Trzy miesiące więzienia za znęcanie się nad karpiami. Pierwszy taki wyrok w Polsce
Sąd Rejonowy w Krotoszynie skazał w poniedziałek 59-letniego Wojciech C., oskarżonego o znęcanie się nad karpiami ze szczególnym okrucieństwem, na 3 miesiące bezwzględnego więzienia i przepadek gilotyny, przy pomocy której obcinał rybom głowy. Wyrok nie jest prawomocny.
59-letni mieszkaniec powiatu krotoszyńskiego zasiadł w poniedziałek na ławie oskarżonych w krotoszyńskim Sądzie Rejonowym. Zarzucono mu znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad karpiami, które uśmiercał przez obcięcie głowy gilotyną, bez uprzedniego ich ogłuszenia.
Do przestępstwa doszło w grudniu 2018 r. na miejskim targowisku w wielkopolskim Krotoszynie. Wojciech C. we wtorki i piątki sprzedawał karpie, zabijając je za pomocą gilotyny. O podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez sprzedawcę karpi policję zawiadomili obrońcy zwierząt z fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva!, do której trafiło nagranie zdarzenia.
"Czyn wysoce szkodliwy społecznie"
W poniedziałek przed krotoszyńskim sądem prokurator Marta Talarczyk-Bielak wnioskowała o 6 miesięcy więzienia dla oskarżonego. Podkreśliła, że oskarżonemu postawiono zarzut znęcania się nad rybami ze szczególnym okrucieństwem, a popełniony przez niego czyn jest wysoce szkodliwy społecznie.
- Oskarżony spowodował niesamowite cierpienie ryb zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Czynu tego dopuszczał się w miejscu publicznym, do którego dostęp mieli nie tylko dorośli ale także dzieci - powiedziała. Prokurator wnioskowała także o zasądzenie nawiązki w wysokości 1500 zł na wskazany cel związany z ochroną zwierząt oraz przepadek gilotyny i pokrycie kosztów sądowych.
"Wystarczyło kilkanaście sekund"
Pełnomocnik Fundacji Viva!, adwokat Katarzyna Topczewska, sprawę nazwała precedensową i zażądała roku więzienia oraz zakazu hodowli i sprzedaży ryb na 5 lat. - Zwierzęta, (w tym - PAP) także ryby od ponad 20 lat pozostają pod ochroną prawną. I zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt człowiek winny jest zwierzętom ochronę, poszanowanie, opiekę i humanitarne traktowanie - powiedziała adwokat. Podkreśliła, że ustawodawca przesądził, że jedynym sposobem na zabijanie i minimalizowanie cierpienia zwierząt jest ich wcześniejsze ogłuszanie.
- Oskarżony jest rolnikiem, nie mam żadnej wątpliwości, że zdawał sobie sprawę z tego, że ryby należy ogłuszać przed śmiercią. Jest to już dzisiaj wiedza powszechna - dodała. Powiedziała, że z filmiku ze zdarzenia, który przysłano do fundacji, uderza bezsensowne i niezrozumiałe okrucieństwo. - Wystarczyło przecież kilkanaście sekund, żeby ogłuszyć te ryby - oświadczyła Katarzyna Topczewska.
"Byłam przekonana, że nic mnie nie zaskoczy"
Zdaniem przedstawicielki fundacji Anny Plaszczyk jest to jeden z bardziej drastycznych filmów, jakie Viva! otrzymała w 2018 roku. Wyjaśniła przed sądem, że fundacja od wielu lat prowadzi kampanię Krwawe Święta, która skupia się na sposobie traktowania ryb, głównie żywych karpi, sprzedawanych przed Bożym Narodzeniem w sklepach i na targowiskach.
- Kiedy otwierałam filmik nagrany w Krotoszynie, byłam przekonana, że nic mnie nie zaskoczy. Myliłam się tak bardzo, że do dziś jest mi słabo na samą myśl o tym, co zobaczyłam. Mężczyzna w sposób absolutnie okrutny zabijał ryby. Naprawdę nie dało się na to patrzeć" - powiedziała.
"To nie było szczególne okrucieństwo"
Mężczyzna przyznał się do zarzucanego mu czynu. Tłumaczył, że nie wiedział, że nie można w taki sposób zabijać karpi. Wcześniej, zeznając na policji, zapewnił, że nigdy więcej nie będzie tak robił. Oskarżony wnioskował o uniewinnienie od zarzucanego czynu.
- Rybacy też łowią ryby i nikt tym się nie martwi, że nie są one ogłuszane do celów przemysłowych. Byłem karany, ale nie za zabijanie ryb. Mogę zapłacić karę. Nie chcę spędzić czasu w więzieniu, mam rodzinę, wnuki i chcę z nimi przebywać, a nie siedzieć w odosobnieniu za kilkanaście zabitych ryb. To nie było szczególne okrucieństwo - powiedział oskarżony.
Wcześniej skazany
Sędzia Sądu Rejonowego w Krotoszynie Dorota Wojtkowiak-Mielicka skazała Wojciecha C. na 3 miesiące bezwzględnego więzienia, nawiązkę w kwocie 1000 złotych i przepadek dowodów rzeczowych w postaci gilotyny.
- Każde zwierzę, każdy kręgowiec, a więc także ryba, powinna być wcześniej ogłuszona. Oskarżony tego nie robił - mówiła sędzia. Podkreślała też, że oskarżony zabijał ryby w miejscu publicznym. Poinformowała, że ustawa o ochronie zwierząt przewiduje za zarzucane Wojciechowi C. czyny karę od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
- Sąd uznał, że karą adekwatną do stopnia zawinienia będzie kara 3 miesięcy więzienia. Oskarżony był już wcześniej skazany na więzienie, w związku z tym przepisy kodeksu karnego nie przewidują możliwości warunkowego zawieszenia kary, dlatego jest ona bezwzględna - wyjaśniła sędzia podczas uzasadnienia wyroku.
Wyrok nie jest prawomocny. Oskarżony zapowiedział złożenie apelacji od wyroku.
Czytaj więcej