Ulica Lecha Kaczyńskiego "wróciła" na chwilę do Warszawy
Tablice ulicowe alei Armii Ludowej w warszawskim Śródmieściu zaklejono napisami "ul. Lecha Kaczyńskiego" - poinformowała w poniedziałek rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie Karolina Gałecka.
Rzeczniczka ZDM potwierdziła, że zasłonięto czternaście tablic na skrzyżowaniu alei Armii Ludowej z ulicami: Waryńskiego, Polną, Sempołowską i Mokotowską. Tablice nie zostały uszkodzone. Pracownicy ZDM usuwają z nich okleinę.
ZDM nazwę alei zmienił w lutym po decyzji Naczelnego Sądu Administracyjnego. NSA w początkach grudnia zeszłego roku podtrzymał wyroki Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego o uchyleniu 44 zarządzeń wojewody zmieniających nazwy ulic w Warszawie w związku z ustawą dekomunizacyjną - w tym uchylenie zmiany al. Armii Ludowej na al. Lecha Kaczyńskiego. NSA wskazywał, że zarządzenia wojewody o zmianach nazw ulic podjęto z naruszeniem przepisów, zaś sporządzenie opinii IPN - na której oparto te zarządzenia - było niewłaściwe. Uchylenia zmian tamtych nazw stały się wówczas prawomocne.
"Procedura była i jest zawsze taka sama"
Po tej decyzji ZDM był zobligowany do przywrócenia wcześniejszego oznakowania dla 44 ulic. - Prace obejmują 423 sztuki tablic ulicowych, 22 sztuki rozprowadzenia ruchu pieszego oraz 14 sztuk kasetonów w przejściach podziemnych. Koszty oszacowano na ok. 150 tys. zł - podała Gałecka.
Rzeczniczka przekazała także, że zdemontowane tablice ulicowe obecnie przechowywane są w magazynie. - Procedura związana ze zdemontowanymi tablicami była i jest zawsze taka sama. Po pewnym czasie są niszczone. Nie możemy przechowywać wszystkich tablic zdemontowanych na przestrzeni wielu lat ze względu na ograniczone zasoby magazynowe - wskazała.
Gałecka zwróciła uwagę, że w przestrzeni medialnej pojawiają się pytania, czy jest możliwość odsprzedania tablic bądź przekazania ich na cele charytatywne. - Nie możemy tego zrobić - zaznaczyła. Jak wyjaśniła, tablice jako część Miejskiego Systemu Informacji są znakiem zastrzeżonym. - MSI w swoim założeniu służy do informowania mieszkańców, a nie do celów pamiątkowych czy kolekcjonerskich - dodała.
Podkreśliła, że w przypadku przekazania tablic osobom prywatnym bądź fundacjom, mogłoby dojść do umieszczenia przez nie tych tablic w przestrzeni miejskiej. - Nasuwa się pytanie - kto będzie za to odpowiadał? Trudno będzie w takiej sytuacji zapanować nam Miejskim Systemem Informacji - zauważyła rzeczniczka.
"Odpowiadamy za to prawnie"
- Odpowiadamy za prawidłowe nazewnictwo w przestrzeni miejskiej. W sytuacji kiedy karetka pogotowia nie znajdzie prawidłowego adresu, bo ktoś postanowi zamontować ponownie nieobowiązująca już nazwę ulicy, odpowiadamy za to prawnie - zaznaczyła Gałecka.
Rzecznika wskazała także, że chęć odkupienia tablic zgłasza wiele osób. Jej zdaniem "przekazanie jednej osobie będzie generowało niezadowolenie drugiej" i trudno w związku z tym dokonywać weryfikacji. - To może rodzić kolejne nieporozumienia, których chcemy uniknąć. Unikamy sytuacji, w których ktokolwiek zarzuciłby nam w takiej sytuacji jakąkolwiek stronniczość - dodała.
Na początku marca prezydent Warszawy zapewnił, że w jego ocenie Lech Kaczyński zasługuje na upamiętnienie w Warszawie. Zapowiedział, że w tej sprawie "złoży konkretną propozycję", ale po jesiennych wyborach parlamentarnych.
Na 20 marca oraz 3 i 10 kwietnia Naczelny Sąd Administracyjny wyznaczył terminy rozpoznania ostatnich pięciu skarg kasacyjnych dotyczących orzeczeń WSA w sprawach zarządzeń wojewody o zmianach nazw stołecznych ulic w związku z ustawą dekomunizacyjną.
Czytaj więcej