Nikt nie zauważył, że samochód spadł ze skarpy i wpadł do potoku. Kierowca nie przeżył
Samochód leżący w potoku płynącym przez wieś Obidza (woj. małopolskie) świadkowie zauważyli najprawdopodobniej dzień po tym, jak doszło do wypadku. Obok auta w wodzie było ciało ok. 30-40-letniego mężczyzny.
Według wstępnych ustaleń policji i strazy pożarneju samochód - Suzuki Grand Vitara - prawdopodobnie wypadł z drogi, stoczył się ze skarpy i przewrócił na dach.
Usytuowanie zwłok męzczyzny, które leżały w wodzie pod stopniem wodnym przy brzegu, wskazuje na to, że kierowca zdołał wydostać się z auta, ale utonął w potoku.
Nikt nie wyszedł sprawdzić, co się stało
Z relacji osób, które mieszkają w sąsiedztwie wynikało, że do wypadku doszło zapewne w poniedziałek w nocy. Mieli oni słyszeć głośne uderzenie, ale nikt nie wyszedł sprawdzić, co się stało.
Wydobycie suzuki z dna potoku było utrudnione ze względu na ukształtowanie terenu. Musiano użyć dźwigu. Na prośbę policji strażacy wyciągnęli z koryta potoku również drobne elementy karoserii pojazdu.
Czytaj więcej