Rzecznik dyscyplinarny Sądu Najwyższego chce usunięcia z zawodu sędziego Roberta W.
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego złożył w Sądzie Najwyższym wniosek o usunięcie z zawodu sędziego wrocławskiego sądu apelacyjnego Roberta W. oskarżonego o kradzież sprzętu elektronicznego. W piątek SN po jednej rozprawie zakończył proces dyscyplinarny W.; wyrok 14 marca.
Obrona chce umorzenia sprawy dyscyplinarnej - argumentuje, że w postępowaniu nie rozstrzygnięto, czy Robert W., dokonując zarzuconych mu czynów, miał zachowaną poczytalność.
Sprawa dotyczy zarzutów kradzieży sprzętu elektronicznego z marketów we Wrocławiu i Wałbrzychu w lutym 2017 r.
Sędziowski rzecznik dyscyplinarny zarzucił sędziemu "uchybienie godności urzędu" w związku z dokonanymi kradzieżami. Robertowi W. "zarzucono popełnienie deliktów dyscyplinarnych (...) polegających na uchybieniu godności urzędu sędziowskiego przez dokonanie 4 i 6 lutego 2017 r. zaboru w celu przywłaszczenia mienia o łącznej wartości 4,6 tys. zł na szkodę Media Markt Polska".
Radzik chce usunięcia sędziego z zawodu
- W. nie jest godzien nosić miana sędziego - mówił przed SN zastępca sędziowskiego rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik, wnosząc o wymierzenie sędziemu najwyższego wymiaru kary dyscyplinarnej, czyli usunięcia z zawodu.
Jak zaznaczył Radzik, w swej mowie mógłby się powoływać na autorytety i prawnicze maksymy, ale "tu nie ma takiej potrzeby".
- Zachowanie obwinionego sędziego nie budzi żadnych wątpliwości, a słowa świadków są jak nokaut - dodał.
Zbadanie poczytalności
Obrońca - mec. Eligiusz Lewandowski - zaznaczył zaś, że na obecnym etapie sprawy "przyjęcie poczytalności W. jest przedwczesne" i w związku z tym wniósł o umorzenie.
- Poczytalność trzeba byłoby zweryfikować w sposób dogłębny, a tego nie uczyniono - mówił adwokat, wskazując na - w jego ocenie - zupełnie nieracjonalne działanie W. Jak mówił, W. jest człowiekiem zasobnym, był szanowanym prawnikiem, a rzeczy, które zabrał, de facto do niczego nie były mu potrzebne.
Izba Dyscyplinarna SN w piątek - poza wysłuchaniem stron - przesłuchała także jako świadków pracowników obu sklepów; odtworzono też zapisy ze sklepowych monitoringów. Wcześniej SN oddalił wnioski złożone przez obrońcę i dotyczące: wyłączenia sędziów Izby Dyscyplinarnej od rozpoznawania tej sprawy oraz odroczenia rozprawy z powodu konieczności wezwania innego z obrońców W. SN oddalił też wniosek o zasięgnięcie opinii psychologicznej.
SN odroczył ogłoszenie wyroku do 14 marca
Piątkowa rozprawa była rozpoznaniem tej sprawy dyscyplinarnej w I instancji. Zgodnie z nową ustawą o SN Izba Dyscyplinarna składa się z Wydziału Pierwszego i Drugiego. Pierwszy zajmuje się m.in. przewinieniami dyscyplinarnymi sędziów i prokuratorów wyczerpującymi znamiona umyślnych przestępstw. Kradzież, która jest zarzucana W., jest takim umyślnym przestępstwem. Wydział Drugi rozpatruje odwołania od orzeczeń sądów dyscyplinarnych I instancji w sprawach sędziów i prokuratorów, kasacje od orzeczeń dyscyplinarnych i odwołania od uchwał Krajowej Rady Sądownictwa.
Niezależnie od sprawy dyscyplinarnej toczy się postępowanie karne wobec sędziego. W końcu lutego 2018 r. SN utrzymał decyzję niższej instancji o uchyleniu immunitetu W., co otworzyło prokuraturze drogę do postawienia zarzutów.
We wrześniu zeszłego roku Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej wysłał do sądu akt oskarżenia w tej sprawie. W styczniu br. sprawę Roberta W. wałbrzyski sąd rejonowy przekazał do Sądu Rejonowego Wrocław-Krzyki. Decyzja ta była uzasadniona tym, że śledztwo w sprawie kradzieży dokonanej we Wrocławiu zostało wszczęte jako pierwsze.
Oskarżenie o kradzież sprzętu
Według prokuratury, materiał dowodowy wskazuje, że 4 lutego 2017 r. w markecie w Wałbrzychu sędzia W. - wspólnie z żoną Ewą - dokonał kradzieży dwóch głośników, dwóch pendrive'ów i kabla, zaś dwa dni później - 6 lutego 2017 r. - w markecie we Wrocławiu ukradł dwa głośniki, 13 pendrive'ów, dwie karty Micro SD i słuchawki.
Jak podawała prokuratura, dzięki monitoringowi ze sklepu pracownicy obserwowali, jak 6 lutego 2017 r. sędzia wkłada do koszyka różne akcesoria i przy pomocy cążek i nożyka przełamuje ich zabezpieczenia. Puste opakowania odkładał na półki, a znajdujący się w nich wcześniej sprzęt wkładał do kieszeni. W. zatrzymano za linią kas.
Skradzione akcesoria, cążki i nożyk miał w kieszeni - zaznaczyła prokuratura. Z kolei na podstawie analizy zapisów monitoringu ustalono, że kradzieży 4 lutego 2017 r. dokonały dwie osoby - kobieta i mężczyzna.
- Ustalono, że kobietą była podejrzana Ewa W., zaś mężczyzną był jej mąż Robert W. - przekazywała prokuratura.
W. twierdził, że przedmioty te kupił wcześniej, ale nie okazał dowodu zapłaty. Tłumaczył też, że te rzeczy wniósł, bo "nie było nikogo przy wejściu, by to zgłosić".
Czytaj więcej
Komentarze