Zakopane: zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa dla 30-letniego nożownika
Zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa usłyszał w piątek 30-letni nożownik z Zakopanego. Mężczyzna w czwartek wtargnął do jednego z domów w Zakopanem, w którym mieszkały dwie siostry i zaatakował je nożem. Rodzina mężczyzny twierdzi, że alarmowała służby o zagrożeniu. Napastnik trafił na obserwację psychiatryczną. Grozi mu 25 lat więzienia lub dożywocie.
W czwartek około godz. 10:25 policjanci zostali wezwani na interwencję do domu na zboczu Antałówki w Zakopanem - powiedział rzecznika zakopiańskiej policji Roman Wieczorek.
- Początkowo nic nie wskazywało, że będziemy mieli do czynienia z bardzo dramatycznym zdarzeniem. Pierwsze wezwanie dotyczyło sytuacji, w której mężczyzna miał rzucać kamieniami w okna - mówił Wieczorek.
Zaatakował dwie starsze kobiety
- Kolejne zgłoszenie z tego samego adresu zostało nagle przerwane lecz dyżurny usłyszał odgłosy dramatycznych wydarzeń. Na miejsce niezwłocznie skierowano patrole policyjne, które jeszcze na posesji zatrzymały 30-letniego mieszkańca Zakopanego. Mężczyzna w chwili zatrzymania był bardzo agresywny i pobudzony - relacjonował rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń.
Patrol, który przyjechał na miejsce jako pierwszy, zatrzymał 30-letniego mężczyznę, który był bardzo agresywny. W budynku funkcjonariusze znaleźli dwie ciężko ranne kobiety. Jedna z nich - 72-latka - nie dawała oznak życia, a druga - 76-latka, była w ciężkim stanie.
Służby ratunkowe, które przybyły na miejsce zdarzenia, udzieliły poszkodowanym pierwszej pomocy i zabrały kobiety do szpitala. Niestety 72-letniej kobiety nie udało się uratować. Druga kobieta przeżyła atak i przebywa w zakopiańskim szpitalu.
Nie był wcześniej karany
- Policyjne czynności trwały do bardzo późna w miejscu zdarzenia. Technicy z udziałem prokuratora zabezpieczyli wiele dowodów i dokumentów dotyczących tego zdarzenia. W tej chwili oceniamy to zdarzenie w kierunku zabójstwa i usiłowania zabójstwa. Dalsze czynności w tej chwili nadal trwają pod nadzorem prokuratora - dodał rzecznik policji.
Z ustaleń policji wynika, że sprawca i ofiary były sobie obce. 30-latek miał najpierw obrzucać dom kamieniami, a później przez wybite okno wtargnął do domu. Poza nożem śledczy zabezpieczyli także inne narzędzia, m.in. łopatę.
Reporterce Polsat News udało się dotrzeć do matki i siostry napastnika. Kobiety twierdzą, że mężczyzna od dziecka jest chory psychicznie.
"Mówiłam, że jest chory"
- W związku z tym, że stracił kontakt z rzeczywistością, wiedziałam, że może się wydarzyć tragedia - powiedziała siostra mężczyzny.
Rodzina zapewniła, ze dzień przed atakiem alarmowała służby o zagrożeniu.
- Mówiłam, że jest chory, że powinien zażywać leki, że ma schizofrenię. Żałuję jednego, że nie powiedziałam, że mnie po prostu pobił, bo wtedy by przyjechali - dodała krewna napastnika.
Policja twierdzi, że kobieta prosiła jedynie o informacje jak postępować z bratem.
- Policjant, który odbierał to zgłoszenie poinformował kobietę, że w przypadku jakiegokolwiek zagrożenia, któregokolwiek z domowników lub osób postronnych policjanci natychmiast przyjadą - powiedział reporterce Polsat News Roman Wieczorek z zakopiańskiej policji.
Czytaj więcej