
- Miałbym duży problem z głosowaniem nad unijną dyrektywą o prawie autorskim. (…) Cieszę się, że nie musiałem podejmować tej decyzji. Pewnie bym jej nie poparł z tymi artykułami, które w niej są. Stanowisko partyjne było jasne, żeby głosować przeciwko, jeśli jest tam art. 13 - powiedział w programie "Graffiti" prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Według Trzaskowskiego, "w debacie o tej dyrektywie jest bardzo dużo przekłamań". - Trzeba znaleźć równowagę pomiędzy prawami autorów, żeby autorzy, którzy produkują treści, dostawali pieniądze - tłumaczył.
Jego zdaniem najbardziej kontrowersyjny jest art. 13 dyrektywy (jego opis poniżej - red.), ale "po poprawkach jest bardziej możliwy do zaakceptowania". - Głównym problemem jest wprowadzenie tych przepisów w życie tak, aby nie było problemu, żeby próbować znaleźć złoty środek między prawami autorów i nie doprowadzić do żadnej cenzury w internecie. Uważam, że te wszystkie obawy dotyczące cenzury w internecie są zdecydowanie wyolbrzymione - podkreślił w rozmowie z Piotrem Witwickim.
- Stanowisko partyjne było jasne, żeby głosować przeciwko, jeśli jest tam art. 13, ale inni posłowie, którzy pracowali nad tą dyrektywą uważają, że po tych wszystkich zmianach nie ma ryzyka cenzurowania treści w internecie i rzeczywiście to ryzyko jest bardzo ograniczone - dodał.
Trzaskowski poinformował też, że "absolutna większość kandydatów Koalicji Europejskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego zadeklarowała, że dołączy do EPP (Europejskiej Partii Ludowej - red.), której jestem wiceprzewodniczącym". - Dwie osoby ze 130 startujących w tych wyborach mówią o tym, że trudno będzie im wejść do tej frakcji - dodał.
Kontrowersyjny art. 13
We wtorek Parlament Europejski poparł dyrektywę o prawach autorskich. Siedmioro europosłów Platformy Obywatelskiej było "za", czworo głosowało "przeciw".
Przegłosowane zostały budzące najwięcej kontrowersji artykuły 11. i 13.
Artykuł 13. wprowadza obowiązek filtrowania treści pod kątem praw autorskich, natomiast artykuł 11. dotyczy tzw. praw pokrewnych dla wydawców prasowych.
Na mocy zmian przepisami art. 13. nie będą objęte: encyklopedie internetowe, takie jak np. Wikipedia, archiwa edukacyjne i naukowe oraz platformy pasywne (tzw. usługi w chmurze dla indywidualnych użytkowników jak Dropbox), platformy w ramach otwartego dostępu, platformy sprzedażowe jak Ebay czy Amazon i wszystkie platformy, których głównym celem nie jest dostęp do treści objętych prawem autorskim (np. portale randkowe), ani ich magazynowanie.
Platformy, których dotyczy art. 13., powinny podpisać licencje z właścicielami praw na treści chronione prawem autorskim. Jeśli platforma nie otrzyma takiej licencji, będzie musiała usunąć treści wskazane przez właściciela praw. Jeśli platforma nie dopełni obowiązków, będzie odpowiedzialna za nielegalne treści wprowadzane przez użytkowników.
Start-upy będą podlegały mniejszym restrykcjom niż wielkie, od lat działające na rynku firmy internetowe. Regulacjami nie będą objęte też prace internautów takie jak memy, gify itp.
"Nie widzę problemu w tym, że policjanci upominają kogoś, kto jeździ po pomniku"
Trzaskowski został zapytany przez Witwickiego, czy pomniki w Warszawie powinny być pod specjalną ochroną po tym, jak nastolatkowie wskakiwali na hulajnogach na pomnik smoleński. Prezydent stolicy stwierdził, że jego zdaniem taka ochrona nie jest konieczna.
- Uważam, że jeśli ktoś jeździ na deskorolce czy hulajnodze po pomniku, zwłaszcza takim, który upamiętnia wielką tragedię - abstrahuję, że został tam postawiony z pogwałceniem prawa, nie powinien tam stać i niszczy plac, jeśli chodzi o jego perspektywę - ale jeśli policjanci udzielają upomnienia, to nie widzę w tym problemu - dodał.
"Mamy poważny problem"
Według Trzaskowskiego nauczyciele "zostali dopchnięci do ściany przez rząd PiS-u". - Rozumiem nauczycieli. Ten strajk jest bez precedensu - stwierdził prezydent Warszawy.
- Nie kibicuję rządowi, bo widzę, że nie traktuje nauczycieli poważnie, nie rozmawia z nimi na serio, a nauczyciele zajmują się tym, co mamy najcenniejsze, czyli dziećmi - podkreślił. - Ten problem próbuje się zepchnąć na barki samorządów, pan premier bezczelnie mówi, że to my nie chcemy pomóc nauczycielom. Warszawa przeznacza na edukację 4,5 mld zł, rząd dopłaca tylko 2 mld zł - zwrócił uwagę.
Jak zaznaczył Trzaskowski, w Warszawie 90 proc. szkół zadeklarowało przyłączenie się do strajku nauczycieli, ale "sytuacja jest dynamiczna". - Dziś mamy deklaracje, że będzie to 90 proc. szkół, ale 8 kwietnia może się okazać, że nie będzie pracować 100 proc. szkół, bo będą zwolnienia, niektórzy nauczyciele przyłączą się do strajku - wyliczał prezydent.
- Mamy poważny problem. Wilanów, Rembertów to już 100 proc. szkół. Na Ursynowie, gdzie mieszkam, tylko dwie szkoły będą otwarte, a to się jeszcze może zmienić. Jesteśmy cały czas w kontakcie z dyrektorami szkół i będziemy reagowali na bieżąco - dodał.
"Rząd kompletnie nad tym nie panuje"
Zapytany przez Witwickiego, czy strajk nauczycieli w czasie egzaminów nie jest przesadą, Trzaskowski odpowiedział, że "nauczyciele zostali doprowadzeni do ostateczności".
- Słyszą, że rząd sobie poradzi z tymi egzaminami. Minister edukacji Anna Zalewska mówi, że będą wypożyczać nauczycieli z innych szkół, że nauczyciele emeryci pomogą, a to jest niezgodne z Kartą Nauczyciela. Rząd kompletnie nad tym nie panuje. Żeby nad tym zapanować, musiałby po prostu w dobrej wierze porozmawiać z nauczycielami, a tego nie robi - dodał.
Czytaj więcej
Komentarze