Żółte porsche na gminnym przetargu. Kłopotliwy spadek po milionerze
Warte ponad 250 tys. zł Porsche Cayman wystawiła na przetarg gmina Maków (woj. łódzkie). Wójt stał się właścicielem auta, ponieważ mieszkający w gminie biznesmen zmarł, a spadku po nim nikt nie chciał przejąć. Rodzina odmówiła przyjęcia spadku, bo choć przedsiębiorca zostawił majątek w wysokości ok. 2,5 mln zł, to był on obciążony długiem - 4 mln zł. Zgodnie z prawem majątek trafił do gminy.
Władze próbują zminimalizować straty. - Długi to było 4 mln zł, natomiast czynny spadek wynosił 2,5 mln zł - wyjaśnia wójt gminy Maków Jerzy Stankiewicz.
Mieszkańcy Makowa już trochę do caymana się przyzwyczaili i każdy ma swój pomysł, gdzie żółte porsche powinno się znaleźć.
- W moim garażu powinien stać - mówią niektórzy. Inni kwitują krótko: - Wójt się już przymierza, dla wójta chyba.
Wójt ma golfa, w przetargu nie wystartuje
Wójt jednak jeździ kilkuletnim golfem i zapewnia, że w przetargu nie zamierza brać udziału. - Ja mam bardzo blisko do pracy - stwierdza i dodaje, że to auto dla kogoś, kto lubi pojeździć po autostradzie. Wójt ocenia, że dla takiego kierowcy to "bajka samochód".
Oferowany przez gminę egzemplarz pochodzi z 2015 r., ale auto ma symboliczny przebieg, bo wynosi jedynie 4,8 tys. km.
Przetarg zostanie rozstrzygnięty 8 kwietnia. Chętni muszą wpłacić 10 proc. wadium wynoszące 25,1 tys. zł. Na razie do gminy nie wpłynęła ani jedna oferta.
Za nowe Porsche Cayman zapłacić trzeba od 245 tys. zł do 398 tys. zł - wszystko zależy od wersji. Jednak już najtańszy cayman może pochwalić się świetnymi osiągami: przyspiesza od 0 do 100 km/h w 5,1 sekundy i osiąga prędkość maksymalną 275 km/h.
Czytaj więcej
Komentarze