Straż miejska odebrała rodzinie skrajnie wyczerpanego amstaffa. Pies nie jest w stanie chodzić
- Sunia ma bardzo silnie przerośnięte pazury, grzybicę tych pazurów, deformę paliczków, zaniki mięśniowe - powiedziała reporterce Polsat News Ewie Żarskiej Daria Jagielska z kliniki Vet-Med, do której trafiło wygłodzone zwierzę. Skrajnie zaniedbany amstaff został odnaleziony w wannie pełnej swoich odchodów. Sprawą zajęła się już prokuratura.
- W mojej praktyce lekarsko weterynaryjnej nie widziałam czegoś takiego. To jest skrajne zaniedbanie, ten pies od wielu tygodni musiał nie dostawać jeść - tłumaczy Maria Różewicz z kliniki Vet-Med.
Pies, którego pracownicy Vet-Med nazwali Luna, trafił do kliniki w sobotę. Zwierzę zostało odebrane właścicielom przez Animal Patrol Straży Miejskiej w Łodzi. Wezwanie w sprawie zaniedbanego psa złożyli sąsiedzi.
- Kiedy w końcu udało się nam wejść do mieszkania zastaliśmy przerażający obraz skrajnie wychudzonej suki. Zwierzę przebywało w wannie, co miało prawdopodobnie pozwolić jej na swobodne wydalanie, bez zanieczyszczania mieszkania - tłumaczy Patryk Polit, z Animal Patrol Straży Miejskiej w Łodzi.
Waży o 15 kg za mało
- Piesek trafił do nas w stanie skrajnego wyczerpania, wygłodzony - powiedziała weterynarz Daria Jagielska w rozmowie z reporterką Ewą Żarską.
Jak dodała, Luna "nie potrafi sama się poruszać". - Sunia ma stary uraz lewej kończyny piersiowej, bardzo silnie przerośnięte pazury, grzybicę tych pazurów, deformę paliczków, drożdżycę między paluszkami oraz zaniki mięśniowe - powiedziała.
Według niej, pies był głodzony przez co najmniej kilka miesięcy. - Nie wychodził też na zewnątrz - dodała. Jak podkreśliła, pies waży 10 kilogramów, podczas gdy amstaff w jej wieku powinien ważyć około 25.
Zwierzę ma zaburzenia behawioralne. Pracownicy kliniki mają także bardzo duży problem z jej aktywizacją ruchową. - Długa droga przed nami - stwierdziła Jagielska.
Do pięciu lat więzienia
Luna została odebrana tymczasowej opiekunce, która miała przyznać, że nie stać jej było na karmę dla zwierząt. Pies przebywał u niej od 2018 r., a należy do jej matki, która od dłuższego czasu przebywała poza krajem.
Sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Łodzi. Jej rzecznik Krzysztof Kopania poinformował, że wszczęto dochodzenie za znęcanie się nad psem ze szczególnym okrucieństwem. Czyn ten zagrożony jest karą do pięciu lat więzienia. Sąd jest także w takich sprawach zobowiązany do orzeczenia zakazu posiadania zwierząt i nawiązki na cele związane z ochroną zwierząt w kwocie od tysiąca do 100 tys. złotych.
Czytaj więcej
Komentarze