Szejnfeld nie chce głosowania nad Pakietem Mobilności w PE. Wnioskuje o odwołanie głosowania
Europoseł Adam Szejnfeld zwrócił się do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Antonio Tajaniego z wnioskiem o wycofanie z porządku obrad głosowania nad tzw. Pakietem Mobilności. Przeciwnicy niekorzystnych dla Polski propozycji przepisów dotyczących przewoźników drogowych nie zdołali w poniedziałek w Strasburgu usunąć punktu w tej sprawie z porządku obrad. Zabrakło do tego dwóch głosów.
Chodzi o regulacje z tzw. pakietu mobilności, które zakładają m.i.n objęcie przewoźników drogowych przepisami w sprawie delegowania pracowników. Komisja transportu PE odrzuciła w styczniu najbardziej niekorzystne z punktu widzenia Polski propozycje, ale sprawa nie zakończyła się na tym.
Zgodnie z planem posiedzenia, europosłowie zagłosują w środę nad zmianą przepisów o delegowaniu kierowców, nad zakończeniem nielegalnych praktyk w sektorze oraz nad zmianą przepisów dotyczących czasu odpoczynku kierowców.
"Zgłoszono w sumie ponad 1600 poprawek"
- Do trzech propozycji legislacyjnych składających się na ten pakiet zgłoszono w sumie ponad 1600 poprawek. Z jednej strony, to dowód na istnienie głębokiego podziału w opiniach na temat tych dokumentów, ale z drugiej strony wskazuje również na poważny problem proceduralny wynikający z ewentualnego przeprowadzenia głosowania na sesji plenarnej, a nie we właściwej komisji - podkreślił eurodeputowany Szejnfeld w swoim wystąpieniu w Parlamencie Europejskim.
"Parlamentarne reguły, ale i zwyczaj nakazują w takim przypadku cofnięcie projektu do właściwej komisji, a nie poddawanie go głosowaniu na sesji plenarnej. Dla mnie jednak od formalności, zasad, reguł i ewentualnych problemów proceduralnych związanych z głosowaniem setek czy, tysięcy poprawek ważniejsze jest to, by europejskie przepisy jednoczyły obywateli Unii Europejskiej, wspierały ich w działalności gospodarczej, były fundamentem szacunku i uznania dla władzy Wspólnot. Obawiam się, że rozstrzygnięcie, tak ważnej kwestii, jak praca nad Pakietem Mobilności w obecności mniej niż połowy parlamentarzystów i przy braku absolutnie zdecydowanej większości "za", lub "przeciw", tego szacunku i uznania nie będą wywoływać - stwierdził z kolei w oświadczeniu skierowanym do A. Tajaniego.
324 z 751 eurodeputowanych wzięło udział w głosowaniu
Szejnfeld odniósł się w ten sposób do poniedziałkowego głosowania w Parlamencie Europejskim, w którym wzięło udział zaledwie 324 z 751 eurodeputowanych, przy czym 154 opowiedziało się za wycofaniem głosowania nad Pakietem Mobilności z środowego porządku obrad PE, 156 głosowało przeciw temu wnioskowi, a 14 wstrzymało się od głosu. Sprawę więc rozstrzygnięto dwoma głosami przy bardzo niskiej frekwencji.
Europoseł zaznaczył w oświadczeniu, że zaplanowane na środę głosowanie Parlamentu Europejskiego nad trzema propozycjami legislacyjnymi tworzącymi Pakiet Mobilności, to "kolejna próba wypracowania stanowiska Parlamentu w sprawie tego pakietu przed rozpoczęciem negocjacji trójstronnych między przedstawicielami Parlamentu, Komisji oraz Rady UE".
Fundamentalne znaczenie dla przyszłości branży transportowej
"Polska ma jedną z największych flot transportowych w Europie. Dlatego nie ma żadnej przesady w stwierdzeniu, iż obecnie procedowane propozycje legislacyjne mają fundamentalne znaczenie dla przyszłości branży transportowej w naszym kraju. Jeśli znajdą się w nich rozwiązania niekorzystne dla Polski, wielu naszych przedsiębiorców być może będzie musiało wycofać się z europejskiego rynku" - napisał Szejnfeld.
Przeciwnicy przepisów nie zdołali zablokować sprawy
Podczas rozpoczęcia sesji w poniedziałek w Strasburgu grupa deputowanych z Europejskich Konserwatystów i Reformatorów oraz Europy Wolności i Demokracji Bezpośredniej zawnioskowała jednak o wykreślenie punktu ws. przewoźników.
- Komisja transportu rozpatrywała pakiet mobilności. Komisja transportu kiedyś doszła do porozumienia, ale Parlament Europejski to porozumienie odrzucił. Dzisiaj w przypadku dwóch z trzech raportów nie mamy porozumienia, żadna z poprawek w żadnym kształcie przez komisję transportu nie przeszła - mówił podczas rozpoczęcia sesji plenarnej europoseł PiS Kosma Złotowski.
"Powinniśmy głosować w tej kadencji"
Pytał przy tym, czy podczas posiedzenia eurodeputowani, którzy maja słabe pojęcie o tym, czego cała sprawa dotyczy, mieliby rozstrzygać o 1600 poprawkach? Jego zdaniem sprawa ta powinna pozostać bez rozpatrzenia w tej kadencji europarlamentu.
Przeciw takiemu wnioskowi wystąpił niemiecki europoseł socjalistyczny Ismail Ertug. Jak wskazywał, prace nad pakietem mobilności trwały ponad dwa lata i wypracowano właściwe kompromisy.
- Aby uniknąć opłakanej sytuacji na autostradach europejskich, sytuacji braku pewności prawnej, powinniśmy głosować w tej kadencji, w tym tygodniu w Strasburgu - apelował. - Nie ma potrzeby usuwania tego głosowania. To tylko gra polityczna osób, którym się nie podoba treść zapisów - dodał.
Potrzebny będzie kompromis z Radą UE
Ostatecznie po zarządzeniu głosowania szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani ogłosił, że wniosek o usunięcie punktu z porządku obrad nie przeszedł. Zabrakło dwóch głosów.
Na początku stycznia w komisji transportu odrzucone zostało sprawozdanie europosłanki Merji Kyllonen. Zakładało ono wyłączenie z przepisów o delegowaniu tzw. przewozów bilateralnych (z kraju, w którym mieści się siedziba firmy, do innego państwa). Dla polskich przewoźników ważna była jednak przede wszystkim zawarta w tym sprawozdaniu propozycja objęcia delegowaniem transportu międzynarodowego, czyli między dwoma krajami, w których nie znajduje się siedziba firmy transportowej. Na tym europejskim rynku aktywnie działają polskie firmy. Głosowanie całego PE w tej sprawie w środę może oznaczać powrót tych rozwiązań.
Sprawa jednak nie zakończy się jeszcze po tym głosowaniu, bo do ostatecznego kształtu przepisów potrzebny będzie kompromis z Radą UE.
Czytaj więcej
Komentarze