"Do trumny proszę mnie ubrać w kolor różowy". Testament odnaleziony w książce
"Po śmierci proszę mnie spalić, a do trumny ubrać w kolor różowy" - te słowa zapisane na pustych kartkach romansu przypadkowo trafiły w ręce Reginy Pietras, mieszkanki Świnoujścia. Dzięki niej oraz czytelnikom portalu iswinoujscie.pl udało się odnaleźć córki autorki testamentu. Kobieta napisała pożegnalny list w szpitalu w Szczecinie, gdzie czekały ją operacje. Kilkanaście dni później zmarła.
Wyprzedaż używanych książek w świnoujskiej bibliotece przyciągnęła czytelników. Okazało się, że jedna z książek kryła tajemnicę.
Testament za złotówkę
- Kupiłam książkę za złotówkę w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Świnoujściu. Wieczorem chciałam ją przeczytać, ale na pierwszej stronie zobaczyłam odręczne pismo - powiedziała Polsat News Regina Pietras, mieszkanki Świnoujścia.
W książce ktoś zapisał strony, które nie były zadrukowane.
- Zorientowałam się, że to coś jak testament, ale skoro zapisany został w książce, to rodzina prawdopodobnie go nie czytała - domyśliła się Regina Pietras.
Przekaz zawarty w książce zawierał osobiste treści.
- Treść listu była bardzo wzruszająca, szczególnie, że zapisana na kartkach romansu - podkreśliła kobieta.
Reakcja czytelników natychmiastowa
Pani Regina zdecydowała się sprawę nagłośnić. Zaniosła książkę do redakcji lokalnego portalu iswinoujscie.pl, by spróbować odnaleźć rodzinę autorki testamentu. Zdjęcia książki wraz z testamentem opublikowano na stronie internetowej. Reakcja czytelników była natychmiastowa. Już następnego dnia udało się odnaleźć córki anonimowej autorki listu.
- Bardzo się cieszę, że mogłam się do tego przyczynić. Książka stanowi dużą wartość sentymentalną - dodała pani Regina.
Autorem tekstu okazała się pani Janina. Pożegnalny list napisała w szpitalu w Szczecinie, gdzie czekała na operację. Kilkanaście dni później kobieta zmarła. Do tego czasu nikt z jej rodziny nie wiedział o istnieniu testamentu.
- Naszym wielkim zaskoczeniem było to, że natychmiast, na drugi dzień odnalazły się dzieci tej zmarłej w 2011 r. kobiety. One w ogóle nie wiedziały o istnieniu tego testamentu - powiedział Polsat News Jordan Rzepka z portalu iswinoujscie.pl.
Szczegóły, charakterystyczne opisy
W testamencie znajdowały się szczegółowe informacje dotyczące m.in. pozostawionych w kasetce pieniędzy, czy prośba o zaopiekowanie się wnukami - poinformował Jordan Rzepka.
- Był tam charakterystyczny opis skórzanej kanapy i imiona córek, co pozwoliło skojarzyć, o kogo chodzi. Jak ktoś znał rodzinę, to wiedział. Mimo, że testament nie dotarł przed śmiercią do adresatek, to jednak finalnie częściowo się spełnił. Kobietę pochowano w różowej garsonce - powiedział Rzepka.
- Ta książka jest trochę jak butelka wrzucona do morza - dodał dziennikarz.
Czytaj więcej
Komentarze