"Niezmiernie mi przykro". Suski o wypowiedzi ws. zarobków nauczycieli. "Słowa wyjęte z kontekstu"
"Jest mi niezmiernie przykro, że moje słowa wypowiedziane w Radiu Radom, które wyjęte z kontekstu stały się treścią artykułu w Superekspresie, uraziły wielu nauczycieli" - napisał szef gabinetu politycznego premiera Marek Suski. Chodzi o wypowiedź o niedużej różnicy między zarobkami posłów a nauczycieli.
Afera dotyczyła wypowiedzi Suskiego w Radiu Radom: - Posłowie mają 8 tys. zł brutto pensji podstawowej (do tego dieta ponad 2 tys. zł - red.), więc jeśli nauczyciel dyplomowany ma z kawałkiem 5 tys. zł brutto, to jest to nieduża różnica między posłem a nauczycielem.
Wypowiedź spotkała się z krytyką zarówno nauczycieli, opozycji, jak i części polityków prawicy. Kwestia zarobków nauczycieli leży bowiem u podstaw zapowiedzianego ogólnopolskiego strajku nauczycieli i pracowników oświaty, w którym poinformował na początku marca prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. Żądają podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych o 1 tys. zł.
"Sam przez rok pracowałem w szkole"
"Sam przez rok pracowałem w szkole, a moja małżonka jest nauczycielem dyplomowanym. Wiem ile trudu i miłości poświęcała swoim wychowankom. Wszystkich, którzy z powodu mojej wypowiedzi poczuli się urażeni, w tym również moją żonę, serdecznie przepraszam" - napisał we wtorek wieczorem Suski.
Sam przez rok pracowałem w szkole, a moja małżonka jest nauczycielem dyplomowanym. Wiem ile trudu i miłości poświęcała swoim wychowankom. Wszystkich, którzy z powodu mojej wypowiedzi poczuli się urażeni, w tym również moją żonę, serdecznie przepraszam
— Marek Suski (@mareksuski) 12 marca 2019
Szef gabinetu politycznego premiera podkreślił, że jego słowa zostały "wyjęte z kontekstu". "Uprzejmie informuję, że nie było to moją intencją. Osobiście bardzo cenię i poważam zawód nauczyciela" - podkreślał.
Czytaj więcej