Cimoszewicz: w Warszawie będę miał okazję prezentować poglądy całej Koalicji Europejskiej
- Jeżeli będę "jedynką" w Warszawie, będę miał więcej okazji do prezentowania nie tylko swoich poglądów, ale też do poglądów całej Koalicji - powiedział w programie "Wydarzenia i Opinie" były premier Włodzimierz Cimoszewicz. Po południu lider PO Grzegorz Schetyna poinformował, że Cimoszewicz będzie "bez znaków zapytania" startował z pierwszego miejsca w stolicy.
Radio Zet w środę poinformowało, że według nieoficjalnych informacji, Koalicja Europejska - Platforma Obywatelska, Nowoczesna, Polskie Stronnictwo Ludowe, Sojusz Lewicy Demokratycznej i Zieloni - zgłosiła już swoich kandydatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Teraz pracuje nad ustaleniem ich miejsc na konkretnych listach.
W Warszawie z pierwszego miejsca ma startować były premier Włodzimierz Cimoszewicz. Z kolei "trójką" ma być była szefowa klubu parlamentarnego Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Lider Platformy Obywatelskiej w środę w TVN24 poinformował, że Cimoszewicz zostanie "jedynką" w Warszawie "bez znaków zapytania".
"Startowanie w Warszawie jest dość specyficzne"
Cimoszewicz na antenie Polsat News zapewnił, że ostateczną decyzję o jego kandydaturze ma podjąć "sztab kierowniczy Koalicji Europejskiej". - To formacja wielopodmiotowa, decyzja ma być wspólna. O ile wiem to chyba na szóstego kwietnia planuje się oficjalną konwencję, na której zostaną zaprezentowani wszyscy kandydaci - poinformował Cimoszewicz, który dodał, że "jednynki" na listach zostaną ujawnione prawdopodobnie w przyszłym tygodniu.
Gość Bogdana Rymanowskiego, pytany czy zastanawiał się, by startować do Parlamentu Europejskiego z innego okręgu opowiedział, że przy eurowyborach obowiązuje "inna logika". - Wybory do PE nie oznaczają wyboru przedstawicieli regionów, tylko całego kraju. Po drugie kandydowanie w Warszawie jest dość specyficzne. Przypuszczam, że jeżeli będę "jedynką" w Warszawie, będę miał więcej okazji do prezentowania nie tylko swoich poglądów, ale też do poglądów całej Koalicji - zapewnił.
"Saryusz-Wolski przeszedł do historii"
Jeżeli Cimoszewicz startowałby z pierwszego miejsca z list Koalicji Europejskiej, to jego kontrkandydatem byłby europoseł Jacek Saryusz-Wolski startujący z list Zjednoczonej Prawicy. - Zetknąłem się z panem Saryuszem-Wolskim raz, służbowo, 23 lata temu. Kiedy zostałem premierem on pracował w urzędzie Rady Ministrów, jako pełnomocnik rządu ds. integracji europejskiej. Pozwoliłem mu kontynuować tę pracę. Pół roku później tworzyliśmy Urząd Komitetu Integracji Europejskiej i musiałem ocenić potencjalnych kandydatów. Wtedy doszedłem do wniosku, że pani Danuta Hübner jest lepszym kandydatem. Wtedy rozstaliśmy się z panem Saryuszem-Wolskim - wspominał Cimoszewicz.
- Szczerze mówiąc nie interesuje mnie debata z kimkolwiek, poza ludźmi którym chciałbym przekazać, to o co chodzi w tych wyborach, za czym opowiada się uzgodniony program Koalicji Europejskiej. Nie liczę na to, że będą na mnie głosowali ludzie sympatyzujący z PiS-em, czy innymi prawicowymi formacjami. Chciałbym, żebyśmy zabiegali o głosy ludzi nastawionych proeuropejsko - zapewnił Cimoszewicz.
Były premier ocenił, że wyborcy mają "bardzo wiele powodów i podstaw, by oceniać kandydatów". - Mogą oceniać, jak się sprawdziłem, jako minister spraw zagranicznych nadzorujący szalenie trudną końcówkę negocjacji akcesyjnych, które zakończyły się wielkim sukcesem Polski. Miałem też wielki honor podpisać w imieniu Polski traktat o przystąpieniu - przypomniał. Z kolei wymieniając podstawy do oceny Saryusza-Wolskiego, przypomniał "wyzwanie rzucone Donaldowi Tuskowi", gdy kandydował na stanowisko szefa Rady Europejskiej.
- W gruncie rzeczy przeszedł do historii. Takiego wyniku głosowania, jakie miało miejsce w tej sprawie nikt inny nigdy nie pobije - dodał Cimoszewicz.
O sondażu "GW": miła informacja, ale poczekajmy na kolejne
Według sondażu poparcia dla "Gazety Wyborczej" Koalicja Europejska (35 proc.) o dwa procent wyprzedziła Prawo i Sprawiedliwość (33 proc.). Z kolei partia Wiosna Roberta Biedronia osiągnęła poparcie na poziomie 11 proc.
- To miła informacja, ale to jest sondaż - poczekajmy na kolejne. Gdybym nie wierzył w to, że tylko dzięki koalicji można wygrać te wybory i wybory jesienne, to bym publicznie nie proponował tego publicznie w publikacji wyborczej - skomentował Cimoszewicz, który zwracjąc uwagę na wynik Wiosny podsumował, że ugrupowanie "niepisowskie" mają łaczny wynik wynoszący 46 proc.
Cimoszewicz zapewnił, że wewnątrzkoalicyjna dyskusja o deklaracji LGBT+ przyjętej przez prezydenta Warszawy nie wpisuje się w kwestię wyborów europejskich. - Nie powinniśmy oszukiwać obywateli i opowiadać im rozmaitych historii, tylko odpowiadać na pytania co chcemy wnieść do dyskusji europejskiej - zapewnił były premier.
Pytany o program świadczeń socjalnych PiS-u nazywany "piątką Kaczyńskiego" Cimoszewicz poinformował, że nie jest mu przeciwny, ale "osobiście widziałby inne sposoby na wydanie takich środków".
Dotychczasowe odcinku programu "Wydarzenia i Opinie" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej