Radna PiS ws. deklaracji LGBT: rodzice mają prawo wymagać od władzy ochrony dzieci przed deprawacją
- Rodzic, jeśli nie będzie chciał zapisać dziecka na zajęcia, które w deklaracji LGBT+ proponuje prezydent Warszawy, to nie będzie musiał - powiedziała w programie "Wydarzenia i Opinie" posłanka Teraz! Joanna Scheuring-Wielgus. - Nie można postawić takiej tezy, że ktoś będzie chciał lub nie chciał. W tej sprawie musi być tama, zakaz - odpowiedziała aktorka, radna PiS Dominika Chorosińska.
Scheuring-Wielgus stwierdziła, że gdyby była warszawianką, a jej dzieci chodziły do szkoły w stolicy, zgodziłaby się, by uczęszczały na zajęcia, które przewiduje podpisana przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego deklaracja LGBT+.
- Nie można postawić takiej tezy, że ktoś będzie chciał lub nie chciał. Tu musi być tama, zakaz, nie ma dostępu, nie ma nawet takiej możliwości, nie może być nawet potencjału do takich czynów - odpowiedziała Chorosińska. - To nie jest tak, że te zajęcia seksedukatorów odbywają się w pełnej świadomości rodziców, bo już dzisiaj w szkołach odbywają się te zajęcia pod pretekstem jakichś wyjść, warsztatów filmowych - dodała.
Podkreśliła, że rodzice "mają prawo wymagać od władzy publicznej ochrony naszych dzieci przed deprawacją".
Zdaniem Scheuring-Wielgus, obecnie zajęcia z edukacji seksualnej są w szkołach źle prowadzone. - Jak mój 21-letni syn przychodził i mówił, na czym polegają zajęcia z edukacji seksualnej w jego szkole w Toruniu, to ja łapałam się za głowę - zaznaczyła.
"Samobójstwa zdarzają się wśród różnej grupy wiekowej"
Podkreśliła, że zajęcia przewidziane w deklaracji LGBT+ mają uczyć tolerancji i przeciwdziałać dyskryminacji. W tym kontekście przypomniała historię Dominika z Bieżunia, 14-latka, który popełnił samobójstwo, bo był nękany przez kolegów ze szkoły, m.in. wyzywany od "pedałów".
- Oczywiście, takie incydenty są straszne i nie powinny mieć miejsca, ale samobójstwa zdarzają się wśród różnej grupy wiekowej i to nie tylko na tle swojej tożsamości seksualnej - stwierdziła Chorosińska.
- Uważam, że edukacja seksualna należy do rodziców. To rodzic decyduje, kiedy, co i w jakich okolicznościach powinien powiedzieć dziecku - powiedziała radna PiS.
Scheuring-Wielgus podkreśliła, że Polacy mają problem z mówieniem o seksie. - To ciągle temat tabu, to zaniedbania po 1989 r. My może rozmawiamy ze swoimi dziećmi, ale większość rodziców nie rozmawia, bo to dla nich temat tabu - zaznaczyła posłanka.
Według niej, "gdyby rodzice rozmawiali z dziećmi, to nie byłoby takich sytuacji, jak z Nowego Targu, gdzie sześć dziewczynek, kiedy usłyszało na zajęciach z edukacji seksualnej o złym dotyku, to podniosło ręce i powiedziało, że robi im to ksiądz".
- Wiedziałam, że jak jest pani Scheuring-Wielgus, to będzie mowa o księdzu, który molestuje. Pani momentami już wykorzystuje tę sprawę - odpowiedziała Chorosińska.
"Seksualność do nauka do relacji"
Jak powiedziała aktorka i radna, "edukacja seksualna została już wprowadzona m.in. w Wielkiej Brytanii i Francji i efekty są dramatyczne".
- Tam jest największa liczba ciąż młodocianych dziewczynek, największa liczba aborcji i miesięcznie jest zatrzymywanych 400 pedofilów. To są owoce tej edukacji - dodała.
Jej zdaniem, "seksualność to nauka do relacji, do tego, żeby żyć w rodzinie, szanować się, gdzie człowiek jest przedstawiony podmiotowo, a nie przedmiotowo, że uczy się jak nakładać prezerwatywę".
Zapytana przed Dorotę Gawryluk, czy wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego z list Zjednoczonej Prawicy, Chorosińska odpowiedziała: "chyba tak".
Czytaj więcej