"Legenda" biznesu, "najmłodszy milioner" oszukał 180 tys. ludzi na ok. 30 mln zł - twierdzą śledczy

Polska

"Najmłodszy polski milioner" Piotr K., który od dwóch lat przebywa w areszcie, pozostanie w nim kolejne trzy miesiące. Śledczy, którzy badają jego działalność, ustalili, że sprzedając swoje produkty mógł oszukać nawet 180 tys. klientów, na czym zarobił prawie 30 milionów zł. Żerować miał nawet na infolinii reklamacyjnej - na niezadowolonych zyskał, według prokuratury, co najmniej 354 tys. zł.

Piotr K. miał rozpoczynać swoją karierę biznesmena, jeżdżącego wartym setki tys. zł Lamborghini Gallardo, w klinice medycyny estetycznej w warszawskim bloku. W telewizjach śniadaniowych i wywiadach dla magazynów opowiadał także, że już w dzieciństwie dorobił się pierwszych dużych pieniędzy, sprzątając w stajni, czy hodując świerszcze.

 

"Zawziętością i brakiem pokory dojdziecie, gdzie zechcecie"

 

U szczytu sławy 20-latek był częstym gościem telewizyjnych programów, bohaterem artykułów w kolorowych magazynach, które opisywały jego drogę od pucybuta do milionera. Modnie ubrany, z charakterystyczną fryzurą i śnieżnobiałymi zębami, budził zaufanie. Swoją "legendę" budował w mediach społecznościowych.

 

Śledczy ustalili jednak, że oszustwo, jakie zostało popełnione przez Piotra K., dokonane było z premedytacją i na wielką skalę - poinformowała "Rzeczpospolita".

 

Jego firma z siedzibą w warszawskim bloku sprzedawała m.in. "cudowną" pastę wybielającą. Inspekcja handlowa zarzuciła biznesmenowi, że sprzedaje medykamenty bez odpowiednich zezwoleń, a reklamowana przez niego pasta wybielająca zawiera substancje groźne dla zdrowia.

  

Prokuratura zarzuca podejrzanemu także inne przestępstwa - sprzedawał klientom nielegalne produkty, które miały leczyć poważne schorzenia. W reklamach powoływał się na instytucje certyfikujące lub znanych lekarzy. W rzeczywistości produkty nie miały reklamowanych cech.

 

Także brytyjska prasa oskarżyła go o naciąganie tamtejszych klientów, wśród nich wielu z Polski.

 

Żerował nawet na telefonach z reklamacjami

  

Śledczy ustalili, że ofiarami Piotra K. padło około 180 tys. klientów, którzy zapłacili mu kwotę nawet około 30 mln zł.

 

- Łączna kwota, która została zapłacona za produkty reklamowane przez podejrzanych przekracza 28 mln 893 tys. zł - powiedziała Polsat News Agnieszka Zabłocka-Konopka, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Warszawie.

 

W Boże Narodzenie 2016 roku został zatrzymany w Austrii, a następnie przywieziony do Polski.

 

W sprawie pojawia się coraz więcej wątków. Piotr K. miał naciągać rozczarowanych klientów na wielką skalę - czerpał zyski nawet z infolinii, gdzie minuta rozmowy miała kosztować 7,69 zł brutto. Na samych reklamacjach przez telefon miał, zdaniem śledczych, zarobić 354 tys. zł - podała "Rzeczpospolita".

 

Choć podejrzany przebywa w areszcie w kraju, zgodę na rozszerzenie zarzutów wobec niego musi wydać austriacki sąd. Prokuratura wystąpiła już z takim wnioskiem do Sądu Krajowego do Spraw Karnych w Wiedniu. Zarzuty oszustwa na szkodę 174 tys. osób prokuratura sformułowała już wobec współpracownika "najmłodszego milionera", Mikołaja D., który został zatrzymany w Polsce.

 

Piotr K. nie przyznał się do winy.

hlk/luq/ Polsat News, Wydarzenia, Rzeczpospolita
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie