Rekordowa popularność petycji za pozostaniem Wlk. Brytanii w UE. Średnio 2 tys. podpisów na minutę
"Rząd wielokrotnie twierdził, że wyjście z Unii Europejskiej to »wola ludu«. Musimy położyć kres temu twierdzeniu, udowadniając siłę wsparcia publicznego, aby pozostać we wspólnocie" - zachęcają twórcy petycji, opublikowanej na stronie parlamentu Wielkiej Brytanii. Wniosek popierany jest w rekordowym tempie. Zebrano już ponad milion podpisów.
Petycja dotycząca odwołania art. 50 i pozostania w UE zebrała ponad 900 tys. podpisów w ciągu niecałej doby. Zebrano wystarczającą liczbę podpisów, aby petycja została rozpatrzona podczas parlamentarnej debaty.
"Tempo zbierania podpisów pod petycją jest najwyższe w historii. Musieliśmy wprowadzić pewne zmiany, aby zapewnić, że witryna pozostanie stabilna i otwarta na podpisy oraz nowe petycje" - czytamy na Twitterze komisji petycji brytyjskiego parlamentu.
The rate of signing is the highest the site has ever had to deal with and we have had to make some changes to ensure the site remains stable and open for signatures and new petitions. Thanks for bearing with us.
— Petitions Committee (@HoCpetitions) 21 marca 2019
Mapa uczestników petycji pokazuje dużą liczbę zwolenników pozostania we Wspólnocie z Edynburga, Londynu, Bristolu, Cambridge i Brighton.
Poprzednia petycja, w której wezwano do uchylenia art. 50, otrzymała 136 400 podpisów, a następnie była rozpatrywana w Izbie Gmin 11 marca.
"Parlament powinien wykonać wolę Brytyjczyków w sprawie brexitu"
Premier Wielkiej Brytanii Theresa May naciskała w czwartek na brytyjskich posłów, tuż przed rozpoczęciem szczytu UE w sprawie brexitu, by w końcu zgodzili się na wypracowane przez nią i UE porozumienie dotyczące wyjścia Zjednoczonego Królestwa z UE.
- Co jest ważne, to żeby parlament wykonał wolę wynikającą z referendum w sprawie brexitu. Szczerze wierzę, że możemy to zrobić z tym porozumieniem. Wciąż pracuję nad tym, by parlament zgodził się na nie, tak byśmy mogli wyjść w uporządkowany sposób - powiedziała dziennikarzom w Brukseli brytyjska premier.
Jak przekonywała, teraz najważniejsze jest wykonanie decyzji wynikającej z głosowania Brytyjczyków w 2016 roku i uznania, że chcieli oni wyjścia Zjednoczonego Królestwa z UE.
"Teraz jest czas dla parlamentu, żeby zdecydować"
- Musimy się z tego wywiązać, jesteśmy prawie trzy lata od głosowania. Teraz jest czas dla parlamentu, żeby zdecydować. Krótkie przedłużenie (brexitu - red.) daje możliwość opuszczenia UE i wykonania woli wynikającej z referendum. Mam szczerą nadzieje, że odbędzie się to z umową - zaznaczyła szefowa brytyjskiego rządu.
Jak dodała, chce przedyskutować z pozostałymi liderami UE wniosek o krótkie przedłużenie okresu wyjścia do końca czerwca. Powtórzyła, że osobiście żałuje, że to się musi stać, ale takie krótkie przedłużenie dałoby parlamentowi czas na podjęcie ostatecznej decyzji w sprawie wykonania woli wynikającej z referendum.
"Choć opuszczamy UE, mamy wspólne interesy"
Premier Wielkiej Brytanii mówiła również, że jest w Brukseli, żeby z pozostałymi liderami rozmawiać na temat globalnych wyzwań.
- Tak jak zawsze mówiłam, choć opuszczamy UE, mamy wspólne interesy, zwłaszcza jeśli chodzi o bezpieczeństwo i zapewnienie dobrobytu. Zjednoczone Królestwo będzie dalej włączone w dyskusje, szczyt będzie rozmawiał o takich kwestiach jak Chiny, Ukraina, dezinformacja. Będziemy dalej pracować z UE w sprawach, w których mamy wspólne interesy, po tym jak wyjdziemy - zapewniła May.
Czytaj więcej