Porywacze Amelki przeprowadzili wcześniej rozpoznanie. "Sprawdzali m.in. jak wyjechać z miasta"
Sprawca lub sprawcy porwania matki i dziecka w Białymstoku wcześniej przeprowadzili rozpoznanie; sprawdzali m.in. jak dojechać i uciec z miejsca porwania poza zasięgiem monitoringu w mieście - ujawnił w poniedziałek komendant podlaskiej policji Daniel Kołnierowicz.
W miniony czwartek przed południem na jednym z białostockich osiedli doszło do uprowadzenia 25-letniej kobiety i jej 3-letniej córki; po ponad dobie działań zostały uwolnione w Ostrołęce (Mazowieckie), w związku z przestępstwem zatrzymane zostały dwie osoby, w tym mąż kobiety - ojciec dziecka.
W sobotę Prokuratura Okręgowa w Białymstoku postawiła obu mężczyznom zarzut pozbawienia wolności kobiety i jej córki, w niedzielę na wniosek śledczych sąd aresztował podejrzanych na 3 miesiące. Uznał, że jest duże prawdopodobieństwo, iż dopuścili się oni popełnienia zarzucanego im przestępstwa, a do tego zachodzi obawa matactwa.
"Byli bardzo dobrze przygotowani"
- Myślę, że nie zdradzę tutaj wielkiej tajemnicy jeśli powiem, że sprawca lub sprawcy byli na terenie miasta wcześniej kilkakrotnie, robili rozpoznanie co do sposobu poruszania się osoby porwanej, matki dziecka. Stosowali różne środki przy tym, robili rozpoznanie co do tego, którędy z Białegostoku najłatwiej wyjechać, jakie są możliwości. Jak wyjechać albo wjechać do miejsca porwania bez uwidaczniania się na różnego rodzaju kamerach, czyli robili rozpoznanie tego, w których miejscach jest monitoring - mówił komendant podlaskiej policji Daniel Kołnierowicz w poniedziałek na antenie publicznego Radia Białystok.
- To wszystko powoduje, że byli bardzo dobrze przygotowani. Poza tym również inne środki, którymi się posługiwali wskazują na to, że osoby te miały bardzo dobrze zaplanowane te działania, były na to przygotowane i na pewno wiedzę w tym zakresie posiadały - dodał Kołnierowicz.
Mówił, że kwestia tej wiedzy również będzie wyjaśniana.
- Być może nawet są pewne przypuszczenia, że osoby te mogły brać udział wcześniej w takich działaniach, na rzecz innych osób, więc jakby pewne doświadczenie mogły w tym zakresie posiadać i pewnie stąd się to wszystko wzięło - powiedział.
- Nie budzi wątpliwości, że to wydarzenie było przygotowywane już wcześniej - mówił w sobotę dziennikarzom rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Łukasz Janyst, informując o stawianych w śledztwie zarzutach.
"Paraliż decyzyjny"
Powiedział m.in., że ojciec dziecka musiał zakładać jakiś scenariusz wcześniej.
- Natomiast takie można odnieść wrażenie, że tam chyba w pewnym momencie nastąpił też pewien paraliż decyzyjny i sam chyba nie wiedział do końca, co robić - mówił prokurator Janyst.
- Co też niewątpliwie mogło się wiązać z całą akcją i tym, jak to zostało nagłośnione, czego podejrzani mogli się, tak naprawdę, nie spodziewać na początkowym etapie - dodał.
W związku z uprowadzeniem, w czwartek po południu uruchomiony został Child Alert związany z zaginięciami dzieci, wizerunek 3-latki i informacje o niej natychmiast pojawiły się we wszystkich mediach, również w społecznościowych.
Policja upubliczniła też wizerunek matki dziecka, a w piątek rano - kilka godzin przed zatrzymaniem podejrzanych - również ojca. W ramach działań poszukiwawczych m.in. prowadzono szczegółowe kontrole kierowców na drogach.
[ZOBACZ TEŻ] WIDEO: "Policja ujawniła film z zatrzymania podejrzewanego o porwanie 3-latki i jej matki"
Czytaj więcej