Belka: na miejscu minister Czerwińskiej podałbym się do dymisji
- Jeśli chodzi o możliwości dalszego uszczelniania podatków, to te są już właściwie na wyczerpaniu. Mówi o tym Ministerstwo Finansów i pani minister Teresa Czerwińska. Te propozycje budżetowe są jawnym złamaniem porządku ekonomicznego i złamaniem reguł, które sami sobie w Polsce narzuciliśmy - powiedział w "Polityce na Ostro" były premier Marek Belka, kandydat Koalicji Europejskiej do PE.
Marek Belka jest jednym z sygnatariuszy listu ekonomistów, którzy wskazali, że propozycje rządu Prawa i Sprawiedliwości na przyszły rok są niezgodne z ustawą o finansach publicznych. Pod listem, oprócz Belki, podpisali się m.in. Andrzej Olechowski, Ryszard Petru, Dariusz Rosati i Mateusz Szczurek.
"Ten budżet nie jest w interesie gospodarki, ale w interesie najbliższych wyborów"
- W tym co mówi premier Morawiecki, jest wiele poważnych niekonsekwencji. Gdyby wsłuchać się w to co mówi, to te obietnice wydatkowe powinny nastąpić dopiero wtedy, kiedy uzyska się kolejną rundę uszczelnienia podatkowego. Tymczasem jest odwrotnie. Stawiamy wydatki przed możliwością ich sfinansowania. O tym zresztą mówi premier, o tym, że deficyt budżetowy "wzrośnie o 3 proc., albo więcej" i to w okresie bardzo wysokiej koniunktury - mówił Marek Belka w programie "Polityka na Ostro" na antenie Polsat News.
Na uwagę prowadzącej program Agnieszki Gozdyry, która przypomniała, że premier rzeczywiście mówił o rosnącym deficycie, ale "nieprzekraczającym 3 proc.", Belka odpowiedział, że "dzisiaj tak nie mówi, ale powiedział wczoraj". - Widać ktoś nad nim stojący powiedział mu, żeby ważył słowa. Ten budżet nie jest w interesie gospodarki, ale w interesie najbliższych wyborów. To działanie bardzo ryzykowne i głęboko niepatriotyczne - zapewnił były premier.
Belka wskazał, że stan polskiej gospodarki po wyborach zależy od tego, czy utrzyma się wysokie tempo wzrostu gospodarczego. - Jeśli chodzi o możliwości dalszego uszczelniania podatków, to te są już właściwie na wyczerpaniu. Mówi o tym Ministerstwo Finansów i pani minister Teresa Czerwińska. Te propozycje budżetowe są jawnym złamaniem porządku ekonomicznego i złamaniem reguł, które sami sobie w Polsce narzuciliśmy. Dzięki temu Polska w dalszym ciągu postrzegana jest, jako kraj gospodarczo stabilny - podkreślił były prezes Narodowego Banku Polskiego.
"Minister przełożyła politykę nad reputację"
Były premier i minister finansów przyznał, że na miejscu minister Czerwińskiej podałby się do dymisji. - Nie ma innego sposobu zaprotestowania przeciw tej nierozważnej polityce gospodarczej, za którą jest osobiście odpowiedzialna. Nie podała się do dymisji dlatego, ponieważ przetłumaczono jej, że "budżet to budżet, ale najważniejsze są najbliższe wybory". - argumentował Belka. Jednocześnie zapewnił, że dotychczasowa działalność minister robi na nim "bardzo dobre wrażenie".
- Zdecydowała się przełożyć politykę nad reputację, jako eksperta-fachowca - dodał.
Agnieszka Gozdyra przypomniała prognozy byłego członka Rady Polityki Pieniężnej dr Andrzeja Rzońcy z 2016 r., który twierdził, że po realizacji wszystkich obietnic socjalnych PiS-u, deficyt w 2018 r. może wynieść nawet 100 mld złotych.
- Pan dr Rzońca nie miał racji. Mnie pani nie złapie na tych katastroficznych wizjach. Zawsze byłem zdania, że dotychczasowe obietnice są do pokrycia, szczególnie, że była wtedy przestrzeń w postaci możliwości lepszej ściągalności podatków. Dzisiaj ta przestrzeń jest już bardzo niewielka, a obietnice socjalne są jeszcze większe, niż te realizowane przez Prawo i Sprawiedliwość od roku 2016 - argumentował Belka.
- To, że ktoś się pomylił kilka lat temu nie oznacza, że dzisiaj także możemy patrzeć spokojnie w przyszłość. Wśród ekonomistów krąży taka anegdotka: karpie w październiku i listopadzie dobrze się czują i jeżeli miałyby zdolność myślenia, to sądzą, że nic im nie grozi. Tymczasem przychodzi połowa grudnia i idą pod nóż. Nie zawsze to co sprawdza się w przeszłości, sprawdzi się w przyszłości - mówił Belka.
"Nigdy nie wypowiedziałem się źle o 500+"
Prowadząca program zapytała byłego prezesa NBP, co w takim razie powiedzieć Polakom, którzy czekają m.in. na świadczenia z 500+ i 13. emerytury.
- Nigdy nie wypowiedziałem się źle o programie 500+ w tej skali i w tej odsłonie, w którym jest realizowany. On jest do sfinansowania. Jeśli chodzi o rozszerzenie 500+ to też nikt tego ludziom nie odbierze ze względów moralnych. Jeśli komuś się coś obiecało, to nie można im tego zabierać. Natomiast, jeśli chodzi o ten "ochłap wyborczy" w postaci 888 złotych na emeryta, no trudno, trzeba będzie raz to ponieść. Natomiast, jeżeli sytuacja gospodarcza się pogorszy, nie ma perspektyw, żeby takie prezenty były kontynuowane - powiedział b. premier.
Belka zapewnił, że z założeń "piątki Kaczyńskiego", najbardziej mu się podoba likwidacja wykluczenia komunikacyjnego. - Uważam, że to działanie jest bardzo dobre i na dłuższą metę będzie sprzyjać aktywności zawodowej społeczeństwa, przenoszenia się ludzi do miast. Tylko, że tego nie załatwi się ustawą, ani obietnicą dania pieniędzy. To jest bardzo poważne, długofalowe działanie, obliczone na kilka lat. To wyzwanie logistyczne, organizacyjne, a przede wszystkim zdolności współpracy rządu z samorządami - argumentował.
Według ekonomisty, "rząd współpracuje aktualnie z samorządami, jak kat ze skazańcem".
Więcej odcinków "polityki na Ostro" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej
Komentarze